Platforma Obywatelska chce debatować na Śląsku? No cóż – każda partia ma w sobie pewne ukryte jądro masochizmu. PO zdewastowała Górny Śląsk jak chyba żadna władza wcześniej, a mimo to przyjeżdża pełną siłą prosić region o kolejną szansę. PiS z kolei rozpoczyna swój kongres (którego i pomysł i datę Platforma bezwstydnie zmałpowała) w Katowicach, żeby potem przenieść się do Sosnowca i wmawiać wszystkim, że rozumieją Śląsk. W Sosnowcu!. PSL (prawda, że złotymi ustami posła Kłopotka) mniej więcej co miesiąc rozpowiada o tym, jak bardzo źle im w koalicji i jaką mordęgą jest współrządzenie. Ruch Palikota i SLD (zwłaszcza ostatnimi czasy) skupiają się głównie na prezentowaniu porażek konkurentów (naturalnie, w akompaniamencie zacierania rękami a nie mówiliśmy) niźli przedstawiania swoich pomysłów. Tak, jądro masochizmu i upodobania do zadawania i odbierania bólu jest i ma się dobrze.
Zwątpiłem w zdrowy rozsądek Platformy Obywatelskiej gdym dowiedział się gdzie też zamierzają się spotkać. Ostatecznie na Śląsku nie brakuje miejsc do wynajęcia pod kongresy czy konferencje. Starczy zapłacić i ma się dla siebie piękny, szklany biurowiec. Podkreśla się nowoczesność, american style of campaign i tak dalej, i tak dalej. Mając tyle lokalizacji do wyboru, ktoś zdecydował się na Halę Kapelusz w Parku Śląskim. Oj, pomyślałem natychmiast, nie będzie dobrze. Spotykać się w miejscu kompletnie rozpirzonym przez partyjnego nominata z tejże Platformy Obywatelskiej to już ober-masochizm. Dziennikarze spoza Śląska przybywszy na kongres będą po raz pierwszy spacerować krzywymi, podziurawionymi alejkami krzyczącymi to nam zrobił prezes Godlewski. Potem mogą zerknąć na „prawie” arenę Euro 2012, czyli kosztujący circa 600 milionów złotych Stadion Śląski. Zapowiada się – to znaczy zapowiada Platforma Obywatelska rządząca Śląskiem – że na pewno będzie gotowy na 2015 rok. Warto się przejść i samemu sprawdzić.
Dzień zjazdu Platformy wypada w sobotę. Pogoda na Górnym Śląsku nie rozpieszcza, ale w weekend ma być już lepiej. Mnóstwo ludzi zechce – jak co tydzień – przybyć do parku na kiełbaski, spacery, rowery, rolki, basen, etc. I tu przykra niespodzianka. Przez większość soboty (od 7 do 17) nie da się do parku wjechać główną aleją, zamknięte będą punkty gastronomiczne w centralnym punkcie, a cały ten centralny punkt ogrodzony będzie metalowymi barierkami i pod czułą opieką agencji ochrony plus BOR. Tymczasem związkowcy z Sierpnia’80 chcą tego samego dnia urządzić „Śląskie Wkurzone Miasteczko” – impreza ma się odbyć na pobliskich Polach Marsowych, oddalonych od Hali Kapelusz o jakieś dwieście, trzysta metrów.
Prezes Parku Śląskiego, Arkadiusz Godlewski (Platforma Obywatelska; skądinąd fascynująca postać) napisał przeto związkowcom że nie zgadza się na urządzenie Śląskiego Wkurzonego Miasteczka. Dlaczego? Ano dlatego, że chce, aby tereny otwarte Parku Śląskiego pozostały miejscem apolitycznym, na którym nie prowadzi się agitacji na rzecz jakiejkolwiek opcji politycznej. To pewna nowość, bowiem w okresie kampanii wyborczych w najbardziej ludnych miejscach Parku znaleźć można było mnóstwo ludzi rozdających balony i inne gadżety wszystkich większych partii. Wówczas „apolityczność parku” nie była dla nikogo problemem. To też pewne zdumienie, skoro owe trzysta metrów w lewo stężenie polityków Platformy Obywatelskiej na metr kwadratowy przekracza dopuszczalne normy. Jeśli związkowcy nie będą respektować zakazu – obciąży się ich kosztami za bezumowne korzystanie z powierzchni parku.
Rozumiem względy bezpieczeństwa – w końcu jest premier, będą ministrowie. Wiadomo też, że związkowcy (szczególnie Sierpień’80) do aniołków nie należą. Pojmuję, że w ferworze przygotowań do kongresu ktoś nie zwrócił uwagi na możliwości intelektualne prezesa Godlewskiego czego efektem głupkowate pismo do związkowców. Ale na litość Boską. Gdzie jest Ostachowicz? Gdzie są osławieni PR-owcy Platformy Obywatelskiej? Panie i panowie, nie jesteście w bastionie swojej partii. Zbieracie się w miejscu w którym nagrabiliście sobie po uszy. W regionie który zadłużyliście, zdegenerowaliście nepotyzmem i po usunięciu jednego tylko marszałka województwa uśmiechacie się udając że nic się nie stało. I zamiast pokazać otwartą, optymistyczną twarz zastępujecie ją syndromem oblężonej twierdzy, w dodatku zamykając dla ludzi miejsce nie prywatne, ale miejsce budowane niegdyś w czynie społecznym. O czym mnóstwo starszych Ślązaków doskonale pamięta.
Tak się chcecie bawić – wasza sprawa. Mam nadzieję, że jacyś wasi macherzy od PR-u przeczytają komentarze pod artykułami w lokalnej prasie, informującymi o przygotowaniach do kongresu. Jesteście delikatnie mówiąc miażdżeni na każdym kroku. Wizerunkowa katastrofa, podlewanie ognia benzyną.
Nie wiem jakim cudem partia, która nie potrafi nawet sprawnie naszykować swojego kongresu we wrogim sobie regionie (w Stanach Zjednoczonych, które tak lubicie kopiować – do takich eventów w jaskiniach lwa przygotowuje się szczególnie starannie) chce przekonać Polaków by dali jej kolejną szansę.
Inne tematy w dziale Polityka