Suwerenność a waluta - skończmy bzdury

Euro zabierze nam suwerenność - tak straszą co poniektóre byty polityczne w naszym pięknym kraju.  "Jak będzie Euro, a nie waluta nasza, kontrolowana przez nasz Narodowy Bank Polski - to nie bedziemy suwerenni, bo inni nam będa dyktować stopy procentowe, będą sterować kursem tak jak im się podoba itp...".

Ta... Najbardziej dziwi mnie to, że są tacy, co w te bajki wierzą.

Pomyślmy - kiedy tracimy przez brak 'suwerenności' w kontekście waluty ?  Jak się objawia brak tej suwerenności ?
Ano:

• - ktoś z zewnątrz może nam bez naszej intencji zmienić stopę procentową jakąś śmieszną
• - ktoś z zewnątrz może sterować (bardzo wpływać) kursem naszej waluty w stosunku do innych
  - poprzez sterowanie kursu może ktoś z zewnątrz - zły i straszny - powodować, że będzie mniej inwestycji w Polsce, chwiać rynkiem eksportu i importu.
   

To teraz proszę się zastanowić przez chwilę - jak to się stało, że mamy 'suwerenną walutę', a parę kapitałowych grup spekulacyjnych (i to wcale nie jakichś wielkich) jest w stanie doprowadzić kurs złotego do kursu obecnego, jest w stanie przez to zachwiać rynkiem importu, sprawić, że MUSIMY zmieniać stopy procentowe ?  Jak to jest - przecież mamy własną walutę, jesteśmy suwerenni w tym zakresie ?

Odpowiedź jest prosta - przy istnieniu tak dużych grup kapitałowych, jakie obecnie istnieją i działają, głupotą jest utrzymywanie waluty, której rynek jest tak mały, jak rynek PLN.  Po prostu - za mało jest kapitału 'wyrażonego' w złotych.  Przez to kapitał będący w rękach spekulantów wystarczy, by naszym rynkiem zatrząść.  Prosta sprawa.  Jesteśmy za mali gospodarczo (w stosunku do istniejących obecnie 'kapitałów spekulacyjnych'), by mieć własną walutę, i nie być podatnym na 'ataki'.  Za mało kapitału stoi za złotówkami.
A gdybyśmy mieli Euro ?  Gdybyśmy mieli walutę, której rynek jest tak duży, że działania paru spekulantów nie wpłyną za bardzo na kurs, bo transakcje spekulacyjne będą przerzucały jakiś mały ułamek setnej promila 'kapitału stojącego za euro' ?  Czy musielibyśmy 'suwerennie' zmieniać stopy procentowe ?  Myśleć 'co z naszym importem?' ?

Im więcej kapitału 'stoi za walutą/wyznacza jej wartość', tym mniej pojedyncze transakcje wpływają na jej wartość.  To, że ktoś sprzedał 100 złotych - w sytuacji, gdy wszystkich złotówek na świecie jest 100.000 - wpłynie na kurs złotego.  Będzie to transakcja na 1 promil wartości wszystkich złotówek - a promil to przy kursie waluty znacząca sprawa.  A gdy wszystkich złotówek jest 1000.000 ?  Im więcej będzie 'wszystkich złotówek', tym mniej będziemy podatni na spekulacje/chwiania kursu.  Oczywiście - przy założeniu, że nowe złotówki mają pokrycie, że nie są dodrukowywane.  Niestety - gospodarka pozwala na emisję nowego pieniądza w dość rygorystyczny sposób - nie da się tak od razu.  To tak wraz z tempem PKB (w bardzo dużym uproszczeniu) się dzieje.

Lepiej więc zacząć robić transakcje walutą, która ma większe pokrycie w kapitale.  Przynajmniej rząd wielkości większe - to jest wielki zysk w naszej 'suwerenności gospodarczej'.  Bo ktoś próbujący ja naruszać wpłynie tak, jak mysz na słonia - a nie, jak (w wypadku PLN) mysz na wiewiórkę.

Mając PLN w tej chwili jesteśmy bardzo niesuwerenni - co ostatnie tygodnie pokazały.  Suwerenni będziemy wtedy, jak ci sami spekulanci stwierdzą 'nie da się zarobić na Polsce spekulując walutą tam używaną'.  Bo dopóki można zarobić, a zakazu nie ma - to będzie się tak działo nadal.

Niestety - dla niektórych suwerenność jest hasłem samym w sobie.  Nie trzeba go rozumieć, trzeba go używać, nie trzeba wiedzieć, co to jest - bo nikt nie spyta ;)

No to ja właśnie pytam ;)