Popierała starania Włodzimierza Cimoszewicza o stanowisko sekretarza generalnego NATO, i układa się z Romanem Giertychem. W eurowyborach wystawiała Danutę Hübner, a do lokalnego klubu przyjmuje Wszechpolaka. Jaką właściwie partią jest Platforma Obywatelska? Odpowiedź brzmi: jaką tylko chcecie.
Piotr Stachura jest w Krakowie znany jako działacz Młodzieży Wszechpolskiej. Przed paroma laty protestował przeciw paradzie gejów, usiłował także utworzyć w małopolskim sejmiku komisję, która oszacowałaby straty wojenne z czasów II wojny światowej, co pozwoliłoby występować przeciw Niemcom z pozwami o odszkodowania. Stefan Niesiołowski z PO nazywał wówczas Wszechpolaków „ogoloną na łyso hołotą”, a Donald Tusk obawiał się „coraz bardziej brunatnych barw” młodych narodowców. Dziś Stachura zasiada w sejmiku województwa Małopolskiego w klubie Platformy Obywatelskiej. Na horyzoncie zarysowała się także możliwość wstąpienia do PO Romana Giertycha. Po tym, jak dawny szef Ligi Polskich Rodzin zaatakował w mediach PiS, możliwości przyjęcia go do partii nie wykluczał Grzegorz Schetyna. Czy to oznacza, że Platforma ewoluuje w kierunku narodowo-katolickim? Nic z tych rzeczy. W tym samym mieście, w którym Piotr Stachura brał udział w manifestacjach Wszechpolaków, PO wystawiła w wyborach do Parlamentu Europejskiego Różę Gräfin von Thun und Hohenstein, odznaczoną Medalem Europejskim organizatorkę Parad Schumana. Co więcej, niespełna dwa miesiące temu, zanim Donald Tusk ogłosił rezygnację ze startu w wyborach prezydenckich, jego kandydaturę gotów był poprzeć Włodzimierz Cimoszewicz, postkomunista z krwi i kości.
Jaka partia
-Platforma jest przede wszystkim partią pluralistyczną – mówi TS Jarosław Gowin z PO, zapytany o to, jaki właściwie światopogląd reprezentuje jego partia. - Występuje w niej nurt lewicowo-liberalny, chadecki, konserwatywny. Większość działaczy mieści się w pewnie w centrum.
Zdaniem opozycji, oznacza to po prostu, że rządząca partia nie ma kręgosłupa.
-PO jawiła się początkowo jako partia liberalna gospodarczo, ale po jej zachowaniu w sejmie widać, że jest ona liberalna przede wszystkim światopoglądowo, a takie ugrupowanie łatwo staje się partią bezideową, pragmatyczną. Stąd wchodzenie w koalicje z ludźmi, którzy na pierwszy rzut oka do Platformy nie pasują – twierdzi Artur Górski z PiS.
Innego zdania jest politolog z UW, dr Anna Materska-Sosnowska.
-Zachodnioeuropejska klasyfikacja partii nie jest do końca adekwatna do systemów partyjnych w naszej części Europy. Polskie partie wymykają się podziałom na chadecję, liberałów,
konserwatystów itp. PO nazwałabym raczej partią chadecką niż liberalną, ale wszystko zależy od tego, jakie kryteria byśmy przyjęli – mówi.
Jarosław Gowin odrzuca stanowczo oskarżenia o bezideowość. -Platforma Obywatelska jest najbardziej pluralistyczną partią w Polsce, ale są przynajmniej dwie rzeczy, które łączą nas wszystkich – poparcie dla wolnego rynku i chęć przekazywania władzy organom lokalnym – zapewnia poseł PO.
Nierozwiązany test
Jak mówi dr Materska-Sosnowska, wyznacznikami ideologii danej partii są w Polsce dwie kwestie: stosunek do kościoła i podejście do gospodarki. Jeśli chodzi o podejście do katolickiej nauki społecznej, PO dotychczas udawało się zręcznie ominąć tematy, które mogłyby wywołać spór na tym tle. Dobrym przykładem jest sprawa zapłodnienia in vitro.
Posłowie Platformy zgłosili tu dwa różne projekty ustaw. Pierwszy złożył Jarosław Gowin, a drugi Małgorzata Kidawa-Błońska. Projekt Gowina zezwalał na sztuczne zapłodnienie wyłącznie małżeństwom, zabraniał tworzenia więcej niż dwóch zarodków i wprowadzał prawną ochronę ludzkich embrionów. Poseł PO spotykał się w tej sprawie z Zespołem Ekspertów Episkopatu ds. Bioetycznych, a oświadczenie wydane przez biskupów uznał za „moralne wsparcie dla swoich działań”. Była to dość śmiała interpretacja, bo kościół wyraźnie sprzeciwia się metodzie in vitro jako takiej, nazywając ją selektywną aborcją, zaś członkowie zespołu bioetycznego w kuluarowych rozmowach przyznawali, że nie takiej ustawy oczekiwali po Gowinie, nie mniej jednak projekt małopolskiego polityka PO znacznie różnił się od przepisów proponowanych przez Kidawę-Błońską. Ustawa Kidawy Błońskiej miała bowiem dopuszczać tworzenie zarodków nadliczbowych, ich zamrażanie i selekcję przed wszczepieniem do organizmu kobiety. Nauka kościoła zwyczajnie nie była tu punktem odniesienia.
Która z tych ustaw zyskałaby akceptację większości członków Platformy, tego nie wiemy. I na razie się nie dowiemy, bo oba projekty spotkał ten sam los – wylądowały w zamrażarce marszałka i pozostają w niej po dziś dzień.
Koniec polityki?
Wyniki, jakie osiąga w sondażach PO na pewno nie zniechęcają polityków innych partii do podążania jej drogą. Po umizgach polityków Prawa i Sprawiedliwości wobec SLD można już chyba wyobrazić sobie koalicję każdego z każdym. Może zatem rację mają ci, którzy twierdzą, że nadeszły czasy postpolityki, spory ideologiczne tracą sens, a partie powinny się skupić na technologii uzyskiwania i utrzymywania władzy? Według posła Gowina, jest inaczej.
-Mówienie o postpolityce to banał i to fałszywy. W każdych czasach polityk musi podejmować fundamentalne wybory – mówi.
Wtóruje mu Artur Górski.
-Współczesne partie muszą być wielonurtowe, to naturalna tendencja, ale są granice – zdrowego rozsądku, zasad, lojalności wobec wyborców.
I dodaje, komentując koncepcję współpracy z postkomunistami:
-Mam nadzieję, że pomysły koalicji PiS-u z SLD zostaną w moim środowisku pojedynczymi głosami.
Jakub Jałowiczor
Inne tematy w dziale Polityka