Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
70
BLOG

Żyszkiewicz: Gazowy mecz z Rosją

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 14

Brak stabilnej, perspektywicznej i kompetentnej polityki energetycznej ponad podziałami będzie nas słono kosztować.  


Analiza, jaką 26 marca 2010 podczas konferencji w Belwederze przedstawił Piotr Naimski, doradca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego i członek zespołu ds. bezpieczeństwa energetycznego w Kancelarii Prezydenta RP, nie pozostawia wątpliwości. Wyrazisty tytuł: „Wynik negocjacji gazowych w perspektywie interesów Polski, czyli dlaczego Polacy będą płacić więcej za gaz ziemny” rezultat ostatnich rozmów przedstawia w kategoriach spektakularnej klęski.


Polska – Rosja 0 : 7


Wynika z niej, że o ile nasi partnerzy potrafili strategię chroniącą ich interesy zrealizować w całej rozciągłości, o tyle polska strona ustąpiła Rosjanom właściwie we wszystkim. Z siedmiu straconych goli, jeśli zostać przy tej sportowej terminologii, aż pięć przypadło na strefę operowania EuRoPol Gazu (Europolgazu), natomiast pozostałe dwa – w obszarze działania PGNiG.  
Zmiany w statucie spółki Europolgaz, na które przystali polscy negocjatorzy, odebrały nam uprzywilejowaną pozycję. Dotąd w czteroosobowym zarządzie każda ze stron miała wprawdzie po dwie osoby, ale w przypadku równowagi decydował głos prezesa, którym był tradycyjnie przedstawiciel strony polskiej. Zrównoważenie wpływów przedstawicieli Gazpromu i PGNiG, czyli parytetowe zarządzanie spółką zablokuje teraz np. możliwość wnioskowania do URE przez polskich członków zarządu o podniesienie taryfy za tranzyt gazu przez Polskę. Z kolei eliminacja przedstawiciela Gas-Tradingu z rady nadzorczej Europolgazu, który pełnił dotąd rolę przysłowiowego języczka u wagi, może sprzyjać powstawaniu pata decyzyjnego, który wymusi rozwiązywanie spornych problemów na mniej korzystnym dla nas poziomie politycznym, gdzie Polska ma przeważnie słabszą pozycję od rosyjskiego partnera.
Przyjęcie obu tych parytetów, w ocenie Piotra Naimskiego, stanowi realizację interesu Gazpromu bez jakiejkolwiek rekompensaty dla Polski. Czyli oznacza 2 : 0 dla Rosji.


Panowie, w którą stronę strzelamy? 


Trzeci gol, trochę na własne życzenie, to dobrowolna rezygnacja strony polskiej z zasądzonych już – i to przez rosyjskie sądy, choć jeszcze nieprawomocnie! – 25 mln USD, które Gazprom miałby zapłacić Europolgazowi za transport gazu przez terytorium RP w roku 2006. Co więcej, zamiast wykorzystać ten precedensowy wyrok i dochodzić sięgających kilkuset milionów złotych roszczeń za lata 2007–2009 nowi członkowie zarządu spółki (Szubski, Dobrut, Miedwiediew, Wasiukow) lekką ręką z nich zrezygnowali. Sędzia odgwizdał 0 : 4. 
Można tu – jak czyni to choćby wicepremier Pawlak – trochę relatywizować wysokość spodziewanych kwot, bo sądy tylko w pewnym zakresie uznały roszczenia Europolgazu, można też spekulować nad realnością ich odzyskania nawet po korzystnym rozstrzygnięciu sporu sądowego, ale tym bardziej nad dobrowolną likwidacją zarobków spółki, która w latach 1999–2005 przyniosła zysk netto w wysokości 2, 2 mld złotych i wpłaciła do polskiego budżetu blisko 850 mln złotych tytułem podatków, trudno już przejść do porządku dziennego. Tymczasem „protokół zmieniający do umowy międzyrządowej” z 1 lutego 2010, wraz z porozumieniem, które 27 stycznia 2010 zawarły PGNiG, Gazprom i Europolgaz sztywno ogranicza maksymalny możliwy zysk netto spółki transportującej gaz przez Polskę za zachód, do 21 mln złotych w skali roku (dla przykładu w 2005 ten zysk wyniósł 160 mln zł).
Oznacza to – według dr. Naimskiego – że Polska została pozbawiona korzyści finansowych, które mogłyby płynąć za transfer blisko 30 mld m sześć. rosyjskiego gazu do Niemiec. Co więcej, polski rząd zagwarantował takie warunki Rosji do roku 2045. Przegrywamy już zero do pięciu!


Rządzie, gazu oszczędź!


Polscy negocjatorzy nie wykorzystali spowodowanej kryzysem zmiany światowych trendów ani pojawienia się nadwyżek gazu w skali globalnej. Szybko, zwłaszcza w USA, wzrosło pozyskiwanie tego paliwa z łupków. Katar oferuje gaz skroplony. Ceny realnie spadają, więc inaczej niż w 2006 roku, sytuacja sprzyja raczej odbiorcom niż producentom. Mimo to, zdecydowaliśmy się na podpisanie z Rosją długoletnich umów, aż do roku 2037, po cenach związanych z cenami ropy i produktów ropopochodnych, które dziś są znacząco wyższe (nieraz nawet o połowę) od cen gazu w tzw. transakcjach spotowych. 
Zakontraktowaliśmy limity wyższe od niezbędnych, zgodziliśmy się na formułę „take or pay” i uznaliśmy zakaz reeksportu wysoce prawdopodobnych nadwyżek. To kolejne dwa stracone gole, a rząd premiera Tuska świętuje sukces – dziwił się w Belwederze Naimski.
  W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Piotr Naimski przyznał, że w negocjacjach na szczeblu politycznym nasze pozycje są zwykle słabsze od rosyjskich, co sprawia, że nieraz trzeba po prostu przystać na żądania strony przeciwnej. Sam Naimski, jako wiceminister gospodarki, był do tego zmuszony podczas rozmów w 2006 roku.

Grać jak orły Górskiego


Chyba jednak źle się stało, że strona rządowa nie mogła podczas konferencji w Belwederze przedstawić swojego stanowiska w omawianej sprawie. Im mocniejszą argumentacją dysponował bowiem Naimski, im trafniejszą ocenę zakończonych niedawno negocjacji sformułował, tym bardziej należało wysłuchać racji wiceminister Jolanty Strzelec-Łobodzińskiej oraz przedstawicieli PGNiG. Można przypuszczać, że strona rządowa broniłaby kontraktu, używając kontrargumentów, których zrąb przedstawił w swoim blogu wicepremier Waldemar Pawlak („Gazowe fakty”, Salon 24, 12 lutego 2010). 
W ocenie Andrzeja Sikory, prezesa Instytutu Studiów Energetycznych, przedstawionej na łamach „Rzeczpospolitej” („Kto zastawił na Polskę pułapkę gazową”, 9 lutego 2009), podstawowym problemem naszej gospodarki energetycznej jest brak jej stabilności, a zwłaszcza brak jednej, dobrze wprowadzonej w przedmiot negocjacji osoby, która brałaby udział we wszystkich rozmowach polsko-rosyjskich w tej branży, co zapewniłoby lepszą kontrolę nad ich przebiegiem.
Rosjanie postępują tak już co najmniej od roku 1993, dlatego łatwiej im o skuteczność. Kiedy wreszcie i my się tego nauczymy?  
 
Waldemar Żyszkiewicz

„Tygodnik Solidarność” nr 15, z 9 kwietnia 2010


 

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka