Wymienieni pisarze pisali utwory ostro krytykujące zaborcę niemieckiego. Natomiast nigdy nie pisali utworów krytykujących zaborcę rosyjskiego. Co łatwo wytłumaczyć np. tym, że mieszkali na terenie zaboru rosyjskiego i gdyby chcieli napisać i wydać utwór krytykujący zaborcę rosyjskiego, to by im tego nie puściła carska cenzura. Ale gdy oni tak nieustannie krytykowali zaborcę niemieckiego, a nigdy - rosyjsko-carskiego, to czy nie mogło powstać wrażenie wśród czytelników, że zaborca niemiecki jest bardzo zły i okrutny, a rosyjski lepszy czy wręcz dobry? Czy nie mogąc lub nie chcąc pisać źle o zaborcy rosyjskim, nie powinni w takim razie też nie pisać i o zaborcy niemieckim? Oczywiście powie ktoś, co mnie obchodzą takie stare czasy, mnie obchodzą nowe czasy, Tusk, Kluzik itd. Ale mnie przedstawione zagadnienie zaciekawiło juz przed laty w szkole, a nikt mi nic nigdy na ten temat nie powiedział. Za komuny jak ktoś pisał np w kółko o Adenauerze, ze on jest krzyżak, hitlerowiec i drań, a słowa złego nie pisał o Stalinie, to wszyscy wiedzieli, iż piszący jest propagandzistą i podlizuchem w stosunku do Rosji.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura