trubro trubro
154
BLOG

Służba zdrowia - tylko poważnie, kandydaci

trubro trubro Polityka Obserwuj notkę 20

Służba zdrowia to temat, na którym sparzył się każdy polityk, który koło tego tematu się znalazł.  Zyskują (chwilowo) tylko ci, którzy mówią oczywiste prawdy - jest źle, czeka się długo, itp.

Nasi kandydaci ukochani postanowili o służbie zdrowia pogadać.  Atmosfera trochę skopana była przez wstępy do tej rozmowy - ale rozmawiać chcieli.  O konkretach.  Takby, aby zmienić kraj na lepsze.  Żeby pokazać ludziom, co się chce zmienić - tak przed wyborami jeszcze.

Ano - jak zmienić służbę zdrowia ?  Co nam kandydaci mówili ?  Ano - rzeczy oczywiste - jest źle, ma być lepiej.
Na czym się skupiali jako na istocie rozwiązania problemu ?  Ano - jeden się zarzekał, że on wcale nie chce prywatnej służby zdrowia, a drugi mówił, że musi być publiczna, bo inaczej będzie masakra i źle, ludzie bez pieniędzy nie będą leczeni.

Ta....

powiem krótko - dyrdymały, jedne trochę większe, drugie mniejsze - ale ciągle dyrdymały.

Podam ściągę kandydatom do poważnego wzięcia się za temat.


Pierwsza sprawa - jeżeli nie oddzielimy służby zdrowia od pomocy socjalnej, to możemy sobie reformować najbliższe 1000 lat, a i tak nic się zmieni.  Niestety - do tej pory, przez tyle lat, żadna 'poważna' partia o tym nie pomyślała poważnie.

Uwaga uwaga - ogłaszam oczywistość - w Polsce zbiór instytucji nazywany 'służbą zdrowia' ma dwie funkcje:

- leczenie ludzi

- świadczenie pomocy socjalnej ludziom

 

ta druga funkcja musi być usunięta ze służby zdrowia.  A czy na pewno tam istnieje ?  A pewnie, że tak.

fakt 1 - to, ile pieniędzy przekazuje na państwową służbę zdrowia konkretny obywatel zależy od jego zarobków.

fakt 2 - korzystając z państwowej służby zdrowia nieważne, jaką składkę zapłaciłeś, dostajesz taką samą opiekę (w tej samej części kraju, w tym samym szpitalu powiedzmy)

fakt 3 - dwaj pacjenci z tym samym dokładnie schorzeniem, leczeni tak samo, w tym samym scenariuszu - kosztują służbę zdrowia tyle samo

to przecież nie ma prawa działać dobrze !  Bo służba zdrowia zamiast działać w polu 'leczymy ludzi, wiemy, ile to leczenie kosztuje, tyle kasy żądamy' działa na polu rozdzielania pomocy socjalnej - czyli sprawiania tego, że dwie osoby, płacące różne pieniądze, mają dostać ten sam produkt.

Bzdura - to nie ma prawa działać.

Co trzeba zrobić ? 

Krok pierwszy:  Oddzielić służbę 'wyrównującą szanse' od służby 'leczącej'.
Wziąć sobie roczniki statystyczne zabiegów medycznych, iść do aktuariusza (człowiek wyliczający opłacalność ubezpieczenia, roczniki statystyczne czyta do śniadania jako odprężającą lekturę) z jakiejś ubezpieczalni komercyjnej, która sprzedaje (de facto, na papierze to trochę inaczej jest) 'abonamenty medyczne'.
Dać im listę wszystkich zabiegów robionych i procedur robionych przez NFZ w ramach 'publicznej służby zdrowia'.  Spytać "Ile musiałby wynosić abonament na to wszystko?"

fakt 4 - polityczny - Ludzie chcą, by w ramach stałej, obowiązkowej składki przekazywanej państwu, mieli zagwarantowaną pełną obsługę przez służbę zdrowia.  Fakt dodatkowy - wszystkie procedury nie są w tej chwili, w 'służbie zdrowia państwowej' gwarantowane, nigdzie na świecie tak nie ma. 

 

 

Ten ostatni fakt jest najciekawszy.

To służba zdrowia ma obecnie decydować o tym, na co są pieniądze, na co ich nie ma.  Ona rozdziela kasę - ma za mało, musi decydować, że jakichśtam zabiegów się nie wykonuje.

To jest zła sytuacja.  Służba zdrowia powinna leczyć, a nie pełnić funkcję socjalnego rozdzielacza środków, których jest za mało.  Od tego drugiego są politycy.  Ministerstwa.  NFZ czy jego odpowiednik ma się skupić na dostarczaniu usług (za pomocą podwykonawców).

Politykom na rękę jest to, że lista zabiegów refundowanych nie jest ustalana tylko i wyłącznie w Sejmie.
A przecież oni - posłowie, przedstawiciele pacjenta - powinni to robić - decydować na co jest kasa, na co nie ma.  Powinno być tak:

Służba zdrowia - ubezpieczalnia - mówi "na wszystkie możliwe zabiegi potrzeba 1000PLN od łebka - dacie tyle z podaktów/składek?"
Polityk/minister/premier na to: "tyle nie będziemy mieli". (policzył wcześniej, ile kasy przypływa ze składek procentowych, rozdzielił na ilość osób, wyszło mu, że mniej jest we wspólnym worku)
Służba zdrowia - To ile będziecie mieli ?
Polityk - 800 PLN
Służba zdrowia - okej, tu macie kosztorysy, powiedzcie, z czego rezygnujecie, to nie moja sprawa, ja jestem od leczenia


I tak powinno być.  


Teraz te najbardziej trudne decyzje zrzucone są na służbę zdrowia.  Musi sobie ona radzić z rozdzielaniem brakującej kasy, zamiast skupić się na leczeniu i jego rzeczywistych kosztach.  Do tego dochodzi rzecz kolejna - rzeczywiste koszty są niewidoczne.  Dla nikogo.  Nie wiemy, ile tak naprawdę co powinno kosztować - przecież cennik narzucany przez NFZ takiej wiedzy nie daje.

 

Tak - poważną rozmowę o służbie zdrowia politycy prowadzą - jasne.  Dopóki funkcja 'socjalna' (wyrównująca poziom usług dla ludzi płacących różną składkę) nie będzie oddzielona od funkcji 'leczącej' - nie mamy o czym mówić poważnie.  I - jak widać - mało kto chce tej poważnej rozmowy.

A - sprawa dodatkowa - gdyby oddzielić 'socjal' od 'leczenia', to tym leczeniem mogłyby zająć się firmy prywatne.  dostawałyby abonament płacony przez państwo, pacjent nic by nie płacił, a leczyłby się w 'prywatnej służbie zdrowia'.  Byłaby konkurencja między abonamentodawcami - byłoby kilka do wyboru.  Jak jest jeden - konkurencji nie ma, są większe koszty niż mogłyby być na rynku konkurencyjnym.

Dlatego irytuje mnie skupianie uwagi społecznej na kwestii 'prywatna/publiczna służba zdrowia'.  To pic na wodę, puste gadanie, które nie skończy się rozwiązaniem problemu.  Dyskusja pokazuje, że tego problemu prawie nikt nie widzi.

Bez oddzielenia socjalu od leczenia żadne reformy nie mają sensu, to tylko prowizorki.

 

P.S. małe wyliczenie:

rok 2007

wydane na ochronę zdrowia (z inwestycjami)
75 600 000 000,00 zł

bez inwestycji:
70 822 080 000,00 zł 

bieżące wydatki na osobę (dzielimy na 36 mln):
1967,28

na zatrudnionego & bezrobotnego (dzielimy na ilość zatrudnionych + ilość bezrobotnych w 2007): 

4169,43 PLN.

spytajcie prywatnej ubezpieczalni, ile za to by dali usług przy takiej ilości klientów

wiem, że upraszczam, bo w tym jest kwota refundacji leków jeszcze - mam nadzieję, że jest, bo jak nie, to przepłacamy a mamy badziewie;).  Ale to pozwala się orientować, ile wydajemy.  W 2007 średnio na obywatela wydaliśmy (liczba zaokrąglona obywateli) - 2000 PLN rocznie.
Kwota wydana w całym roku podzielona na na zatrudnionych i bezrobotnych to ok 4200 PLN.  Wychodzi jakieś 350PLN  miesięcznie.  Ciekawe liczby, choć jeszcze trzeba dodać emerytów, rencistów, zasiłkowców....

Widać jedno - pieniędzy nie jest tak mało, jakby się wydawało.  Największy problem to chyba tak naprawdę nie usługi medyczne, ale ceny leków i ich refundacje.

trubro
O mnie trubro

jestem z białka Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą, I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą. Ręce za lud walczące sam lud poobcina. Imion miłych ludowi lud pozapomina. Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie. a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka