Wbijanie szpil Owsiakowi - programowalni ludzie

Jest pewien tym człowieka, któremu zawsze coś nie pasuje, i który zawsze - nie wiedzieć czemu - jest poddawany ciągłej próbie oszustwa i manipulacji, ale on się nie daje, wie, co trzeba myśleć naprawdę.

 Jedni mają motywacje, by robić coś dobrego, inni, by robić coś złego, jeszcze inni - by jak ktoś inny coś robi - nieważne, co - to by mu dokopać.

Przystankowi Woodstock, WOŚP i samemu Jurkowi Owsiakowi pewna grupa ludzi dokopuje od kilkunastu lat.  Hasło 'Róbta co chceta' traktują jako dowód na to, że Owsiak namawia do narkotyków, pijaństwa, spania ze sobą przed ślubem, a pewnie nawet do aborcji i prezerwatyw.  I na sztandarach je noszą, co chwilę słychać: macie efekty wychowania 'róbta co chceta'.  O tym, że Owsiak wpływa właśnie na to, co 'chceta' osobniki o wyobraźni rozwielitki nie myślą.  Powtarzają.

Nagonka na Woodstock - najpierw, że to za zebrane na dzieci pieniądze, że ludzie dają kasę na chore dzieci - a zdrowe dzieci potem za to się upijają.  Niestety - ciemny lud tego nie kupił (nie kupił - więc ciemny).  To zaczęto rozgłaszać 'strach dziecko puścić - zabiją, zgwałcą, okradną'.  Policja obecna na przystanku rozwiała te wątpliwości dawnno temu, informując o tym, że ilość incydentów jest zadziwiająco niska jak na taki tłum, taką imprezę.

W tym roku pojawił się nowy nurt antyprzystankostwa.  Negowanie liczby uczestników.  Są pewne środowiska, które inne liczby też negują, mówią, że to niemożliwe, że tylu ludzi nie dałoby się w tym czasie w takiej infrastrukturze obsłużyć. 
To jest dokładnie ten sam typ rozumowania.  Na podsatwie paru zdjęć obalają mity o '400.000', twierdzą nawet, że było tylko 10.000 osób.

Ludzie - jak się wam Owsiak nie podoba, to mówcie o tym wprost, nie pierdziulcie pod nosem jakichś bzdur, że liczba uczestników celowo zawyżona, by manipulować biednymi lemingami czy innymi lemurami.

I nieważne jest to, że służby obiektywne (policja) podają liczby zbliżone do tego, co podaje Owsiak - pewnie uczestniczą w spisku, w końcu od kilku lat podają też fałszywą informację o tym, że na przystanku jest bezpiecznie.
Nieważne, że można było wyłapać informację o tym, że do piątku pociągami  przyjechało 85.000 osób.  (źródło znajdźcie sobie sami ;p ).
Nieważne, że można tam po prostu pójść i policzyć, stanąć - jak po mszy - z liczniczkami ;) Nieważne, że można sprawdzić ile zostało śmieci, ile piwa sprzedano, kiełbase, policzyć, jak długie były kolejki.  Nieważne.  Ważne jest to, że nas oszukują, liczbę zawyżają, by młodych ludzi oszukać i na swój obraz i podobieństwo przerobić.  Nie daj Boże - do nauki pierwszej pomocy namówić.

Prawdziwe tłumy, gdzie jest prawdziwa, wartościowa młodzież, są w Lednicy.  I tam nikt nie oszukuje w sprawie liczby uczestników.  Potwierdzić to można w prosty sposób - wystarczy policzyć ilość bakterii kałowych  w jeziorze, które po jednym ze spotkań zostało zatrute, bo organizator nie przewidział dobrze liczby toalet (po tym jezioro nie kwalifikowało się nawet do kąpieli).  Po tym można poznać, że tam są prawdziwe tłumy, a ten cały Przystanek, to ściema TVN'u, mit tworzony po to, by od prawdziwych fundacji charytatywnych (jak Caritas) ludzi odciągać, a tak naprawdę, by odciągać od Kościoła.

Rozejrzyjcie się dookoła, zobaczcie, ilu ludzi zostało tak zaprogramowanych, by teraz z kolei liczby negować ;)