Obama się przejęzyczył. Z promptera. Z przygotowanego przemówienia, którego tekst pisany również zawierał przejęzyczenie. Ot - mały błąd, który nawet nie musi być tłumaczony przez jego samego - wystarczy jakis jego urzędnik. Nawet nie musi to być rzecznik prasowy Białego Domu.
Całe szczęście, że 'przejęzyczył' nie jest dokładnym tłumaczeniem słowa 'misspoke', które było użyte podczas 'przeprosin'. Słowo to może również oznaczać, że palnął coś bez zastanowienia (ciekawe, czy tak miało być ;) ).
Przejęzyczenie, czy palnięcie - to nie jest dla mnie najbardziej istotne.
Istotniejsza jest reakcja. W jaki sposób Obama próbował wybrnąć. Brak osobistych przeprosin pokazuje jedno - Amerykanie nie rozumieją jednej podstawowej rzeczy.
Dla nas 'Polish death camp' (Polski obóz śmierci) jest jak słowo 'Nigger' (czarnuch) dla czarnoskórych amerykanów wypowiedziane przez białego.
Gdyby Tusk powiedział o Obamie 'nigger', to tłumaczenie jego urzędnika, że to było przejęzyczenie, i że nie powinno to odwracać uwagi od ważniejszych spraw nie wystarczyłoby na pewno. Powiem więcej - potraktowane mogłoby być jako dalszą obrazę. Bo pokazałoby, że 'przepraszający' nie poczuwa się do winy tak, jak tego oczekuje strona przepraszana.
This is our 'n-word'- tak trzeba powiedzieć administracji Obamy, może wtedy zrozumieją, co się tak naprawdę stało. Obama stał się 'nigger guy' (*)
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka