Marysia - nastolatka znana z GW jako "Marysia z Gorzowa". (...) zasłynęła, ponieważ rzuciła w twarz premierowi Donaldowi Tuskowi, że jest "zdrajcą Polski". Zachwytom nie było końca, zwłaszcza gdy niezłomna Marysia podczas wizyty Tuska w jej liceum odmówiła przyjęcia pojednawczej wiązanki kwiatów od premiera i dalej przez wszystkie przypadki odmieniała słowo "zdrajca"./gw, wc/
Wojciech Czuchnowski donosi (powolując sie na portal 300polityka.pl):
Otóż Marysia - wielkodusznie zastrzegając, że "Żydów nie wolno wytępić", bo "przecież to ludzie" - stwierdziła, że tak jak "większość ludzi starszych", ona także ma w sobie "niechęć do Żydów", chociaż "to nic złego". Potem przeszła do szczegółów: "To naturalna rzecz w człowieku, że kogoś darzy sympatią, a kogoś innego wręcz odwrotnie. Ale to nie jest żadne ich obrażanie, czy nasz antysemityzm."
Naprawdę chodzi bowiem o to, że "Żydzi zapracowali sobie porządnie na taką opinię. Rozpijali Polaków podczas zaborów, zdradzili Polskę (nadal to robią, obrażają ją oraz perfidnie kłamią o Niej m.in. w gazetach), nie chcieli się nigdy asymilować ze społeczeństwem".
Marysia rewiduje też historię Holocaustu pisząc, że w czasie wojny Żydzi "sami siebie ładowali do pieców w obozach koncentracyjnych".
Biedna Marysia! Padla ofiarą własnej nieumiejętności stosowania właściwej stylistyki i gramatyki!
Marysiu - ucz się od lepszych od siebie. Oto jak problem kolaboracji Żydów z Niemcami poruszyl na lamach GW Adam Michnik:
(...)
Wreszcie Żydzi. Młode państwo Izrael czciło walkę Izraelczyków o własne państwo, troszczyło się o własną przyszłość, nie rozpamiętywało Zagłady jako fragmentu własnej historii i tożsamości. Stosunek do ludzi ocalałych z Zagłady bywał wyższościowy, często lekceważący i niechętny.
(...)
Hilberg uznał opisanie Zagłady za misję swojego życia (zmarł w 2007 r.). Tej misji pozostał wierny, co zaświadczają dwa jego monumentalne dzieła: : ''Zagłada Żydów europejskich'' oraz ''Sprawcy, ofiary, świadkowie. Zagłada Żydów 1933-1945''.
Najpierw był osamotniony. Gdy przystępował do badań archiwalnych, jego mistrzem był Franz Neumann, autor głośnej książki ''Behemoth'', traktującej o naturze nazizmu. Gdy Hilberg przyniósł mu pierwszą wersję swojej pracy magisterskiej, Neumann zgłosił tylko jedno zastrzeżenie. ''Miał na myśli - wspominał Hilberg - moją tezę, iż Niemcy korzystali z tego, że Żydzi, wykonując zarządzenia, współpracowali przy własnej zagładzie. Neumann nie powiedział, że ustalenie to jest niezgodne z jakimiś faktami; nie powiedział, że nie przeprowadziłem dostatecznych badań. Stwierdził: >>To zbyt trudne do zniesienia - niech pan to usunie<
Gdy przystąpił do pracy nad monografią, usłyszał od Neumanna: ''To będzie twój pogrzeb''. Toteż nieraz bywał na progu katastrofy. Stale brakowało mu pieniędzy, napotykał niechęć wśród wydawców i w środowisku akademickim.
(...)
Marysiu, z tego, co napisal Pan Michnik, jasno wynika, że nawet niezwykła staranność i nieprzeciętna kompetencja historyczna nie uchroni czlowieka od niechęci ludzkiej, kiedy porusza TEN temat. Temat tabu.
Hilberg pisząc swoją pracę naruszył wszystkie możliwe tabu, jakie wówczas obowiązywały w dyskursie o Zagładzie. (...) Opisał ją przedstawiając punkt widzenia sprawców, a nie ofiar, co dla wielu czytelników było szokujące. Niemal zupełnie pominął żydowski ruch oporu, co ściągnęło na jego głowę oskarżenia, że przedstawia Żydów jako bezwolne ofiary. Poza tym jako pierwszy opisał, jak instytucje żydowskie, Judenraty, współuczestniczyły w organizacji Holokaustu. To wszystko sprawiło, że książka i Hilberg zostali poddani miażdżącej krytyce - mówił Dariusz Libionka.
Marysiu, w dyskusji o sprawach poważnych, niemal ostatecznych, należy unikać wypowiedzi uogólniających. Nie jesteś profesorem Grossem! Wolno mówić, że Polacy mordowali Żydów, że współpracowali z nazistami przy holokauście. Powiedzieć tak o Żydach nie możesz - nawet gdybyś była Raulem Hilbergiem, naraziłabyś się na krytykę.
Marysia rewiduje też historię Holocaustu pisząc, że w czasie wojny Żydzi "sami siebie ładowali do pieców w obozach koncentracyjnych". /Wojciech Czuchnowski/
Gdyby szanowny autor (W.Cz.) znał prace Hilberga, rozumiałby, co oznacza "sami siebie" - jedni drugich ... w tym sensie, o jakim pisał Hilberg - opisał, jak instytucje żydowskie, Judenraty, współuczestniczyły w organizacji Holokaustu.