Jarosław Gowin zadeklarował chęci do bycia premierem. Jego prawo. W manifeście opublikowanym na Salonie 24 jest sporo pięknych słów. Reformy, zmiany, traktowanie polityki jako służby. Papier (nawet wirtualny) przyjmie wszystko. Kłopot Gowina polega na tym, że całkiem niedawno miał realny wpływ na rządzenie państwem. Niektóre jego inicjatywy były interesujące, inne okazywały się klapami. O jednej z nich chciałbym napisać. Argument nie popełnia błędów ten kto nikt nie robi chętnie przyjmę, aczkolwiek nie do końca się w tym wypadku zgodzę.
Rada Legislacyjna przy premierze zaopiniowała projekt specustawy przygotowany przez Jarosława Gowina będącego wówczas ministrem sprawiedliwości. Specustawa jest potrzebą chwili; wkraczamy niebawem w okres wychodzenia z więzień wyjątkowo groźnych przestępców. Również słynnych seryjnych morderców, jak Leszek Pękalski – skazanych jeszcze w PRL, ale korzystających z dobrodziejstwa moratorium na karę śmierci. Przez wiele lat nikt o tym nie myślał, aż wreszcie minister Gowin miał nieszczęście znaleźć się na złym stanowisku w złym czasie. Niewątpliwie coś z tym kłopotem trzeba zrobić, chociaż członkowie Rady Legislacyjnej stoją na stanowisku, że sprawa groźnych przestępców mogłaby znaleźć generalne rozwiązanie na gruncie czynności operacyjno – rozpoznawczych bez konieczności tworzenia szczególnej ustawy. Dlaczego? Głównie z przyczyn ekonomicznych – koszty objęcia przestępców dziesięcioletnim nadzorem to blisko 340 milionów złotych. Biorąc pod uwagę fakt, że planowany nadzór ma objąć obecnie 18 osób plus inne pojedyncze przypadki w przyszłości – trochę sporo.
Inni prawnicy skupiają się na jeszcze jednym aspekcie specustawy. Niektórzy wręcz mówią o skandalu – nie mieści im się w głowie, jak ministerstwo sprawiedliwości mogło wymyślić tak kosztowne, a jednocześnie niezgodne z obowiązującym prawem rozwiązaniem. Owszem, prawo dopuszcza przymusowe osadzanie (na przykład leczenie alkoholików lub narkomanów) ale zawsze podstawą pozbawienia wolności jest wyrok sądu, nie zapisy jakiejś ustawy. Profesor Lelental z Łodzi twierdzi wręcz, że w polskim prawie nie utrzyma się umieszczanie w zamkniętych ośrodkach na czas nieoznaczony ludzi po odbyciu kary. Innymi słowy – nie można karać dwukrotnie za to samo przestępstwo. Kanon prawa. Wszystko dlatego, że w roku 1989, gdy ogłaszano amnestię komuś zabrakło wyobraźni i zamieniono orzeczone kary śmierci na 25 lat więzienia. Nie było wówczas przepisów automatycznie kierujących tych skazanych na najwyższy wymiar kary na karę dożywocia. I za to zaniedbanie pokutujemy do dzisiaj, i dlatego Jarosław Gowin musiał na szybko wymyślać specjalne rozwiązania. Sądząc po krytyce jaka spotkała jego pomysł – wymyślał cokolwiek za szybko. Bez trudu można sobie wyobrazić sytuację w której adwokaci przymusowo osadzonych domagają się odszkodowania za niezgodne z prawem pozbawienie wolności na czas nieokreślony.
Naturalnie mówimy o ludziach określonej konduity, zatem nawet opozycja i organizacje pozarządowe nie będą zanadto krzyczeć o zamordyzmie i deptaniu praw człowieka. Warto na koniec oddać głos profesorowi Andrzejowi Zollowi, który mówi: Nie jestem entuzjastą proponowanych rozwiązań, ale rozumiem wagę problemu. Koszty są rzeczywiście ogromne, tylko czy można powiedzieć że zbyt duże? Chodzi przecież o bezpieczeństwo życia ludzkiego. Nie jest prawdą, że ten tryb opieki obejmie tylko 18 osób. Z czasem do ośrodka trafiać mają inni niebezpieczni przestępcy. Alternatywą dla takiej formy opieki i izolacji byłby całodobowy nadzór. Mądrze, zwięźle i na temat. Chociaż pamiętamy marsowe miny premiera obiecującego chemiczną kastrację pedofilów. Problem nie zniknął, mało kto z Platformy chce do tematu wracać. Szczerze się obawiam, czy w tym wypadku nie będzie podobnie – i czy projekt nie skończy się ostatecznie na tych 18-tu osobach.
I to wszystko dlatego, że trzeba stworzyć podległy Ministerstwu Zdrowia ośrodek terapii zaburzeń psychicznych, w którym umieszczałoby się takich delikwentów. To zaś generuje te gigantyczne koszty – a naprawdę nie rozumiem, czy nie dało się skorzystać z już istniejących rozwiązań prawnych i już istniejącej infrastruktury? Mamy prawo pytać, w końcu premier tyle nam naobiecywał o tanim państwie…
Inne tematy w dziale Polityka