W tamtych strasznych dniach byłam nie tylko psychicznie, ale po prostu fizycznie obolała. Dzień zlewał się z dniem, pogrzeb z pogrzebem. Ale nawet wtedy przebijała się jak drwina mantra: Państwo zdało egzamin. Jaki egzamin pytałam wtedy, także na blogu. Zorganizowało pogrzeby? Każda firma pogrzebowa by to zrobiła!
Okazuje się - nie każda. Ta "państwowa" by wkrótce zbankrutowała. Bo kto był chciał korzystać z takiej firmy, która nie wie jakie ciało grzebie z honorami? Przecież jeśli taka wpadka się zdarzy to piszą o tym wszystkie gazety ubolewając nad traumą Rodzin.
A wtedy? Wiadomo było, że Rosja nie dostarczyła żadnych papierów z sekcji, można było przewidzieć jak sprawa potoczy się dalej.
Ale kto ma przewidywać? Wiele osób uważa, że czepiam się sędziów, czepiam się prokuratorów. A jak mam się nie czepiać?
Czytałam na Salonie o ekshumacji (Roko, 1Maud), oglądałam w telewizji. Dzięki świadkom nie dało się zakrzyczeć prawdy. Prokuratura potrafiła ściągnąć żandarmerię wojskową, zamknąć cmentarz. Nie potrafiła umieścić dwóch nazwisk na liście - Pań z Sanepidu, które stawiły się o wyznaczonej porze. Z kolei dowódca żandarmerii nie potrafił podjąć jakiejkolwiek decyzji - przecież mógł oddelegować dwóch żandarmów do pilnowania Pań - miały legitymacje Sanepidu. Czego się bał? Że są terrorystkami albo - jeszcze gorzej - posłankami PISu?
Dlatego nie dziwię się, że jest jak jest. W każdej firmie taki numer mógłby przejść pracownikowi tylko raz. I nie tylko on, ale i cała reszta pracowników wyciągnęłaby wnioski.
Dlatego nie dziwię się już niczemu. Byłabym zdziwiona, gdyby prokurator potrafił znaleźć swoje biurko bez GPSa. Niestety dla nas - jest samorządny, niezależny, finansowany przez nas.
Wszyscy krzyczą o nadmiernych przywilejach pewnych grup zawodowych. Górnik dołowy ryzykuje swoim życiem! Czym ryzykuje prokurator?
PS Widzę, że jeszcze wiele osób czyta tekst, a nie wszyscy komentarze. Nie doceniłam prokuratury - ma nadprzyrodzone właściwości. Przed ekshumacją przewidziała, że tomograf w Bydgoszczy się zepsuje i zamówiła od razu firmę Kruk z Krakowa. Po co ma płacić za dodatkowe kilometry jakimś bydgoszczanom?
