Tymoteusz Bojczuk Tymoteusz Bojczuk
952
BLOG

Wielka Sowiecka Intryga - WSI

Tymoteusz Bojczuk Tymoteusz Bojczuk Polityka Obserwuj notkę 12

 

    
(dla przypomnienia)
 
Czyli nasze Wojskowe Służby Informacyjne, będące prostą kontynuacją WSW, które dawniej zwalczały „wrogów ideologicznych”. Nazwę zmieniono na WSI kierując się słynną zasadą Talleyranda - „Ważną sztuką polityków jest wynajdowanie nowych nazw dla instytucji, które pod starymi nazwami stały się dla opinii publicznej odrażające”.
 
WSI też już zlikwidowano; zapytacie czy w 1989? Nie. Dopiero w 2006. Niesmak pozostał, i chyba coś jeszcze. Ale jak bywało?

Naszych dziarskich oficerów wywiadu jeszcze za komuny wysyłano na szkolenia do Moskwy (KGB, GRU). Wysyłano tych, co do których planowano, iż po rozpadzie bloku sowieckiego, w trudnej sytuacji, obejmą eksponowane stanowiska w służbach specjalnych nowej Polski. Była to tzw. „kadra perspektywiczna”, „agentura zamrożona” - w przyszłości „agenci wpływu”, na których, podczas owych szkoleń, Rosjanie zbierali materiały kompromitujące.

Mimo, że przy odzyskaniu „niepodległości” służby przeetykietkowano na WSI, takie przeszkolenia (już w odnowionej Rosji) zdarzały się jeszcze do 1993! Czym jednak zaowocowały w latach 90-tych i później (i owocują dalej)? Wedle raportu ds. WSI między innymi takimi osiągnięciami:

„Spośród blisko 10 tysięcy działających w 1990 r. w kraju i za granicą współpracowników tych służb aż 2,5 tysiąca to ludzie ulokowani w centralnych instytucjach administracyjnych i gospodarczych kraju”. W samej TVP było 58 agentów i tajnych współpracowników. TVN i Polsat zostały założone przez współpracowników służb specjalnych: grupa ITI będąca właścicielem TVN przez współpracowników komunistycznych służb wojskowych Wejcherta J. i Waltera M., oraz Polsat przez współpracownika wywiadu SB Solorza Zygmunta.  Aż dziw bierze, że obie zakażone agenturą stacje mają tak wielką oglądalność (wliczając Onet, także będący własnością ITI).

Wraz z byłymi agentami SB, WSI prowadziło nielegalny handel bronią, za pośrednictwem arabskich terrorystów, z krajami byłej Jugosławii (w tamtejszej wojnie zginęło ok. 100 tyś ludzi).

Pomagało również prać brudne pieniądze pochodzące z handlu bronią i narkotykami we współpracy z włoskimi grupami mafijnymi.

Ponadto WSI sprzedawało broń terrorystom arabskim; próbowało także przejąć rynek dekoderów, „co umożliwiłoby faktyczne kontrolowanie stacji regionalnych i lokowanie w nich agentury”.

Miało także udział w aferach związanych z fałszowaniem paliwa oraz oszustwami akcyzowymi (także w Orlenie); nie broniło polskiego przemysłu petrochemicznego wobec realnych planów wrogiego przejęcia przez spółki rosyjskie; po za tym maczało palce w tzw. "aferze paliwowej”.

W raporcie opisana jest ciekawa historyjka. Pewien bank wynajął firmę consultingową, która wynajęła zespół ekspertów, między innymi pracowników polskich ministerstw, którzy ujawniając poufne informacje państwowe napisali kilkusetstronicowy raport dotyczący chłonności rynku surowców do 2010 roku. W raporcie było o strategii Polski i o niemieckich planach dotyczących wyeliminowania Polski z tego rynku. Co ciekawe, ów raport dostał się w ręce pracownika banku, który był informatorem służb WSI i przekazał im ten raport już w 2002r. Jednak one aż do roku 2006 nie ujawniały informacji o działalności owych „ekspertów” na niekorzyść państwa. A przecież raport mógł być pomocny stronie niemieckiej w analizie strategii surowcowej Polski, podczas gdy strona Polska nie wiedząc o tym przecieku, żadnych przeciwdziałań podjąć nie mogła.

W przypadku operacji ZEN służby WSI organizując osłonę polskich sił w Afganistanie zgłosiły możliwość ujęcia terrorystów Al Kaidy, za co chciały wyłudzić wielomiliardowe sumy od sojuszników, co w oczach owych sojuszników musiało być zupełną kompromitacją Polski. Tak czy inaczej, główny organizator osłony, której de facto nie było, były agent SB, Aleksander Makowski, pobrał na ten cel od WSI ok. 31 tys. zł oraz 108 tys. dolarów (w 17 ratach).

WSI próbowały nawet sił na polu kinematografii – podobno oficerowie WSI monitorowali powstanie filmu „Dramat w trzech aktach” - prowokacji całkowicie wyssanej z palca (co dziwne, pomimo dwukrotnej emisji w TVP nie zachowała się żadna kopia, nawet w sieci). Reżyser i narrator tej produkcji otrzymali tytuł hieny roku.

Nasz szlachetny prezydent Komorowski, wtedy jako wiceminister, nadzorował służby WSI, gdy te zorganizowały operację SZPAK, w której inwigilowano Sikorskiego, jego ówczesnego przeciwnika politycznego, (w tym także podglądano narzeczoną Sikorskiego, podsłuchiwano jego znajomych i przyjaciół). Inspirowano także dziennikarza, Edwarda Krzemienia, do napisania krytycznych artykułów o Sikorskim. Ten dziennikarz, pewnie w nagrodę, prowadzi teraz serwis Wyborcza.pl.

Także wtedy WSI preparowały kąpromaty (materiały kompromitujące) na niewygodnego wiceministra Szeremietiewa, później uniewinnianego przez sąd w 5 letnim procesie! (to ten legalny sposób łamania ludziom kariery).

Swoim informatorom kierownictwo WSI nadawało czasem pseudonimy będące imionami i nazwiskami słynnych osób, by w razie kłopotów na nie skierować podejrzenia, tym samym je dyskredytując. Świńska i zarazem subtelna perfidia. Ale czego można spodziewać się po wojskowych przestępcach na kierowniczych stanowiskach…

Pewnie dlatego Komorowski, wierny tej tradycji, jako poseł PO, głosował przeciw rozwiązaniu WSI (u boku 46 posłów SLD i jednego z LPR). Jednak 375 posłów było za!

Podobno całą kartotekę służb specjalnych przed zniszczeniem zmikrofilmowano i oddano Rosjanom, co wedle stwierdzenia „agenta nie zdemaskowanego można eksploatować aż do śmierci” mogło gustownie podmurować polityczny los Polski. To prawie tak, jakby wyjawić komuś własny login i hasło dostępu do konta. Przy czym poszkodowanego nie stać na skanowanie komputera - czyli lustracje.

W skrócie: wspieranie terroryzmu, szantaż, kontakty z mafią, podglądactwo, skandaliczne zaniechania, kradzieże, handel śmiercionośną bronią, konszachty z przestępcami. Brakuje tylko koprofilii i paktu z diabłem. Wedle dotychczas ujawnionych danych.

Jeden ze specjalistów określił Wojskowe Służby Informacyjne jako rosyjski peryskop w Polsce. Jeśli to prawda, politycy, którzy sprzeciwiali się rozwiązaniu służb, i zarazem byli świadomi rosyjskiej infiltracji, powinni zostać skazani na śmierć za jawną zdradę. Ni mniej ni więcej.

WSI rozwiązano, ale nowotwór ma przerzuty. Najnowszym jest stowarzyszenie SOWA (ma nawet stronę w sieci).

Trzeba pamiętać, że sowa to drapieżnik, który atakuje w nocy.

Bądźcie zdrowi.

(Dane zaczerpnięto z Raportu z weryfikacji WSI, dostępnego w sieci).




Tymoteusz Bojczuk jest filozofem kultury i cywilizacji, himalaistą i podróżnikiem. Publikował eseje w „Aspektach”, „AlboAlbo”, „Ibidem” "Londynek.net" i „Pulsie”. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Śląskim. Autor książki Element Wmówiony oraz Słownika psycholingwistycznego języka polskiego z komentarzem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka