Między Paryżem a Moskwą

To co jest naszą siłą jest jednocześnie naszym przekleństwem. Wszyscy podziwiają Polaków za zdolność przystosowywania się do zaistniałej sytuacji, zdolność improwizacji. Przeżylismy dzięki temu okupację (kolczykowanie świń), przeżyliśmy komunę, usiłujemy przystosować się do kapitalizmu.Jednym się to udaje doskonale, innym gorzej, jeszcze innym wcale.Tych ostatnich można podzielić na dwie gruoy - jedni są wykluczeni (bezrobotni, niezaradni, niewykształceni a najczęściej trzy w jednym), inni wykluczyli się sami. To znaczy wyjechali z "tego kraju". Że co - gdzie indziej też kapitalizm? Tak, ale u nas jest specjalna odmiana - kapitalizm po polsku.
I ci wyjechani doskonale się odnajdują w innych okolicznościach przyrody. Przystosowują się do zastanych warunków tzn solidnie pracują wprowadzając ten gen lekkiego szaleństwa w sytuacjach awaryjnych,kiedy zawodzą wypracowane schematy, procedury. Jeżdzą po szosach zgodnie z przepisami, bo wiedzą, że nie ma przebacz - policjant nie weźmie co łaska, a mandat może być solidny. Oczywiście, nie wszyscy są aniołami, ale jednak większość.Nawet niektórzy rzucają na obczyźnie palenie kiedy widzą ceny papierosów.
A w Polsce?
Też się przystosowują.Rządzący wymagają wypełniania coraz większej ilości papierków? Bo chcą uzasadnić potrzebę zatrudniania armii urzędników? No to wypełniają. Potrzebny jest jeden, drugi kurs? Wiadomo - do niczego niepotrzebny - Polak zapłaci, bo przecież tylko o to chodzi. Zgromadzi całe tony makulatury bo ona pełni teraz rolę tarczy ochronnej.
Ale będzie robił tak jak dotąd, tak jak mu wygodnie. Każda szczelina jest dobra, aby się w nią wcisnąć.Nie można brać kilku dyzurów pod rząd? Ale przecież można wziąć dyżur w jednym szpitalu, w pogotowiu i jeszcze w prywatnej przychodni.Rozsądek nakazuje, aby odśnieżać dach? Po co? Można wynająć dobrą kancelarię prawniczą i nie odśnieżać. Tak było w Katowicach - o czym już wielu zapomniało.
Tak - powinna być jakaś hierarchia odpowiedzialności, ale...Czy tylko rządzący są winni? My nie mamy nic sobie do zarzucenia?
Przyznajcie uczciwie - gdyby Tupolew spadł - nie w Rosji, nie z Prezydentem tylko na przykład na Haiti - bylibyście zdziwieni? Nie, powiedzielibyście - ten złom od dawna nie nadawał się do latania.
Słyszeliście o jakimś strajku TYLKO w sprawach procedur bezpieczeństwa? Tak, wspominane jest czasami bezpieczeństwo pacjentów, pieszych, pasażerów - na ostatnim miejscu deklaracji strajkowej. Na pierwszym są zawsze płace.
Dlaczego kolejarze nie strajkowali kiedy uznano, że wystarczy jeden maszynista - chociaż dotąd było ich dwóch?
Dlaczego dyspozytor wypuszcza, a kierowca jedzie niesprawnym autobusem? Może dlatego, że jeździ też złomem prywatnym, który przeszedł badania techniczne za łapówkę?
Dlaczego pielęgniarka zgadza się zostawać w nocy sama z 40 pacjentami?
Bo straci pracę? Ale gdyby związki wypracowały procedury i stały murem za każdą wyrzuconą?
No i powiem wam jeszcze coś - będzie na pewno gorzej. Bo dużo się mówi ostatnio o liceach i reformie nauczania. Ale nic się nie mówi, że nie będzie szkolnictwa zawodowego. Te technika, które są będą wygaszały działalność. Nowe klasy - to będą klasy licealne. A potem każdy licealista będzie robił przyspieszone kursy zawodowe - na zasadzie klocków lego. To znaczy będzie zdawał tylko jakiś dodatkowy egzamin, kiedy zechce się przekształcić z maszynisty na dróżnika a z dróżnika na kominiarza. Bo chodzi o to, że Polak ma "się przystosowywać" do zmiennego rynku pracy. No to się przystosuje - jesteśmy w tym mistrzami.I nawet wiele trupów po drodze nie będzie - w końcu nie zawsze od nas zależy życie ludzkie.
A resztę załatwi niewidzialna ręka rynku.