Nie samym chlebem żyje człowiek. (Łk 4,4)
Pierwsza odpowiedź Chrystusa na kuszenie szatana pochodzi z Księgi Powtórzonego Prawa i stała się powszechnie znanym sloganem. Slogany mają to do siebie, że wszyscy je powtarzają, mało kto natomiast przejmuje się ich treścią.
Największym osiągnięciem szatana w naszych czasach jest to, że udało mu się zniszczyć w powszechnej świadomości ...wiarę w niego samego. Wielu sądzi, że jest ona zabobonem, reliktem przeszłości, produktem religijności prymitywnej. Niewiarę w szatana przemycają - o zgrozo - nawet co niektórzy katecheci!
Tymczasem obecność szatana na kartach Ewangelii jest niepodważalna. Dramatyczne zmagania Chrystusa z mocami nieczystymi nie mają nic wspólnego z teatralnymi spektaklami. Nie są też - jak to często u nas bywało - naiwnym straszeniem wiernych. Przysłużyły się temu ludyczne wizerunki szatana jako poczciwego Boruty z ogonem, racicami i rogami. Któż potraktuje to inaczej jak bajkę?
Ale szatan w dzisiejszych czasach bywa przedstawiany bardziej finezyjnie. Dość wspomnieć film „Adwokat diabła”. Najlepszym dowodem, na to, że przedstawiona tam wizja Księcia Ciemności jest bliska prawdy, są „zachęty” ze strony recenzentów GW. Konrad J. Zarębski: „Pretensjonalne i trąci konfekcją. Strata czasu” Recenzent podpisujący się inicjałami I.B. w dodatku z programem TV jest sprytniejszy: „Film broni się nie najgorszym humorem”(!), „zrealizowany jest rzeczywiście pierwszorzędnie” i „jako rozrywkowa propozycja zasługuje na uwagę”. Tymczasem film jest pełen głębokich treści przekazywanych wprost lub ukrytych pod subtelną warstwą symboliczną. Dlatego kogoś, kto przypisuje temu filmowi miano rozrywkowego gotów byłbym posądzić o to, że niewiele zeń zrozumiał. Nie podejrzewam o to wytrawnych znawców kina piszących recenzje w GW. Sądzę, że przesłanie filmu zrozumieli w stu procentach. Co im się więc w nim aż tak nie spodobało, że zrobili niemal wszystko, aby zniechęcić widza? Czy owo przesłanie? Czy sugestia, że diabeł nie jest mitem, lecz namacalną, oddziałującą w świecie rzeczywistością? Czy też może tylko godne księgi aforyzmów „drobiazgi”, którymi przesycony jest monolog kuszącego szatana w końcowej sekwencji filmu: „Wolna wola jest jak skrzydła motyla: kiedy się ich dotknie, już nigdy nie wzbiją się w powietrze”. „Ja tylko przygotowuję scenę. Każdy sam pociąga za własne sznurki” „Bądź sobą. Wina jest jak niepotrzebny wór cegieł”. „Kto będąc przy zdrowych zmysłach powie, że wiek XX nie należał do mnie?”. „Prawo jest wszystkim, otwiera każde drzwi. To nowy rodzaj kapłaństwa”. „Cnota diabła jest w jego lędźwiach”. I wreszcie: „Chcę mieć rodzinę!”
Masz ją, szatanie, choć ona, idąc za twoją strategią, nie chce się do tego przyznać i woli mówić, że ciebie nie ma. Woli mówić, żeś mitem, bajeczką, „rozrywkową propozycją”.
Kuszeniu bohatera filmu towarzyszyły miliony widzów na całym świecie. Kuszeniu Chrystusa opisanym w dziś przywoływanej perykopie św. Łukasza nie towarzyszy nikt. Gra między Ciemnością i Światłością toczy się na bezdrożach pustyni. Chrystus staje do niej samotnie i odrzuca chytrze sugerowane przez szatana „dobre rady” skorzystania z nadnaturalnych sił. Chce w niej zostać tylko człowiekiem - abyśmy uwierzyli, że człowieczej mocy starcza, by wygrać ze złem.
Moje zainteresowania koncentrują się wokół nauk ścisłych, filozofii, religii, muzyki, literatury, fotografii, grafiki komputerowej, polityki i życia społecznego - niekoniecznie w tej kolejności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura