Senator o długim języku

Dzisiaj dalszy ciąg "Stare Kiejkuty story".Kiedy Gazeta Wyborcza piórem Agnieszki Kublik pisze o umowie z Amerykanami - podpisanej jedynie przez Siemiątkowskiego to jeszcze mogę przeżyć.Ot, znowu doskonała dziennikarka przy pomocy wdzięków osobistych - bo przecież nie tortur - dowiedziała się wszelkich szczegółów umowy.No Mata Hari nasza kochana! Jak znam życie ktoś położył jej papiery na biurku a ona jedynie przepisała.
No ale dziennikarz to dziennikarz, a Senator RP to jednak inna kategoria.
Pan Pinior z niezwykłą lekkością bytu informuje nas o wszystkich szczegółach śledztwa w sprawie ośrodka w Kiejkutach.A więc o rachunku za klatkę - na pewno dla więźnia, bo przecież nie dla egzotycznego ptaka (cytuję Senatora).Przyznaje skromnie, że nie zna wymiarów klatki.A może po prostu dla psa? Wiem, że w takich ośrodkach psy są zamykane w klatkach.
Opowiada o kiełbasach wyrzucanych przez Amerykanów za ogrodzenie ośrodka - pewnie im nie smakowały. I co? Nie jedli w żadnej stołówce tylko latali wzdłuż ogrodzenia, aby nie drażnić kucharek? Przejeżdżam w pobliżu ośrodka jadąc do swojego wiejskiego domu - jest to duży obszar i jakoś sobie nie wyobrażam takiego scenariusza.
Czy nie wierzę, że ośrodek był wykorzystywany przez Amerykanów? Ależ wierzę!Wystarczyła mi wiadomość o odbiciu przez Amerykanów inzyniera Kosa porwanego w Iraku.Pan Kos był wcześniej dyrektorem lotniska w Szymanach.
Ale to nam ciągle zarzuca się niewiarę w śledztwa prokuratorskie, w państwo prawa. A pan Senator - członek Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji - nie może poczekać na koniec śledztwa? Tylko lata po redakcjach jak stara plotkarka?
Ponieważ nie chcę wyjaśniać szczegółowo w komentarzach - nie każdy czyta - napisze kilka słów jak ja widzę tę sprawę.
Faktycznie powinno być przeprowadzone szczegółowe śledztwo.Po jego zakończeniu powinno się - o ile udowodni się winę - jednych postawić przed zwykłym sądem, innych przed Trybunałem Stanu. Ale do tego czasu morda w kubeł - zwykły człowiek ma prawo do domniemania niewinności, politycy chyba też? A polska racja stanu wymaga jak najmniej wrzutek podobnych do obecnej.