Do dyskusji "po krzyku rozpaczy" na fejsbuku (pisarki Malanowskiej) włączyła się działaczka, graficzka i publicystka Krytyki Politycznej Hanna Gill-Piątek (kobieta - to chyba istotne!). Przypomnijmy: Malanowskiej zbrzydło życie, bo WKP oceniła jej szesnastomiesięczny trud na 425 zł za miesiąc.

Hanna Gill-Piątek dostrzega w reakcji PISARZY (prawdopodobnie przystojnych) element wojny artystów-samców z artystami-samicami. Wybrane opinie (męskie, negatywne) mają o tym dobitnie świadczyć. Gill-Piątek pisze ironicznie, jakby z pozycji faceta kierującego swe "żądło" przeciwko KOBIECIE:
"Jestem polskim autorem i mam ci, Malanowska, coś do powiedzenia. Ogarnij się, usiądź i grzecznie słuchaj. Tak, słuchaj i nie gadaj, bo nie po to zostałaś wpuszczona na literackie salony, żeby się sforować przed szereg. Tu jest pewien porządek, my, panowie pisarze, mamy wyrobione nazwiska. I nie po to je sobie wykuwaliśmy w ogniu polskiej gospodarki rynkowej, żebyś ty, kobieta, mogła formułować wywrotowe postulaty, że pisarz musi z czegoś żyć. Tu jest klub dżentelmena, a oni, jak pewnie wiesz, o pieniądzach nie rozmawiają. Tylko je robią.
Dość tych histerii, Malanowska. I nie wyjeżdżaj mi tu z jakimś równouprawnieniem. My jak wiadomo jesteśmy już dawno postfeministyczni (...) /Malanowska, milcz, gdy mówią chłopcy/
Gill-Piątek całkowicie mija się z prawdą w ocenie sytuacji. Pisarze (samce biologiczne?) nie mogą występować przeciw Malanowskiej jako kobiecie, bo w swym wystąpieniu-skowycie Malanowska(kulturowo) - kobietą nie jest!
Nie jest kobietą, bowiem w kulturze i tradycji polskiej "woźnica" i "szewc" to samce. Malanowska - ze względu na swoją wypowiedź, w której klnie jak woźnica lub szewc pijany, jest (kulturowo) mężczyzną.
Obie Panie (ze wzgl. na płeć biologiczną) związane są z Krytyką Polityczną - problem adekwatności wynagrodzenia do oczekiwań jest uniwersalny, nie dotyczy tylko branży pisarskiej środowiska KP, jest poważny ...
Gill-Piątek chce nas przekonać, że męscy szowiniści włączyli się do dyskusji, a raczej oceny spontanicznie zapisanych przez Malanowską na fejsbukowej tablicy gorzkich żali, tylko dlatego, że - jak śpiewał L. Cohen:
There is a war between the rich and poor,
a war between the man and the woman.
Warto przypomnieć, iż ten samiec-artysta wpadł w tarapaty finansowe w podeszłym wieku z powodu nieuczciwości kobiety, której zaufał.
Może położenie środka ciężkości istoty problemu na granicy płci jest spowodowane intencją odwrócenia uwagi opinii społecznej od problemu wyzysku pisarzy, a zwłaszcza pisarek, przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej? To bardzo prawdopodobne ...
Ja piszę tylko dla hajsu, czyli Malanowska obrażona
(...)
Kryteria, wedle których powieść Malanowskiej znalazła się w finale Nike, nadal są dla mnie skrajnie niejasne, ale na tym przecież polega perwersyjny urok nagród literackich, że czasami nijak pojąć nie można, co dane dzieło robi wśród innych fetowanych dzieł.
Malanowska w każdym razie najwyraźniej przejęła się swoją obecnością wśród nominowanych do Nike, co zresztą zupełnie zrozumiałe, ale także w sposób skrajnie irracjonalny ubzdurała sobie, że taka nominacja pociągnąć powinna za sobą skokowy wzrost sprzedaży jej powieści, którą to powieść, jak się dowiadujemy z felietonu, pisała aż 16 miesięcy. (...)
Krzysztof Varga
Inne tematy w dziale Kultura