Erec Israel to małe izraelsko-polskie czasopismo, a książka Pawła Smoleńskiego jest wspierana przez media AGORY (GW, radio TOK FM), radiową Trójkę, wp.pl, Przegląd Polityczny, lubimyczytac.pl oraz moje opinie.pl. Bardzo Was prosimy o udostępnianie tej recenzji na portalach społecznościowych i dzielenie się nią z przyjaciółmi./EI/
Poniżej niewielkie fragmenty recenzji książki Pawła Smoleńskiego "Oczy zasypane piaskiem - notatki z Palestyny", Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014.
Publicysta Gazety Wyborczej Paweł Smoleński uważa, że między Arabami i Żydami jest źle i będzie jeszcze gorzej. Bohaterami pozytywnymi jego książki są radykalni lewicowcy żydowscy, diabłami w ludzkiej skórze są żydowscy mieszkańcy Judei i Samarii (tzw. osadnicy), a Arabowie są właściwie potraktowani jako tło. Nie dowiemy się też o zinstytucjonalizowanej kulturze nienawiści wzywającej do mordowania Żydów, która się leje nieustannie i oficjalnie z państwowych mediów Autonomii czy tamtejszych szkół.
Smoleński tradycyjnie dopuścił się bardzo wielu błędów rzeczowych, przeinacza fakty, myli osoby, ofiary, miejsca, daty etc. Znowu kłamie, insynuuje i zniesławia. W tej recenzji, pisanej ze łzami w oczach, skupiamy się jedynie na części spraw poruszonych w książce. Przepraszamy, że jest taka długa. I przepraszamy, że jest zbyt krótka.
Paweł Smoleński zacytował swojego redaktora naczelnego Adama Michnika na okładce "Oczu zasypanych piaskiem". Michnik napisał m.in. "... w Palestyńczykach widzi Smoleński Żydów Bliskiego Wschodu [...] tę książkę gorąco polecam tym wszystkim, którzy chcą rozumieć złożoność świata naszych wyborów moralnych".
Smoleński uznał w radiowej Trójce, że nasze 2 poprzednie recenzje jego książek pisali "moczarowcy". I teraz warto wrócić do cytatu z wypowiedzi Adama Michnika, którą Smoleński umieścił na okładce "Oczy zasypanych piaskiem".
A co można w takim razie powiedzieć o Gazecie Wyborczej, która zwolniła z pracy chorego na raka bohatera "Solidarności" Jacka Kalabińskiego, a nie miała oporów moralnych przed dawaniem pracy już zdemaskowanemu esbeckiemu kapusiowi Lesławowi Maleszce? Temu samemu Maleszce, który polską opozycję wykańczał, a na łamach GW (przed zdemaskowaniem go przez Bronisława Wildsteina) pisał eseje przeciwko lustracji? Pisała o tym żona zmarłego Jacka Kalabińskiego. Jej list z 2008 roku można przeczytać tutaj (link).
Niech każdy sobie sam na to pytanie odpowie.



Nasze dwie recenzje jego dwóch poprzednich książek poniżej:
(...)
Na sam koniec maleńki smaczek. Smoleński opisuje na początku książki ulicę Daniela Yanovskiego w Jerozolimie. Tabliczki z nazwą tej ulicy wyglądają tak:

Smoleński pomylił go z kanadyjskim szachistą Danielem Yanofskym, który się nazywał prawie tak samo jak prawdziwy patron jerozolimskiej ulicy Daniel Yanovsky. Tak to jest jak się wpisuje po angielsku w googla i leci na to, co pierwsze wyskoczy.
Gdyby Smoleński znał język hebrajski choćby w stopniu minimalnym, to by wiedział, że to nie był szachista. Bo tabliczki oznajmiają po hebrajsku w kilku słowach kim byli ich patroni. A Yanovsky - żeby powiedzieć dokładnie - był adwokatem, wojownikiem Irgunu, działaczem Histadrutu w Kupat Cholim (czyli związku zawodowego w kasie chorych) i budowniczym Jerozolimy, który skończył historię, filozofię i prawo na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Studiował też za młodu w jesziwie w Grodnie, skąd pochodził.
Dlaczego piszemy na koniec o takim drobnym i niewiele znaczącym szczególiku?Ktoś może powiedzieć, że to skrajna małostkowość. Ten detal pokazuje prawdziwe zdolności poznawcze Pawła Smoleńskiego, który kreuje się na znawcę Izraela i Żydów, przechwala się w stacjach radiowych swoją znajomością hebrajskiego i arabskiego w stopniu komunikatywnym, a nie radzi sobie nawet ze znakami drogowymi...