Od dawna ludzie mówili o elektrycznych samochodach. Od dawna były tworzone. Ostatnio w Polsce głośno było o nich z powodu stworzonego samochodu przez studentów Akademii Morskiej w Gdyni. Fakt, że nie stworzyli nic nowego, że skorzystali z doświadczeń trójmiejskiego fascynata nie umniejsza ich zasługi. Ale - oni, podobnie jak wszyscy inni pracujący nad takimi samochodami mieli kiepskie akumulatory. To był do tej pory główny problem hamujący rozwój motoryzacji elektrycznej. Akumulatory, które są za ciężkie, za długo się ładują, oraz wytrzymują zbyt małą ilość ładowań (kilkaset). Do tej pory pełne załadowanie akumulatorów samochodu o zasięgu 300 kilometrów trwało kilka godzin. Akumulatory tradycyjne potrafią też przy zwarciu, uderzeniu, przedziurawieniu wybuchnąć, zapłonąć itp.
I tu w ostatnich dniach nastąpiła rewolucja. Stworzono baterie (nazwa - NanoSafe), które:
- po 15.000 ładowań zachowują 85% swojej początkowej pojemności.
- zestaw baterii o pojemności 35kWh (który wystarczy do produkowanego już samochodu elektrycznego - sportowego osiągającego 100 km/h w 4 sekundy i mającego zasięg 400km) ładuje się przez - uwaga uwaga - 10minut ! ! ! Ładowanie takimi dużym prądem (przy 480 woltach około 400 amperów) nie powoduje szybszego zużycia akumulatorów. Testy żywotności były robione przy cyklach 6minut ładowania, 6 minut rozładowania.
- nie wybuchają/podpalają się przy zwarciu, dziurawieniu, uderzeniach
- bardzo dobrze znoszą skrajne temperatury - można je swobodnie ładować w zimie, nie tracą też skrajnie swojej pojemności.
- mają 4 razy większy stosunek pojemności do masy niż akumulatory tradycyjne (litowo jonowe, litowo polimerowe itp)
Co to oznacza ? Ano to, że samochody osobowe mające 400 km zasięgu (przy 'podstawowej' baterii akumulatorów) można sobie na stacji doładować w 10 minut, lub w domu w 2-3 godziny (w domu ciężko mieć instalację na 400 amperów). Na jednym zestawie baterii przejeździmy spokojnie kilkanaście lat. Silniki elektryczne są wydajniejsze od spalinowych (spalinowe - wydajność 40% do 60%, elektryczne - ponad 90%). Są też tańsze od spalinowych. Można je przeciążać, są mniej awaryjne od spalinowych (są prostsze - mają o wiele mniej części). 4 sekundy do setki nie wymaga super ekstra technologii silnika - wymaga po prostu odpowiedniego prądu i falownika.
Posypały się zamówienia złożone przez firmy kurierskie. Policzyli, że jak będą używali ciężarówek opartych na tych bateriach, to koszty 'paliwa' spadną im dziesięciokrotnie - uwzględniając amortyzacje baterii.
Baterie te nie są na razie tanie. Zestaw 10 sztuk do produkcji samochodów sportowych - wraz z osprzętem montażowym - zamówiono za 750.000 dolarów. Ale - na razie sprzedaje się je na bardzo małą skalę, są robione praktycznie ręcznie. I tak te pieniądze się zamortyzują, i koszt przy odpowiednim wykorzystaniu będzie 10 razy mniejszy niż koszt używania paliw płynnych - ale wywalenie od razu 75.000 dolców na razie zamyka te nowinki dla 'zwykłych obywateli'. Inna sprawa, że koszt zrobienia nowego samochodu z napędem elektrycznym (nie uwzględniając baterii) jest o niebo niższy niż zrobienia spaliniaka.
Ale jak tylko wejdzie to do masowej produkcji cena spadnie kilkukrotnie - jak nie więcej. Ostatnia bariera technologiczna hamująca rozwój elektrycznych samochodów została pokonana. Teraz tylko czekać aż trafi to do mas. Za kilka lat samochód za 40.000 złotych będzie mógł zawierać takie baterie. Będzie super - nie tylko zero smrodu, ale też mniejsze koszty użytkowania. Nie będziemy też zależni od paliw płynnych, tylko od elektrowni. A więc spadnie znaczenie ropy, wzrośnie węgla, elektrowni atomowych oraz termojądrowych. Zmieni się ekonomiczna polityka globalna.
Technologia już jest. Teraz musi tylko trochę stanieć. A stanieje na pewno, gdy zamówienia nie będą robione na 10 sztuk, a na 10.000.000.
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura