Kto PR-em walczy od PR-u ginie

 Nigdy nie uważałam, że Platforma ma świetnych pijarowców. Ale połączenie ruchów bibliotekarzy z pomocą wiodących mediów dawało rezultaty. Jedne wypowiedzi wzmacniano, inne wyciszano i nie było słychać fałszów ani kiksów. A nawet jak było trochę słychać zakochani wyborcy wybaczali. Tak jak zwolennicy PISu - powiedzcie szczerze, wiele potraficie wybaczyć. Na wojnie, jak na wojnie, czasami postrzelono niewinnego, ale to też usprawiedliwiano -  po co się pchał pod ostrzał?
Oczywiście są niezinteresowani ani PO ani PISem. Ale oni nie chodzą na wybory i rzadko się wypowiadają.
A co dzieje się teraz? Coś sie przełamało, fakt i nie chodzi tu o sondaże. Media z jakiś powodów zaczęły pomagać PISowi i Kaczyńskiemu - widzę to doskonale i potrafię udowodnić na priva:)) Nie podejrzewam wybuchu nagłej miłości - po prostu chodzi o obrzydzenie Tuska i Platformy - sorry, do tego nie nadaje się ani Palikot, ani Miller.
A posłowie, a zwolennicy Platformy nawet nie próbują walczyć. A jeśli walczą to w dawnym stylu. Ograne chwyty, ograne ciosy. Publiczność znudzona, po pięciu latach już nie reaguje na gagi. Dorosła młodzież, która za czasów rządów PISu miała 13 lat - więc już nie pamięta Strasznej IV. Krwawy Jaro kojarzy im się co najwyżej ze Szlachetnym Jaro myślącym mimo osobistej tragedii o Polsce.
Jeszcze ostatnie bastiony się bronią - dzisiaj w TokFm dawno nie widziany Adam Michnik. Ale i on bez dawnej ikry, a Gazeta chyba już tylko zamieszcza raz na sto lat (jak zechce mu się pisać) jego artykuły.
No właśnie - media. Tak jak od nich zaczęłam, tak na nich skończę. Bo to nie portfele zwykłych ludzi decydują o nastrojach w Polsce. To portfele dziennikarzy. A do nich zaczęło docierać - kryzys, a więc zwolnienia, mniej reklam, mniej pieniędzy na programy.
Więc zaczęli grać na inną nutę. Ostatnio na nutę smoleńską. To należy obserwować bardzo dokładnie, bo... Są trzy możliwości - albo chcą znowu sprowadzić PIS do Smoleńska, albo chcą dowalić Platformie, albo chcą siebie w ostatniej chwili uwiarygodnić. Dwie ostatnie możliwości oczywiście można połączyć.
Dzisiaj zapowiedziany w Superwizjerze "interes pogrzebowy". Okazuje się, że Polska Izba Pogrzebowa oferowała wszystko za darmo - trumny, transport, organizację pogrzebów. Rząd nie skorzystał. Wierzycie w to, że dziennikarze nie wiedzieli o tym w 2010 roku? Ja nie!