Ostatnio, szczególnie z pierwszej strony, przypuszczany jest atak na KK. Dziwi mnie 'sezonowość' owych ataków.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/tutaj-nie-jestem-ksiedzem-jak-sie-pracuje-w-szlachetnej-paczce-reportaz-o-ks-jacku/jl3gflj
Oto nagłówek:
Zemdlała znowu. Odwieźli ją na SOR, bo upadając, uderzyła się w głowę. Dziękowała Bogu, że chociaż przez tydzień odpocznie od księdza. Skwitował: "Nie róbcie z tego afery. Pewnie znowu któraś jest w ciąży".
Przeczytałem tekst. Na ok 10.000 słów słowo 'ciąża' pada tylko raz - po czym zostaje wyróżnione w nagłówku artykułu. W całym tekście nie ma nic o molestowaniu seksualnym, tym bardziej przez księdza ani o jakichkolwiek dzieciach księży.
"Ludzie czytają tylko nagłówki..." (i to najczęściej, w natłoku innych informacji - pobieżnie)
Powiązanie 3 słów ("ksiądz - afera - ciąża") w kontekście 10.000 innych, niezwiązanych tematycznie i wyeksponowanie ich w nagłówku moim skromnym zdaniem jest zabiegiem socjotechnicznym (urabianie).
A jak Państwo to widzą?
Update:
zapomniałem dodać, że w tekście Autor powołuje się wielokrotnie na Axel-Ringier-Sprigner, jako stronę wydawcy ....
Taka ciekawostka.