Zwycięstwo Kaczyńskiego w starciu z Tomaszem Lisem mierzy się nie tylko reakcją mainstreamu, jako takiego, ale również mainstreamowej blogosfery. W Polsce mamy bowiem wojnę, którą mainstream rozpętał przeciwko niepodległościowej opozycji i na polach bitew, jakie wytaczają mapę tego niezdrowego sporu walczy się o polityczne punkty. Po reakcjach wykrwawionych żołnierzy widać od razu, jak mocne cięgi oni otrzymali. Nic nie da próba rzetelnej analizy programu „Tomasz Lis na Żywo”. Popatrzmy na to, co działo się po programie.
Tak więc środowisko kaczystów jest raczej zadowolone lub umiarkowanie zadowolone. Znaczy to, że Kaczyński wypadł dość dobrze. Jest grupa osób umiarkowanie sceptycznych, ale podważają oni ogólny sens wczorajszego spotkania w studio telewizyjnym, a nie jego wynik. Natomiast blogosfera rządowa – nie mówiąc już o lewicy – pluje dalej niż widzi. Działa tutaj prosta zasada, wedle której tuskowa propaganda po prostu wytresowała swój partyjny beton. Kaczyński zawsze ma być rozjechany, zawsze ma polec, zawsze jest złośliwy i wredny. Nawet, gdyby było dokładnie odwrotnie. Na tej samej zasadzie można tłuc sobie do głowy, że design Apple’a jest brzydki, albo Niemcy robią awaryjne samochody.
Po starciu z Lisem, kiedy to redaktorowi zaprzyjaźnionych mediów nie udało się zdyskredytować lidera PiSu, choć próbował grać nawet trumną Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński został ledwie draśnięty. Nie ma tutaj za bardzo znaczenia, z jakiej strony dał się poznać ten ostatni – chodziło o obronę oblężonej twierdzy. Tymczasem Tomasz Lis miał za zadanie zagryźć i poskakać po swoim oponencie, a na końcu zedrzeć z niego skalp – prezent dla Donalda Tuska i medialnej kliki, która przygotowała strategię na wybory i oczekuje utrzymania satus quo.
Jest bardzo przykrym zjawiskiem fakt, jak mocno kibicowały Lisowi tutejsze indywidua, które następnie, świadome porażki dyżurnego redaktora ekipy będącej przy władzy, opublikowały na Salonie24 wpisy w stylu: „Lis miażdży Kaczyńskiego” czy „PiS kłamie”. Bowiem z zupełnie ludzkiej perspektywy powinno się przyjąć do wiadomości następujący fakt: Jarosław Kaczyński, jak bardzo się go nie znosi, miał prawo się obronić i zrobił to. Jest to fundamentalny przywilej każdego człowieka, gdy ktoś atakuje.
Co z tego, że lider PiS postanowił kilka razy dopowiedzieć Tomaszowi Lisowi mocnym sierpowym? Jego zbójeckie prawo, prawo osoby wyzwanej na pojedynek. Bowiem spektaklu, który zaaranżowały media będące pod zupełną kontrolą Platformy Obywatelskiej nie można nazwać wywiadem. To była raczej kompromitacja Telewizji Polskiej, która po raz drugi w ciągu miesiąca solidnie pojechała po bandzie czyniąc kilka tygodni wcześniej z Adama Darskiego eksperta od spraw kultury.
Betonowy elektorat Tuska jest niebezpieczny. Nie chodzi tylko o poglądy, myślę, że drzemie w nim coś w rodzaju szkodliwej siły rewolucyjnej, która nie zna kryterium dobra i zła. Dobre jest to, co dobre dla nich i Tuska, a zło, to Kaczyński. Czyli słuszne i sprawiedliwe jest wszystko, co służy antykaczystowskiej polityce. Czy zabijanie w imię polityki również...?
Więcej pożytku przynosi analiza wypowiedzi na łamach mainstreamowych portali internetowych, gdzie mamy do czynienia z sporym przekrojem opinii w skali kraju, mimo, że Redakcja jest skrajnie nieprzychylna jakiejkolwiek opozycji, która nie daje nadziei na koalicję z partią władzy. Oczywiście betonowy elektorat PO swoje, ale tzw. niezdecydowani, którzy skądinąd za Lisem nie przepadają wskazują na fakt, że "Lewiatan" tym razem nie dał rady jednemu z braci; temu, który jeszcze pozostał przy życiu. I choć część z nich nie będzie głosować na Jarosława Kaczyńskiego i PiS, to wcale nie zmieniło ich trzeźwej oceny po wtorkowym ringu politycznym. Dlatego Platforma Obywatelska boi się coraz bardziej – końcówka kampanii będzie krwawa, oczywiście w imię „polityki miłości”.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka