Po co ludzie budują ogrody zoologiczne? Jedną z odpowiedzi może być to, że chcą z bliska, nie narażając się na niebezpieczeństwo, przyglądać się życiu zwierząt. Jednak, jak się okazuje, nie zawsze wiedzą, czego chcą...
Oto krótka historia w odcinkach wg. relacji z Gazety Wyborczej (to przecież blog Głos Michnika!).
09.02.2014.
Oliwskie zoo buduje lwiarnię. "Lwy już mamy zaklepane".
Jest spora szansa, że długo oczekiwana lwiarnia w oliwskim zoo będzie gotowa już tej jesieni. - Stworzymy prawdziwe cacko. Tereny górzyste, nizinne, oczko wodne i półki skalne. Lwy lubią się powygrzewać na kamieniu - mówi Michał Targowski, dyrektor ogrodu zoologicznego w Oliwie. Koszt inwestycji to 6 mln zł. Lwy są już zarezerwowane. - Trzy dziewczyny i chłopak przyjadą do nas z Francji - opowiada dyrektor zoo w Oliwie Michał Targowski. - To lwy angolskie. Dla większości ludzi lew to lew, ale dla znawców: to czysta rasa.
03.10.2014.
Lwy już w drodze do Gdańska. Krewki Portugalczyk i trzy Francuzki.
Samiec i trzy samice zamieszkają w lwiarni w oliwskim ZOO. Młode lwy powinny dotrzeć na miejsce jutro po południu. Zamierzające do Trójmiasta lwy to rasa angolska. - W Afryce żyje 5-6 podgatunków lwów - mówi Michał Targowski, dyrektor zoo w Oliwie. - Z zewnątrz niczym się nie różnią: lew jak lew, każdy wie jak wygląda. Dla nas jednak z perspektywy hodowlanej ważna jest świadomość, że mamy czystą rasę.
(...) Pierwszy lew, samiec o imieniu Arco (tę samą nazwę nosi jezioro w Angoli), rozpoczął swoją podróż już w czwartek. Do Gdańska jedzie z daleka, bo aż z Portugalii, z ogrodu zoologicznego w Lizbonie. - Arco ma niecałe 4 lata, więc powoli, powoli zaczyna wchodzić w wiek dojrzały - tłumaczy Targowski. - Jadą też do nas trzy dziewczyny: Binga - to też piękne odniesienia do Angoli, bo tak się z kolei nazywa jeden z wodospadów w tym kraju, poza tym: Zion i Berghi. Samice to rocznik 2013, mają powyżej półtora roku, więc są jeszcze niezbyt wyrośnięte. To dobrze, bo liczymy na to, że się z nami szybciej zaprzyjaźnią. Polubią się? - pytam o przyszłość stada[Jowita Kiwnik].
- Samice tak, bo one się znają. Z samcem będziemy je chcieli jak najszybciej połączyć - odpowiada dyrektor. - Na szczęście lew jest gatunkiem kota stadnego, rodzinnego, liczymy na to, że od razu tę rodzinę założą. Jeśli będą problemy, to samiec będzie musiał być oddzielony od samic. Wtedy będziemy, czekali aż którakolwiek z samic będzie miała pierwszą ruję i wtedy łączenie jest bezkonfliktowe. Działają feromony i nie ma problemu. Atutem może być fakt, że lwy są w stresie. Transport to nie jest dla zwierząt sielanka, wyjście do nowego otoczenia też jest związane z pewnym lękiem. Zanim zwierzę zapozna się z terenem, obwącha go, za przeproszeniem obsiusia - to zajmie trochę czasu. Ta niepewność może pomóc w procesie łączenia: "agresja na bok, bo tworzymy grupę i razem poznajemy nowe otoczenie". W teorii to ładnie brzmi, zobaczymy jutro, jak nam się uda to wszystko ułożyć.
05.10.2014.
Cztery lwy już w oliwskim zoo. "Przeszły ogromny stres".
Wyczerpane, ale całe - po czterech dniach podróży lwy nareszcie dojechały do ogrodu zoologicznego w Oliwie. - Są zmęczone. Lekko przestraszone. Samice tulą się do siebie, samiec położył głowę na łapach i odpoczywa - mówi dyrektor zoo w Oliwie Michał Targowski. Lwy dotarły na miejsce w nocy z soboty na niedzielę ok. godz. 3. Rozładunek rozpoczął się wczesnym rankiem.
- Byliśmy w ogrodzie już od 6 rano, od godz. 7 zaczęliśmy się zbierać i o godz. 7.30 rozpoczęliśmy rozładunek - mówi dyrektor ogrodu. - Jestem pełen podziwu dla moich pracowników, wszyscy byli na nogach i gotowi do działania.
A, że wszystko jest polityczne:
Rozładunkowi lwów towarzyszył także prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
(...) Lwy przyjechały w czterech niezależnych klatkach transportowych.
- Najpierw do pawilonu został wypuszczony samiec - opowiada Targowski. - Potem trzy samice. Póki co przebywają osobno. Po czterech dniach podróży lwy są oczywiście zmęczone, przestraszone. Samice tulą się jedna do drugiej i śpią w rogu pawilonu. Samiec położył łapy przed sobą, głowę na łapach i też odpoczywa. (...) Samiec o imieniu Arco rozpoczął swoją podróż już w czwartek. Do Gdańska jedzie z Portugalii, z ogrodu zoologicznego w Lizbonie. Arco ma niecałe 4 lata. Trzy samice przyjechały z Le Parc des Félins - ośrodka hodowli kotów drapieżnych pod Paryżem. Samice są znacznie młodsze, rocznik 2013.
- Jedna z nich jest o pół roku starsza i to widać - mówi Targowski. - Jest większa bardziej pewna siebie i agresywna, już zębiska nam pokazała. A te młodsze lwice są prześliczne, słodkie aż ma się ochotę je przytulić. Samiec jest potulny.

Będziemy chcieli je jak najszybciej połączyć - mówi dyrektor. - Na szczęście lew jest gatunkiem kota stadnego. Jeśli jednak będą problemy, to samiec będzie musiał pozostać oddzielony od samic. Wtedy będziemy czekali aż którakolwiek z samic będzie miała pierwszą ruję i wtedy łączenie jest bezkonfliktowe.
13.10.2014.
Tragedia w gdańskim ZOO: lew zagryzł lwicę. "Wszyscy jesteśmy w szoku".
Do wydarzenia doszło o godz. 16.20 w poniedziałek. Lew rzucił się nagle na najmłodszą z trzech samic i złapał ją za gardło. Stało się to na oczach kilkorga zwiedzających. Dyrektor oliwskiego ogrodu jest w szoku:
- Szykowaliśmy się już do zamknięcia pawilonu, bo lwiarnię zmykamy o godz. 16.30 - mówi Michał Targowski. - Zbliżała się pora karmienia, na zapleczu wykładaliśmy mięso dla lwów. Samiec i samice były w pawilonie, nagle lew rzucił się na lwicę. Złapał ją za szyję i zagryzł.
14.10.2014.
Czy zoo zrobiło wszystko, aby lew nie zagryzł lwicy? Świadkowie opowiadają i pokazują film.
- Byliśmy z chłopakiem w zoo, odwiedziliśmy pawilon dla lwów - opowiada Natasza Tusk. - Zwierzęta ganiały się po wybiegu, w pewnym momencie lew zapędził jedną z samic w róg, zaczął uderzać ją łapami i nagle złapał ją za kark. Trzymał ją tak za szyję i przez kilka minut nie puszczał, aż przestała się ruszać. Nagrałam film, ale tylko przez dwie minuty, bo dłużej nie byłam w stanie na to patrzeć.
- Biedne zwierzę straciło życie. Tak nie powinno być. To chyba nie jest normalne, szczególnie w zoo, które przecież ma za zadanie opiekować się zwierzętami. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam i że ktoś coś z tym zrobi... - tłumaczy tymczasem Natasza Tusk.
***
Gazeta Wyborcza publikuje film pani Tusk. Możemy obejrzeć śmierć lwicy "na żywo" i za darmo - materiał jest dostępny poza systemem opłat abonamentowych "PIANO".
Dowiedzieliśmy się czegoś o lwach, dowiedzieliśmy się czegoś o sobie. Wolimy oglądać kopulujące osiołki niż mordujące się lwy. A może fascynują nas zarówno jedne jak i drugie?
