Czyli cz. 3 o "Religii Paranormalnej" . Oraz trochę o Robercie Bernatowiczu.
Witam w kolejnym wpisie.
Tym razem będzie dużo ciekawiej, bo będzie trochę wstawek o Robercie Bernatowiczu. Nie mogę się powstrzymać, aby o nim nie pisać.
Z Robertem Bernatowiczem łączy mnie Emilcin. Zrobiłem już o tym kilka wpisów i nagrań.
Wspieram go, zaliczkowo, również co do Zdanów. Czyli nie śmieję się z tego przypadku, jak inni ufolodzy.
Wspieram go również w części faktów dotyczących przypadku, nazwanego przeze mnie żartobliwie: “Latający penis z Rendlesham”. To nie kpina z tego wydarzenia, ale moje skojarzenie fallicznego kształtu pojazdu Kosmitów.
Natomiast różni nas kilka innych spraw.
Krytykuję propagowanie przez Roberta Bernatowicza antychrześcijańskiej książki: “Misja”. Bo ta książka mnie znieważa, jako katolika.
Krytykuję go również, za jego propagowanie reinkarnacji. Bo uważam, że reinkarnacja nie istnieje. Przypominam mu, że reinkarnacja jest sprzeczna z religią katolicką. A on się rzekomo uważa za katolika.
I krytykuję Roberta za określanie Kosmitów jako buddystów, gdyż jest to po prostu nieprawda. A Robert, tym sposobem, ludziom nie mającym wiedzy ufologicznej, po prostu nawija makaron na uszy.
I to są główne przyczyny, dlaczego ciągle myślę o Robercie Bernatowiczu. I ciągle o nim mówię. Są też inne przyczyny, mniej istotne. Ale o wszystkich będzie można przeczytać, lub usłyszeć na moich nagraniach.
A więc, w tym wpisie, będzie też o Robercie Bernatowiczu. Ale, dla jasności sytuacji, trzeba wyraźnie stwierdzić, że Bernatowicz nie wyznaje religii paranormalnej. On ma swoje, całkiem autorskie wierzenia. Chyba unikalne na skalę światową.
W ogóle jest konflikt między Robertem Bernatowiczem a religią paranormalną. Bernatowicz nie cierpi słowa: “paranormalny”. Preferuje natomiast sformułowanie: “niewyjaśniony”. A nawet, chyba raz usłyszałem, jak rozwinął określenie: “niewyjaśniony”, na słowo: “ezoteryczny”.
Zresztą, wydaje się, że jest duży konflikt między środowiskiem Bernatowicza, i jego fundacji Nautilus, a środowiskiem naczelnych propagandystów religii paranormalnej.
Reasumując.
Bernatowicz nie wierzy w bożka paranormalnego, który miałby być sprawcą wielu ważnych niewyjaśnionych wydarzeń. On raczej uważa, że za niewyjaśnione sprawy są odpowiedzialni Kosmici buddyści, oraz jakieś osoby, w jego mniemaniu niemal boskie, jak Sai Baba.
Ale wracamy do tematu.
Kontynuuję rozdział pierwszy mojego opracowania o religii paranormalnej.
To już trzecia część.
W pierwszej części było wprowadzenie w temat.
W drugiej części omówiłem pierwszy, a la dogmat, tej religii.
A teraz czas na drugą regułę.
To spoiwo ideologiczne spaja paranormalnych wyjątkowo mocno. Drugą ich zasadą, czy też dogmatem, albo ulubionym zachowaniem, są ataki na chrześcijaństwo, kościół katolicki, księży, biskupów, papieży. To również kpiny z religii katolickiej. Albo przyzwalanie na to. Nie powiem, że wszyscy kpią. Ale jak jedna osoba kpi, to druga milcząco to akceptuje.
Ataki na chrześcijaństwo poruszyłem już w poprzedniej części. Bo to się nierozerwalnie wiąże z atakami na Pana Boga.
W tej części jest to ujęte przez pryzmat ataków na religię katolicką, hierarchów oraz wiernych.
W skład tej drugiej zasady wchodzą również wszelkie ataki na objawienia. I podważanie ich religijnego charakteru. Ale o tym będzie dużo powiedziane w kolejnej, czwartej części.
Pewnie u wielu paranormalnych, źródeł takiej ich wrogiej wobec katolików postawy, można by się doszukiwać w dalekiej przeszłości. Niektórzy paranormalni nawet mówią publicznie, że za młodu zmuszano ich do chodzenia do kościoła. I że oni to bardzo źle znosili. Więc może stąd ten ich uraz do kościoła katolickiego pochodzi. Jednak te, w sumie drobne, urazy osobiste, nie tłumaczą nienawiści i pogardy wobec katolików. Oraz tak silnej awersji do naszego kościoła.
Tu musi chodzić o coś więcej.
Zacznijmy od ataku na świętych.
Paranormalni o naszych świętych bezczelnie mówią, że w kościele katolickim zostają nimi ludzie, którzy niekoniecznie mają coś wspólnego ze świętością.
No, po prostu przesadzili!!!
Krótko mówiąc, oni po prostu znieważają naszych kanonizowanych!
Bernatowicz tego nie robi, a oni to robią.
Gdyby im przyszło udowodnić to nikczemne twierdzenie, to dopiero by zobaczyli na wskroś swoją kompromitację. Oraz całkowitą nieznajomość osób wyniesionych do chwały ołtarzy. I uznanych oficjalnie przez kościół katolicki za świętych.
Ponieważ święci są oficjalnie uznawani i czczeni przez Kościół jako wzorce wiary i moralności, krytyka lub atak na nich jest nieodłącznie związany z krytyką samej instytucji Kościoła i jej nauczania.
Święci są dla nas wzorcami wiary, są elementem tożsamości.
Kościół katolicki uważa świętych za swoich orędowników w Niebie. I wierzy w obcowanie świętych. Oficjalne uznanie kogoś za świętego, czyli kanonizacja, jest uroczystym aktem papieskim, co nadaje ich statusowi autorytetu w Kościele.
A więc uderzenie w naszych świętych, to uderzenie w nas, katolików.
Te ich ataki wynikają ze złej woli. O motywach złego postępowania tej części paranormalnych mówiłem w poprzedniej części, w nagraniu osiemnastym.
A teraz będzie trochę o kłamstwie, na przykładzie reinkarnacji.
Jak wiecie, reinkarnacja to istny konik Roberta Bernatowicza. Ale nie o nim będzie teraz mowa.
Niektórzy z paranormalnych, w celu zdyskredytowania religii katolickiej, a jednocześnie forsowania reinkarnacji, posługują się łgarstwem. Otóż szerzą bujdy na resorach, że wcześni chrześcijanie wierzyli w reinkarnację. Przywołują przy tym przykład gnostyków i katarów, a przecież to nie byli katolicy, ale heretycy. Jest to więc kolejna metoda ataku na kościół katolicki, kolejna manipulacja, kolejne oszustwo. W tym temacie, wszystkim osobom opowiadającym takie bajki, rzucił wyzwanie teolog dogmatyk Artur Wójtowicz, żądając podania dokładnego dowodu na takie twierdzenie. Jak dotychczas nikt się do niego nie zgłosił z argumentacją. Nikt niczego nie położył na stół Artura.
Lećmy dalej.
Paranormalni prezentują się jako znawcy religii katolickiej. Wywyższają się ponad katolików. Buńczucznie pouczają nas. Ach, jacy to oni są znawcy objawień, Biblii, i w ogóle wszystkiego katolickiego. Po prostu, prawdziwi eksperci. Ale szukają chyba naiwnych, co się dadzą nabrać na te marne bajeczki.
W rzeczywistości, prawie nie znają Pisma Świętego. Znają jakiś minimalny ułamek. Po prostu ich wiedza jest bardzo wyrywkowa, wybiórcza.
Może jest szersza orientacja historyków z ich grona. Ci mają większą determinację do poszerzania swojej znajomości Biblii. I jakieś podstawy historyczne do analizy tekstu. Ale i u nich, ta znajomość tematu jest czysto techniczna i wyrywkowa.
Wyuczyli się oni z Biblii tylko tego, co im pasuje, do okładania pałką katolików. A Biblii po prostu nie rozumieją.
Jednak najważniejsze jest ich negatywne podejście do Pisma Świętego.
Paranormalni z założenia mają złą wolę co do traktowania Biblii. I nie traktują jej jako świętej księgi. Z tego nic dobrego nie wynika. Czego się w takiej sytuacji możemy spodziewać. Chyba tylko nikczemnych zniewag z ich strony.
Naczelni ideolodzy paranormalnych traktują Biblię jako dzieło wymyślone. Będące plagiatem innych podań. I mające na celu manipulację ludźmi. Zalecają innym patrzeć na Biblię bardzo podejrzliwie. Mówią, że Biblia to kompilacja innych przekazów, stworzona jako manipulacja, w zamiarze opanowania globu przez elitę.
Do tego, niektórzy z nich, nazywają judaizm jahwizmem. Aby uderzyć w monoteizm religii abrahamowych.
I znowu porównam ich działania do tego, co robi Robert Bernatowicz. Otóż Robert Bernatowicz, w oparciu o Pismo Święte, i rzekome znaki suszarki, zwiastujące rzekomo nadejście jakiś arcyważnych wydarzeń, napisał list do papieża. Abstrahując od absurdu tej sytuacji, to jednak Robert Bernatowicz nie podważa Pisma Świętego werbalnie. On robi inne, równie złe rzeczy. Bo nie traktuje Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego, czyli drugiej Osoby Trójcy Świętej. Ale nazywa go jakimś awatarem. Czyli według mnie znieważa Boga. I przyrównuje Jezusa Chrystusa do jakiejś szemranej współczesnej postaci hinduskiej, niejakiego Sai Baby. To po prostu obraża moje uczucia religijne.
Czyli niejako, Robert podważa dogmat o Trójcy Świętej. Jeszcze mu to przypomnę później.
A teraz podam coś ciekawego i lżejszego. W aspekcie znaków suszarkowych, zwiastujących nadejście wydarzenia, na przykład asteroidy, o której będzie dalej. Albo nadejścia potężnej istoty.
Robert rozważa: kto ma być tą istotą. Zgadnijcie sami, o kogo mu chodzi.
Myślę, że chodzi mu o Sai Babę. To by pasowało do jego wierzeń.
Co ciekawe, jak go zrozumiałem z wywiadów, Bernatowicz ocenzurował swoją najnowszą książkę z tematu Sai Baby. Podobno nie jest jeszcze gotowy na zwierzenia w tym temacie.
Ale wróćmy do jego rozważań o nadejściu istoty.
Ciąg dalszy na: https://www.youtube.com/@piotrh.3567
Inne tematy w dziale Rozmaitości