Dawne, ale nie tak bardzo dawne miasto, miało mało samochodów, ale miało: Człowieka, który chodził i darł się "Handlarz, Staare marynary kupuje..." itd. Miał ochrypły głos, pewnie na starość go tracił. Człowieka, który chodził, albo jeździł na rowerze, z maszyną do ostrzenia noży, nożyczek itd. Maszyna była napędzana nogą. O przybyciu zawiadamiał uderzaniami młotka w sztabkę metalową. Nieraz leciały za nim dzieci, niekiedy również psy! Miasto miało jeszcze: Ludzi, co jeździli (na wiosnę) wozem pełnym ziemi i kwiatków i wołali: "Ziemia do kwiatów, ziemia, ziemiaaaaa. Ziemia na balkony, ziemia, ziemia, ziemiaaaa"". Ludzi, co w jesieni przywozili wozami ziemniaki na zimę. Panie brały kilka, gotowały, próbowały i, jeśli smakowało, kupowały. Jeszcze dawniejsze miasto, którego nie doświadczyłem, ale które pamiętała moja mama, miało jeszcze ludzi z tańczącym niedźwiedziem, chińczyków z herbatą itd. To były dopiero miasta! A nie miasta samochody w korku.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura