Nie wierzę w to Państwo, nie wierzę temu Państwu.
Mamy badziewne państwo. Najpierw jego mechanizmy i ludzie nim rządzący doprowadzają do tego, że prezydent, senatorowie, posłowie, przedstawiciele najwyższych instytucji i całe dowództwo wojska lecą badziewnym samolotem, produkcji ZSRR i po remoncie w państwie, którym rządzą służby specjalne wysadzające własnych obywateli tylko po to, by najechać islamską republikę. Lecą na badziewne niezabezpieczone przez służby lotnisko bez alternatywy.
Państwo, które nie potrafi należycie przeprowadzić analizy tych wydarzeń i wyżej wymienionemu państwu oddaje całą inicjatywę. Państwo, które pozwoliło, by po kolejnych katastrofach lotniczych w wojsku w identycznej katastrofie zginęli wyżej wymienieni.
Państwo, które inwigiluje swoich obywateli bardziej niż Białoruś.
Państwo, które traktuje kibiców jak bydło zawieszając na czas meczu wszelkie prawa obywatelskie. W imię wali z bandytami. Dawniej zwało się to faszyzmem.
Państwo, które jest tak zadłużone, że zobowiązuje swoje służby do ściągania z obywateli dodatkowych karnych funduszy. Państwo, które stawa tysiące drogowych znaków zakazów i nakazów, które koniec końców są ignorowane i dochodzi do masakrycznych wypadków, bo nikt tych przepisów w nawale durnoty przestrzegać nie chce.
Państwo, które nie potrafi ukarać bandytów poprzedniego systemu.
Państwo, które nie potrafi osądzić bandytów obecnego systemu a świadkowie w procesach giną w niewyjaśnionych okolicznościach w aresztach.
Państwo, które mimo jednoznacznych przesłanek znajduje kruczek, by nie zarejestrować w całym kraju liczącego się komitetu wyborczego łamiąc wszelkie standardy demokracji i wolności, narażając wybory na nieważność.
Państwo, w której w telewizji publicznej czołowy dziennikarz ruga i czołga jak psa lidera największej partii opozycyjnej jednocześnie premiera traktując jak półboga.
Państwo, które udaje, że z gospodarką jego jest cudnie podczas gdy dług noworodka wynosi 21 tys. złotych.
Państwo, które niszczy swoich przedsiębiorców poprzez armię ponad pół miliona urzędników mających stosunek do obywatela jak za Cara albo Gomuły.
Więc drogie Państwo, nie wierzę, że zielonogórski kibic żużla miał 2,78 promila we krwi, że przebiegał przez jezdnię, że wyskoczył znikąd, że rozmawiał przez telefon. Nie wierzę, że policjanci udzielali mu pomocy. Nie wierzę, że jechali z odpowiednią prędkością. Nie wierzę.
