trubro trubro
120
BLOG

Idealny kandydat na prezydenta

trubro trubro Polityka Obserwuj notkę 4

Kampania prezydencka trwa - dziwna, bo dziwna - ale trwa.  Brakuje mi w niej konkretów - co było widać po moich dwóch poprzednich wpisach.  Rozmowy o charyźmie - bądź jej braku, o przemianach wewnętrznych, o testamencie politycznym, o pojednaniu, które "teraz już na pewno" jest możliwe - to wszystko wygląda jak kiepska wenezuelska teleszmira.  Ludzie - zazwyczja rozsądni - pod wpływem hasła "kampania" zaczynają się zachowywać jak głupki - to jeszcze można zrozumieć - gorzej, że niektórzy politycy w imię kampanii zaczęli traktować wyborców jak głupków.  Adresują przekazy do tych, dla których najważniejszą przesłanką decydującą o wyborze prezydenta jest to, kto miał ładniejszy plakat, kto lepszę reklamę zrobił itp...  Albo kto lepiej udawał grzecznego. 

Przez to, że mamy wybór między katarem a przeziębieniem zacząłem się zastanawiać - jaki powinien być idealny kandydat.  Poszło to dalej - wyróżniłem warunek konieczny dla wszystkich kandydatów - bez względu na polityczną opcję.

Idealny kandydat to taki, który odpowie konkretami na kilka pytań.  Nie o jego poglądy, ale o to, co będzie robił.  Nie wymagam od niego tworzenia ustaw rozwiązujących konkretne problemy, to nie jego działka (chociaż inicjatywę ustawodawczą ma).  Chcę wiedzieć, kiedy będzie przyciskał hamulec, oraz czy na forum międzynarodowym podniesie sprawy ważne dla Polski i nie tylko.

1.  Czy wyznacznikiem wetuj/nie wetuj będą tylko poglądy kandydata na konkretne sprawy, czy też dopuści możliwość zatwierdzania ustaw wbrew swoim poglądom.
Podstawowy test - nie sztuką jest mieć poglądy, które wszystkim pasują, sztuką jest posiadanie poglądu "prezerwatywa to zło wcielone" z jednoczesnym głoszeniem "nie wprowadzę nigdy zakazu używania prezerwatyw, gdyż to jest mój prywatny pogląd wynikający z religii, i nie ma on tu nic do rzeczy. "

2.  Czy będzie wetował ustawy liberalizujące dostęp do aborcji w Polsce.
Nie pytam o poglądy, tylko o to, czy dopuszcza możliwość liberalizacji prawa w tej dziedzinie - nawet wbrew temu, co sam uważa za słuszne.

3.  Czy będzie wetował możliwość zawierania oficjalnych/państwowych związków partnerskich przez osoby tej samej płci, z prawami przysługującymi małżeństwom - poza wspólnym opodatkowaniem (to by skomplikowało odpowiedź).

4.  Czy będzie z zasady wetował ustawy mające depenalizować posiadanie narkotyków na własny użytek.  Czy uważa, że wyrok z kodeksu karnego lub więzienie to akceptowalany sposób walczenia  z nałogami.

5.  Czy będzie na forum międzynarodowym rewidował kwestie "opłat klimatycznych" i kontroli emisji dwutlenku węgla.  Polska nie popędziła za stadem kupując szczepionki - teraz nas za to podziwiają - mamy więc szansę na to, że jak będziemy mówili "te opłaty to bzdura" - to potraktują nas poważnie.  Przypominam - w roku 2007 człowiek wyprodukował 3.3% dwutlenku węgla wyprodukowanego przez całą naturę (dane ilościowe wzięte z organizacji 'ekologicznych', z artykułów mających dowodzić ekologicznej zbrodniczości działań człowieka, do obliczeń użyty kalkulator).  Od prezydenta wymagam, by znał ten problem, oraz zadeklarował, co z tym dalej będzie robił.

6.  Czy będzie czytał konstytucję przynajmniej raz w miesiącu - ze zrozumieniem.
 

7.  Czy zgodzi się raz w roku przeprowadzić na sobie egzamin (w mediach) ze znajomości konstytucji, oraz z wiedzy o społeczeństwie w zakresie programu nauczania liceum ogólnokształcącego.

8.  Czy zgodzi się z tym, że krzyż (ten od wieszania w klasach i sądach) jest jednoznacznym symbolem religijnym, nie świeckim - w kulturze świeckiej może się różnie kojarzyć - również negatywnie.

9.  Czy uważa, że elementy tradycji chrześcijańskiej w Polsce powinny być podtrzymywane przez aparat państwowy, czy nie.

10.  Czy będzie wetował ustawy związane z gospodarką.

Jakbym usłyszał odpowiedzi na te wszystkie pytania - jakiekolwiek odpowiedzi, byle były - byłbym szczęśliwy.  Kandydat, który odpowiedziałby na nie - nawet nie po mojej myśli, ale wprost - zyskałby mój duży szacunek.

Podczas kampanii niektórzy ludzie, którzy mieli poglądy wyraziste nagle się rozmydlają.  Chcąc zyskać jak największe poparcie mówią tak, by nie urazić żadnej grupy społecznej głoszeniem poglądów, które się tej grupie nie podobają.  W skrócie - przestają głosić poglądy, zaczynają głosić idee, z którymi zgodzić się muszą wszyscy (czyli - ma byc pięknie, mądrze i bogato, a nie brzydko, głupio i biednie).

Podejrzewam, że inni ludzie też są zniecierpliwieni traktowaniem wyborców inteligentnych jak stada debili, u których ustawienie imbryczka na stole może zdecydować o tym, czy wolą Komorowskiego czy Kaczyńskiego.  Pojawił się ostatnio zawód "psycholog społeczny" czy inny pijarowiec, zawód, w którym człowiek uczy się o statystycznym Smitowskim, który jest głupi, ograniczony, daje się wodzić za nos reklamom - ale decyduje.  I dwóch mądrych ludzi - polityk i pijarowiec rozmawiają potem: 

-  Nie mów ludziom trudnych słów takich jak >>dywersyfikacja<< - ważniejsze jest to, że masz 3 razy powiedzieć słowo >>przyszłość<<
- Ale to głupie, ludzie chcą konkretów
- Nieprawda, ludzie przyswajają tylko pierwszych pięć sekund, pięć słów i jedną myśl jednocześnie
- Ej, ale chyba nie wszyscy...
- A chcesz wygrać wybory ?  To mnie słuchaj.  Jak nie posłuchasz i przegrasz, powiedzą, że to przez ciebie, jak posłuchasz i przegrasz, powiesz, że to wina pijarowców, nie twoja.

I tak poziom kampanii jest zaniżany do przeciętnego Kowalskiego.  Który wybiera prezydenta na podstawie koloru koszuli, tonu głosu....  Do przecietnego głupka, który nie istnieje.  Ciekawe, kiedy politycy się zorientują, że ich wyborca, ten, za dotarcie do którego płacą grube miliony z podatków istniejących ludzi - nie istnieje.

Ciekawe, jakie szanse dzisiaj miałby kandydat, którego jedynym przekazem byłaby kartka papieru z deklaracjami:

1.  Do spraw gospodarczych nie będę się wtrącał.  Ustawy w tej kwestii będę badał tylko pod względem konstytucyjności; za gospodarkę odpowiada rząd, nie będę wchodził w paradę.  Wypowiadać się będę, krytykować - jeżeli będzie taka potrzeba - ale weta tu nigdy nie będzie.

2.  Sprawy światopoglądowe i religijne będę załatwiał w taki sposób, by prawo jak najmniej regulowało kwestie ze światopoglądem związane.  Uważasz że prezerwatywa jest zła - nie używaj jej, mów głośno "to zło", ale nie licz na to, że prawo będzie jej zakazywać.  Jeżeli jesteś wyznawcą jakiejś religii, nie spodziewaj się, że zakazy religijne wejdą w skład prawa.  Jeżeli masz światopogląd tłumaczący "czyn A jest zawsze zły", a nie jesteś w stanie jednoznacznie dowieść, że ten czyn jest zawsze zły - nie spodziewaj się, że czyn taki będzie karalny.

3.  W sprawach, w których intuicja będzie mi mówiła co innego niż logika, będę słuchał logiki.

4.  Na forum międzynarodowym podejmę sprawę rewizji opłat klimatycznych, będę z uporem maniaka przytaczał brak podstaw do płacenia za emisję dwutlenku węgla.

Ta kartka mogłaby wyglądać inaczej - istotą jest to, że ma to być kartka z konkretami.  Równie dobrze mogłoby to być:

1.  Będę wetował ustawy mające ograniczyć obecność krzyży w urzędach i szkołach

2.  Będę wetował ustawy mające liberalizować prawo aborcyjne

3.  Będę wetował ustawy pozwalające na zawieranie związków partnerskich tej samej płci.

itp...

Chodzi o to, by była jakaś treść - może być minimalna, ale jakaś być musi.  Gadanie o przemianach, przytaczanie anegdot o klawiszach - to wszystko fajnie brzmi, ale jest nie na temat.  Prezydent wetuje ustawy, i załatwia część naszych spraw na forum międzynarodowym - do tego ma się odnosić kampania, a nie do tego, że prezydent będzie zawierał kompromis z rządem.

trubro
O mnie trubro

jestem z białka Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą, I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą. Ręce za lud walczące sam lud poobcina. Imion miłych ludowi lud pozapomina. Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie. a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka