trescharchi trescharchi
441
BLOG

Apetyty ministra Sienkiewicza.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 1

W iście błyskawicznym tempie powstało rozporządzenie dzięki któremu MSW może przejąć kontrolę nad spółką Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Dość wspomnieć, że ministrowie mieli tylko tydzień by ze sprawą się zapoznać i zgłosić ewentualne uwagi. Cały plan został wymyślony przez ministra Sienkiewicza, który znalazł sojusznika w szefie kancelarii premiera Jacku Cichockim. Miało być lekko, gładko i przyjemnie - ale konkurencja wewnątrz rządu nie śpi. W kuluarach, w miejscach gdzie zwykle nie dociera kamera telewizyjna (nawet redaktor Sobieniowski, tak przecież zasłużony dla Platformy Obywatelskiej) toczy się bezpardonowa walka o wpływy.

"Dziennik" donosi: projekt wymyślony przez ministra Sienkiewicza został już oprotestowany - na początku oczywiście przez szefa resortu skarbu państwa, który dotąd sprawował nadzór właścicielski nad PWPW. Minister Karpiński pozyskał niebagatelnego alianta - oto jego sprawę poparła szara eminencja tego rządu, minister Jacek Rostowski. Tymczasem Sienkiewicz utrzymuje, że przekazanie mu kontroli nad PWPW jest wręcz "niezbędne", bowiem spółka realizuje dla jego resortu kluczowe usługi, takie jak druk dowodów osobistych, paszportów. Wytłumaczenie niegłupie, w dodatku jak mawia Włodzimierz Szaranowicz - idealny "tajming"; minister skarbu państwa nie zdążył jeszcze zamknąć walnego zgromadzenia akcjonariuszy PWPW, dlatego obecny zarząd nie jest wciąż zaakceptowany na kolejną kadencję. Stąd prosta konkluzja: jeśli Rada ministrów przychyli się do wniosku Sienkiewicza i odda PWPW pod jego pieczę, minister będzie mógł stworzyć sobie taki zarząd spółki jaki najbardziej mu odpowiada.

Teraz zaczyna się robić naprawdę wesoło: inne resorty poczuły "zagrożenie" i nagle w nieskazitelnej fasadzie "najfajniejszego rządu po 1989 roku" pojawiają się pęknięcia i wypominki. A więc w ministerstwie skarbu można usłyszeć, że MSW nie ma żadnych sukcesów we wdrażaniu nowych technologii. A to "skarbowcy" przypominają, że minister Boni nazwał sytuację w MSW "Stajnią Augiasza". Jacek Rostowski dodaje ze swojej strony tyle, że nie jest zdrowe, aby klient jakim dla PWPW jest minister spraw wewnętrznych przejmował kontrolę. Zdrowie zdrowiem, ale tak naprawdę rozchodzi się o to że spółka dawała solidną dywidendę (pół miliarda złotych przez ostatnich pięć lat) i płaciła posłusznie wysokie podatki. Piękna zatem musi być opinia o MSW w łonie samego rządu, skoro minister finansów między słowami obawia się oddać dobrze zarabiającą spółkę w czeluści "Stajni Augiasza". Veto połączonych sił resortów skarbu i finansów na razie zablokowało plany ministra Sienkiewicza. Ale jego aliant, minister Cichocki ma najlepszy (bo codzienny) dostęp do ucha premiera. Nie brakuje im też determinacji by wyrwać dla siebie ten smaczny kawałek.

Najsmutniejsze jest to, że tak naprawdę nikt nie ma na celu dobra tej spółki czy poprawy jakości jej usług. Wszystkie wzajemne przytyki to zabawa dużych chłopców w politykę; czysto ambicjonalne spory i wzajemne robienie sobie na złość. Przy okazji zaś świetna lekcja poglądowa, jak w rzeczywistości wygląda ta zwarta ekipa Donalda Tuska. Raczej przypomina starą, nasyconą sukcesami drużynę piłkarską w której po odbębnieniu obowiązkowego treningu każdy rozchodzi się w swoją stronę.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka