„Towarzystwo Smoleńskie” z blogów a sprawa Leppera

Na Salonie rosną, jak grzyby po deszczu notki, że smoleńskie towarzycho z S24 spiskuje dalej – tym razem szuka sprawców zabójstwa Andrzeja Leppera. Oczywiście ma to być poczytane za ujmę i oszołomstwo. Jak w ogóle można podejrzewać kogokolwiek o morderstwo lub inne przestępstwa? Przepraszam bardzo, ale jeśli ci sami blogerzy, którzy piszą o Smoleńsku zabierają się za sprawę Leppera, to znaczy, że są osobami poważnie zainteresowani odnajdywaniem prawdziwych przyczyn wydarzeń, które spadają na nas jak grom z jasnego nieba lub jak kto woli – jak niebo na Asteriksa. Więc powyższa skłonność powinna uchodzić za cnotę.

Co więcej, jest to raczej cecha osób wykształconych i rozumnych. Czyż właśnie nie na studiach wyższych każą nam szukać przyczyn i rozpoznawać je po skutkach, zwłaszcza, gdy są to studia prawnicze? Przyszły prokurator ma wpisane ustawowo w obowiązki stawianie podejrzanych w stan oskarżenia.

Cała reszta, która rechocze jak żaba na tarle, że same spiski widzimy hoduje indywidua w stylu byłego teścia mojej znajomej – mówiono o nim, że nawet jak go z obcej baby zdjąć powie, że to nie był on.

Mówię do was, do ludzi, którzy mają klapki na oczach niczym dorożkarska kobyła językiem, który być może zrozumiecie – czyli prosto z mostu, jak chłop krowie na rowie. Jeśli ktoś chciał upozorować samobójstwo Leppera, to liczył na takie właśnie audytorium, jak wy. Kiedyś ktoś wleje waszemu synowi w bramie, a potem powie, że rzeczony sam się pobił. Znajdzie się legion prześmiewców, którzy zedrą ostatniego łacha z waszej rodziny, co biega do prokuratora po wyjaśnienia. Bo co tu wyjaśniać, pobił się własną pięścią.

Więc się dobrze zastanówcie, jaki kraj i jaki system wspieracie albo z powrotem do szkoły!