Mroczny patchwork political fiction z 1987 r. - element 10
Nupolis, 04.09.19.. . Mieszkanie Klary i Tomasza Penar.
Tomasz odłożył słuchawkę.
- Będą za dziesięć minut.
- Słyszysz? Pośpiesz się niezguło! - Klara beształa blondwłosego synka - Nupola.
- Mamusiu? A po co tam jadę? - pytał malec z właściwą czterem latkom ciekawością.
- Tysiąc razy ci tłumaczyłam. Wszystkie Nupalie tam się zgromadzą. Będziesz miał kolegów. Tysiące kolegów - zaśmiała się złowieszczo, chłopczyk nie mógł jednak wyczuć tej ironii.
- I będziemy się razem bawić? - upewniał się.
- Będziecie. Wszystko będziecie robić razem - powiedziała, dodając w myślach: „nawet umierać”.
- A czemu mamusie nie mogą tam być z nami?
- Bo wyszła taka ustawa. Nie nudź. Gotów jesteś? To usiądź sobie i czekaj.
Tomasz chodził z kąta w kąt.
- Nie podoba mi się to - westchnął.
- Co?
- Cała ta... akcja.
- Jak to? Sam jesteś jednym z głównych animatorów.
- Dobrze wiesz, że z twojej inicjatywy. To ty rzuciłaś pomysł. A że nie chcesz się osobiście angażować w prace Komitetu, wymusiłaś na mnie... Nie pamiętasz? Tego, że od początku miałem obiekcje też nie?
- Pamiętam, pamiętam. Nie rozumiem po prostu, o co ci chodzi. I skąd te skrupuły. Ja jestem zadowolona, że w końcu zrobi się porządek z tymi...
- Cicho.
- Co cicho. I tak za chwilę skończy się ta parodia.
- Mamo, co to jest parodia?
- Nie przeszkadza się, kiedy dorośli rozmawiają.
Ilekroć mały mówił „mamo”, Klara czuła jakieś bolesne kłucie w okolicach serca.
- Może masz rację - odezwał się Tomasz. - Takie życie jak ostatnio jest nie do zniesienia.. Może nareszcie odnajdziesz się z powrotem - dotknął nieśmiało jej ramienia. Klara zesztywniała. Westchnął znów i zabrał rękę. Na powrót rozpoczął swój spacer po pokoju.
- Ale to przecież... ludzie - wrócił do tematu, pełen, widać, wątpliwości. Klara milczała, lecz jej pełen determinacji wzrok mówił mu wszystko.
Rozległ się dźwięk dzwonka. Tomasz poszedł otworzyć.
- Chodź mały. Przyjechali po ciebie - Klara unikała jak ognia słowa „synku”, choć kilka razy omal się jej to nie wymknęło. Beształa się wtedy w myślach.
Wstała i odprowadziła Nupola do przedpokoju, gdzie czekało już dwóch funkcjonariuszy Porządku Obywatelskiego i jakaś niewiasta - może siostra PCK.
- Pa, mamusiu - malec wyciągnął ręce ku górze, chcąc zapewne przytulić się do matki, lecz ta udała, że nie dostrzegła tego gestu. Z przymusem pogłaskała go po główce.
- Pa, dziecko.
- Mamusiu, będziesz przyjeżdżać? Obiecaj!
- Obiecuję.
Tomasz zamknął drzwi za wychodzącą czwórką i spojrzał na żonę. Klara uniknęła spojrzenia. Weszła do pokoju i zerknęła zza zasłony. Tamci zbliżali się właśnie do furgonetki. Malec ociągał się z wejściem, zerkając w stronę okna. W końcu bezradnie pomachał ręką i wsiadł, energicznie popychany przez jednego z funkcjonariuszy. Mikrobus odjechał. Klara stała jednak dalej przy oknie, czując, jak całe jej ciało ogarnia znienacka drżenie. Zacisnęła mocno powieki, spod których uciekły, kręcąc serpentyny po policzkach, dwie spłoszone łzy.
Moje zainteresowania koncentrują się wokół nauk ścisłych, filozofii, religii, muzyki, literatury, fotografii, grafiki komputerowej, polityki i życia społecznego - niekoniecznie w tej kolejności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura