Modny dziś temat, zamieszał ktoś w mrowisku. Poczytałem sobie uzasadnienia, dowody wręcz na to, że ludzie wierzący w Boga są 'moralnie wyżej' od niewierzących. Argumenty mądre przedstawiono, niestety - takie, które słyszałem już dzieckiem w salce katechetycznej będąc, i już wtedy wiedziałem, że są po prostu głupie.
Bo przecież to nieprawda. Ateiści mają lepszą moralność, bezpieczniejszą dla otoczenia, sprawiającą, że świat jest lepszy - moralność lepszą od ludzi wierzących w Boga. Wiara w Boga doprowadzić może do wielu tragedii, bez tej wiary człowiek jest po prostu lepszym dla innych cżłowiekiem. Wiara w Boga to rak, który przeszkadza w osiągnięciu prawdziwego szczęścia.
Tezy te są tego samego rodzaju, jak tezy o tym, że ateista jest niepełny, niemoralny itp. Jak ktoś się chce oburzać, to proszę bardzo ;) Teraz podam uzasadnienie.
Powiedzmy, że mamy przyjaciela. Wyświadczaliśmy sobie często przysługi. W naturalny sposób wierzymy, że nic nam złego nie zrobi. Niestety - pewnego dnia może mu się Bóg poprzez anioła objawić, i kazać nas zabić. Zrobił już tak kiedyś - kazał komuś zabić syna. Prawdziwa miłość do Boga może spowodować, że ten ktoś będzie próbował nas zabić. Będzie działał z taką intencją. W każdym razie - obcowanie z kimś, kto może dostać pozornie bezsensowny 'rozkaz z góry', i nawet, jeżeli uzna go za bezsensowny - to jego kodeks moralny każe mu to zrobić - jest niebezpieczne.
Z punktu widzenia moralności nie związanej z religią chrześcijanin jest niebezpieczniejszy od ateisty.
Ktoś, kto wie, że nie ma żadnej istoty, która nagle wyda głupi rozkaz - i nawet, jak jest głupi, to trzeba go wykonać jest bezpieczniejszy od kogoś, kto z Bogiem nie dyskutuje, tylko wykonuje.
Samo uznanie tego, że 'Bóg może mną dysponować, ja mu się dobrowolnie oddaję pod wszelkie rozkazy' to wielki moralny handicap.
Dla społeczeństwa bezpieczniejszy jest ktoś, kto myśli nad konsekwencjami swoich wszystkich czynów, nie zwala niektórych decyzji moralnych na 'siłę wyższą, której zrozumieć niepodobna'.
można tak argumentować długo. Jak ktoś chce ludzi nawracać, to naprawdę nie tędy droga. Nie poprzez próby udowodnienia, że 'religijny' jest lepszy dla społeczeństwa.
Próba obiektywnej, oderwanej od aksjomatów wiary analizy jakiejś religii zawsze jest dla religii druzgodząca. Nie ma co zaczynać wojny na terenie, na którym nie ma się żadnych szans.
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura