Jak podaje portal Niezależna.pl, polityk Platformy wcisnął kolejnego kolesia na stolec szefa szefów Sedesów Polskich. 12-tego dnia zgody polsko-polskiej prawdziwym Polakiem został Zielniewicz, kumpel posła z Lublina z lat 90-tych. Ile razem ziomale musieli wypić wódy w Polmosie czy wypalić blantów na Jamajce nikt dzisiaj oficjalnie nie podaje wszak swój chłopak w swojskich klimatach to dziś towar zgoła unikalny.
Kumpel Palikotyka zasłynął wyburzeniem legendarnej warszawskiej willi „Brzoza” i mimo licznych protestów zaprowadził pokój polsko-milionerski z Iwoną Büchner. Tak się robi głupie Polaczki w republice bananowej kokosy. Innym kamieniem milowym w budowaniu zgody polsko-niemieckiej było oddanie za 0 zł kilkuset XIX-wiecznych wyrobów kamiennych „merkelowemu antysemicie”. Czy Zielniewicz będzie dobrym szefem Sedesów Polskich? Możliwe, wszak woda ma to do siebie, że się zbiera, i spływa z sedesu do Bałtyku. Z tym zadaniem poradzić sobie może nawet „żołądkowy kumpel” Palikotyka. Byłbym umiarkowanie spokojny.