Wigilia trzynastego

Jak zwykle największy problem z tytułem. "Tusku musisz"? Dla mnie nic nie musi. Jedyny problem co przygotować na przegryzkę - dziewiąta rano, piątek, niby zaklina się cholera (Graś), że rekordów nie będzie bił, ale kto go tam wie? Może do pierwszej dociągnie? Słyszeć w kuchni będę, ale przewiduję multimedia - na ekranach lecieć będą osiągnięcia rządu - zwłaszcza w podwyżkach. Wieku emerytalnego, składki rentowej, vatu.
Media niby już w półobrocie, ale jednak liczą ostatkiem sił na jakieś Genialne Posunięcie Dotkniętego Geniuszem. Guupi jacyś? Wszystko już było! I piąta fala nowoczesności i dziesiąta fala bezwstydu i Polska 2100.
We wszystkich samorządach, spółkach skarbu państwa, urzędach państwowych przygotowana minerałka i telewizory w salach konferencyjnych. Pistoletów do strzelania w łeb nie przewidziano - bo oprócz łba trzeba by mieć odrobinę honoru. Ale jest postęp w stosunku do PRLu (kurwom i złodziejom nie stemplujemy - podobno takie wytyczne miała milicja co do pieczątki uprawniającej na wyjazd do demoludów) - każdy ma paszport w szufladzie, samoloty latają, konta w rajach podatkowych są, a więc głowa spokojna. No i jeszcze parę miesięcy się pociągnie, teraz to już trzeba będzie na zupełnego bezczela, żadnych podkładek, konkursów. W tak zwanym międzyczasie najwyżej zmieni się premiera, naród się będzie cieszył, zanim utworzy rząd, rozejrzy się po papierach kilka miesięcy spokoju będzie. Tylko jakiegoś włochatego trzeba wybrać, aby mógł wyrywać włosy przed kamerami "w życiu nie widziałem takiego burdelu!" - a więc Gowin odpada.
Tak naprawdę jedyne co by mnie zdziwiło to zabranie głosu przez Prezydenta - po expose.
I wezwanie parlamentarzystów do utworzenia Nowego Bez Kantów. To znaczy to i tak w przyszłości przewiduję - ale jeszcze nie teraz.
Gdyby stało się to jutro to lecę po konserwy, mąkę, wódkę (bo za nią wszystko się dostanie i mole spożywcze nie zeżrą) oraz puszki dla kotów. A przede wszystkim tankuję po korek samochód. I spieprzam na wieś. Tam przeżyję i Stół i Kreskę i wszystko.