Krakowskie dzisiaj

Miałam nic nie pisać. Ale w lipcu mnie w Warszawie nie będzie, a Elig narzeka, że nikt na Salonie nie pamięta, nie pisze.
Pamiętam, ale...każdy dziesiąty jest podobny, a jednocześnie inny.
Podobny - bo najpierw Katedra, ale już kazanie, modlitwy wiernych za każdym razem inne.Na Świętojańskiej sami znajomi - śródmiejski PIS stanowi pewnie połowę służby porządkowej. Idziemy modląc się i śpiewając...potem przemówienie Prezesa, wystąpienie pani Anity. Dzisiaj jeszcze Suplikacje...bo znowu bydlaki przewróciły Krzyż, sponiewierali modlących się w ciągu dnia ludzi. Podobno służby miejskie przyglądały się temu bez reakcji. Przypominają mi się procesje przechodzące w czasie PRLu w pobliżu jednostki wojskowej. Żołnierze stali przy ogrodzeniu, nawet nie skłaniali głowy kiedy przechodził koło nich Najświętszy Sakrament. A przecież do Warszawy trafili ze swoich wiosek, z miasteczek. Po latach  - nie ci sami, ale z tej samej jednostki przychodzili w mundurach do kościoła.

Więc tak się zastanawiam - jak teraz ci policjanci, ta straż miejska może patrzeć - już może nie na Krzyż, bo to jest "Krzyż Oszołomów" - ale na napad w biały dzień na spokojnie modlących się ludzi? Też są "sami sobie winni" - bo są w nieodpowiednim miejscu, jak gwałcone kobiety?

I zawsze zostaję chwilę - tak jak wielu ludzi nie mogę się rozstać z tym miejscem. Przyglądam się kto zostaje pod Krzyżem. Jak zwykle ksiądz Małkowski, jak zwykle ludzie, którzy przyjechali tu z daleka. Czasami dowiaduję się o tym z rozmowy, czasami się tylko domyślam, po trzymanych przez nich flagach. Dzisiaj widziałam Panią ze Stanów, stała też  z różańcem w ręku hr. Tarnowska. Modlą się, przyglądają krzyżowi ze zniczy, wieńcowi, trzymanym przez ludzi transparentom. Jest jeszcze nagłośnienie i ta melodia jak zawsze najbardziej serce ściska...Wyjazd z Polski Lorenca. Nad nami na dużych płótnach plakat z wyborów 89 roku. Wspominał o nim Prezes - nie takiej Polski się spodziewaliśmy po tych wyborach. Przechodzę na drugą stronę - tam namiot Solidarnych2010  i w pobliżu ludzie zbierają podpisy na listę "referendalną".  Dwie miłe panie z Kwidzynia podchodzą do  mnie i robią ze mną zdjęcie. Śmiesznie trochę robić za misia, ale przyjemnie poznać kogoś nowego. Pozdrawiam!