Każdy kraj ma takie tragiczne wydarzenie – jedno lub więcej – które na moment zatrzymało czas i wyrwało z niego chwilę, którą każdy zapamiętał bardzo dokładnie. Legenda głosi, że wszyscy bez wyjątku pamiętają, co wtedy robili i z kim rozmawiali. Dla Amerykanów wydarzeniem takim jest 11 września 2001 i zamach terrorystyczny na World Trade Center. Nie tylko Amerykanie pamiętają, co wówczas robili – pół świata zamarło w bezruchu patrząc na ekrany telewizorów. 11 września Amerykanie zrozumieli, że nie są bezpieczni, że ich kraj jest dotknięty problemami, których jakby do tej pory nie było.
Mniej spektakularnego wydarzenia doświadczyli Irlandczycy, ale było ono nie mniejszym szokiem - 22 czerwca 1996 została zamordowana Veronica Guerin, dziennikarka walcząca z mafią narkotykową. Morderstwo wstrząsnęło irlandzką opinią publiczną i doprowadziło do istotnych zmian w prawie antymafijnym.
10 kwietnia 2010 miał być zwykłą sobotą, którą każdy Polak zamierzał rozpocząć poranną kawą, później zakupy, porządki wiosenne i wieczorem spotkanie ze znajomymi. Włączyliśmy telewizory, żeby zobaczyć poranny program informacyjny – miały rozpocząć się uroczystości katyńskie, jakże ważne wydarzenie dla Polski i jej historii. Tymczasem w dole ekranu przelatywał pasek informacyjny, na którym napisane było – katastrofa prezydenckiego samolotu. W studiu osłupieni dziennikarze – w Katyniu zdezorientowani ludzie oczekujący na przylot polskiej delegacji. Lada moment wszystko stało się jasne.
Spotkaliśmy się, ale inaczej niż planowaliśmy – pod Pałacem Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu. Pamiętam przejmującą ciszę. Tysiące ludzi i po prostu cisza. To był pierwszy i ostatni moment zgody narodowej, ostatnia chwila zadumy.
Zburzenie zgody narodowej
Odpowiedzialność za zburzenie solidarności narodowej ponoszą media oraz rząd, który zapewnił sobie w tych mediach nietykalność. Cel był oczywisty – zaprezentować opinii publicznej oficjalną, prorosyjską wersję wydarzeń. Gdyby nie to, gdyby śledztwo w sprawie Smoleńska było prowadzone zgodnie z uczciwymi standardami państwa prawa dzisiejsza Polska wyglądałaby zupełnie inaczej. Tymczasem premier Donald Tusk i niemalże cała koalicja rządząca utwierdziła znaczną część Polaków w przekonaniu, że ma coś do ukrycia. Media głównego nurtu wyśmiały wszystkich, którzy mieli wątpliwości, co do jawności i rzetelności podejmowanych działań oraz wyrzuciły ze swoich łamów tych, którzy podważają wersję Donalda Tuska i Władymira Putina.
Polskie media rozpoczęły kampanię dezinformacyjną. Najbardziej poczytne redakcje miały oświadczyć Urbi et Orbi, że za wypadek winę ponoszą piloci, Lech Kaczyński oraz pijany Generał Błasik. W ten sposób pogrzebana została zgoda narodowa – wszyscy, którzy domagali się rzetelnego śledztwa bez względu na upodobania polityczne został uznani za towar piątej kategorii. Gazety i portale informacyjne patrzyły już teraz wyłącznie na datę wyborów parlamentarnych – należało po trupach doprowadzić obecną fakcję polityczną do zwycięstwa. Prawda o Smoleńsku - w jakikolwiek sposób odbiegająca od wersji oficjalnej - stała się śmiertelnym zagrożeniem dla układu rząd-media. To właśnie dlatego w sprawie Smoleńska trwa zmowa milczenia.
Osłabienie wolnego słowa obywatelskiego
Polska została osłabiona, gdyż niezależne słowo i pluralizm poglądów zostały zrównane z ziemią przez tych, którzy mają największą władzę i docierają do największej ilości obywateli. W takich warunkach można wmówić społeczeństwu bardzo wiele. Medialna propaganda jest powtórzeniem epoki PRLu – dzisiejsi politycy i mainstreamowi dziennikarze czerpią pełnymi garściami z komunistycznych wzorców. W telewizji usłyszymy, że tylko 4% Polaków zamierza celebrować obchody Smoleńska (oczywiście, trudno, żeby pozostałe 96% wybrało się do Warszawy na tę okoliczność). Miasto stołeczne nie wywiesi flag w komunikacji miejskiej, nie będzie syren, nie będzie opuszczania flagi do połowy masztów (wyłamała się dzielnica Mokotów). Dokładnie w ten sam sposób postępowano w Polsce Ludowej – udawać, że nikt się nie interesuje rocznicami, na które władza nie patrzy przychylnym okiem. Wszystkie niezależne filmy śledcze oraz reportaże – 10.04.2010, Krzyż, Lista Pasażerów, etc. – długo nie doczekają się publikacji w prorządowych mediach. Powróciły czasy drugiego obiegu, z którego czerpało się wiedzę na temat prawdziwych wydarzeń w kraju.
Rodzinom ofiar zależy na prawdzie
Dzisiaj mamy do czynienia z dwoma obchodami uroczystości smoleńskich. Obchody rządowe, relacjonowane przez prorządowych propagandzistów rozrzuconych po czołowych redakcjach oraz obchody niezależne, gdzie liczy się prawda i honor oraz niepodległość i niezależność naszego kraju. Każdy, kto oglądał wstrząsający film „Lista Pasażerów” może wywieść z niego ważny wniosek - sama pamięć nie wystarczy. Sama pamięć jest wyłącznie bezrefleksyjnym celebrowaniem narodowego święta, niczym więcej. Powtarzanie, co roku mantry – 10 kwietnia 2010 zginęło wielu naszych wspaniałych rodaków – nie ma głębszego sensu. Rodzinom ofiar zależy na czymś zupełnie innym – na wyjaśnieniu sprawy do końca, gdyż tylko wtedy ich bliscy będą mogli spoczywać w pokoju. Przysłużmy się dobrej sprawie i zapalmy świeczkę w intencji rehabilitacji ofiar Katastrofy Smoleńskiej.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka