Teorii zamachowych jest dużo. Większość z nich jest śmieszna, ale paru nie da się wykluczyć na podstawie informacji, które mamy. W każdym razie - są hipotezy bardziej prawdopodobne od zamachu, które układają wszystkie znane klocki, ale nie oznacza to, że mniej prawdopodobna hipoteza musi być fałszywa.
Chciałem się zastanowić nad jedną rzeczą, nie znalazłem jakiejś sensownej dyskusji na ten temat.
Jak powinien zachowywać się polski rząd, jeżeli ma - nazwijmy to w ten sposób - "silne podejrzenie zamachu" ?
Czy powinien ogłaszać to przed zakończeniem rosyjskiego śledztwa ? Czy może poczekać, dać pomataczyć jak najdłużej, by potem było więcej argumentów przeciwko zamachowcom ?
A co, jeżeli nasz rząd już w tej chwili ma pewność, że to zamach, tylko nie wie, kto dokładnie go przeprowadził ? Czy powinien odkrywać wszystkie karty od razu, czy czekać na wyniki innych śledztw ? Tego rosyjskiego też ?
Co powinien robić rząd, by zweryfikować, kto będzie kręcił/mataczył ?
Ja powiem jedno - gdybym miał silne podejrzenie, bądź pewność zamachu, i byłbym polskim rządem, to na razie bym udawał głupiego - dopóki śledztwo rosyjskie się nie skończy. W międzyczasie kontaktowałbym się z sojusznikami, poprosił jakiegoś o weryfikację swojego śledztwa. Wypuszczał fałszywe informacje w media, by zobaczyć, jak wpłyną na przyszły raport komisjii rosyjskiej. Podobnie postępowałbym, gdybym dowiedział się, że to nie był zamach, tylko rosyjskie zaniedbanie. Czekałbym do końca licytacji, i dopiero po wyłożeniu kart przez przeciwnika pokazałbym swoje.
Pozwalając Rosjanom prowadzić śledztwo powiedziałbym "sprawdzam". Jak inaczej zobaczyć, czy nie chachmęcą i mataczą, i na jaką jest to robione skalę ? Kto uczestniczy ?
Jak czytam ludzi, którz z jednej strony z góry zakładają "to na pewno Rosja", a z drugiej nie myślą, co powinien robić rząd w sytuacji, gdy myśli tak samo - to widzę, że niektórym nie chodzi wcale o wyjaśnienie prawdy. To po prostu pożywka dla atawistycznej chęci wojowania. Z Rosją, z Tuskiem, z każdym, kogo uważają za wroga. Brak tu refleksji typu "a co, jak rząd też myśli tak jak ja ? Co powinien wtedy robić ? "
Głupio tak trochę rządu bronić, ale tutaj akurat - przy założeniu ich dobrej woli (a takową wolę zakładam) - naprawdę nie mogę się przyczepić. Wiem, że dużo fałszywych informacji przekazywali, i że na pewno nie wszystkie to celowa dezinformacja, by sprawdzić Rosję. To jest sytuacja nowa dla całego państwa, nikt u nas nie ma doświadczenia, jak się zachowywać w tej sytuacji, błędy muszą się zdarzyć.
Przestrzeń publiczną zdominowała dyskusja zamach/nie zamach, a mało kto pisze o tym, co dalej, jeżeli to zamach ?
No właśnie - co, jeżeli to był zamach, na zlecenie grupy trzymającej władzę w państwie rosyjskim ? O którym Putin wiedział ? A lbo, jeżeli to zaniedbanie po stronie Rosyjskiej a potem próba tuszowania ? Jakie dalsze kroki ? Gaz przestaniemy kupować ? Sankcje międzynarodowe wymuszać ? Cały zachód UE w tej chwili pewnie drży o to, by się nie okazało, że to jednak zamach był. Bo skoro "władcy" nie byli w stanie dolecieć na pogrzeb niektórzy, to ciężko ich podejrzewać o to, że np. zerwą kontakty handlowe z Rosją. Co zrobi NATO ? Czy potraktuje to jako atak jednego państwa na drugie bez wypowiedzenia wojny ? Co z ONZ ?
Jakie inne sankcje powinien zastosować / zastosuje świat, gdy się okaże, że to był zamach rosyjski, albo zaniedbanie + próba mataczenia ?
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka