knowledge.ca
knowledge.ca
ulanbator ulanbator
180
BLOG

Jedno jest pewne, po staremu już nie będzie

ulanbator ulanbator Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Wydawało się jeszcze niedawno, że wszystko będzie po staremu. Któż jeszcze w styczniu tego roku zaprzątał sobie głowę jakimś azjatyckim wirusem? To przecież tak daleko, i zapewne tutaj nie dotrze, prorokowała zdecydowana większość.

W tym momencie pandemia pustoszy już Europę, nie doświadczaną większymi kryzysami na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Taki duży kryzys właśnie się tutaj rozpoczął, i jedynie Bóg zna odpowiedź jaki będzie jego wymiar i czym to wszystko się skończy. Jedno jest pewne, po staremu już nie będzie, optymistyczna wersja większości z początku roku się nie spełni.

I choć obecna w naszym życiu pandemia na świecie nie przypomina jak dotąd czarnych wizji z filmów apokaliptycznych i postapokaliptycznych. Na ulicach nie leżą martwe ciała, nie biegają po nich wygłodniali ludzie w pogoni za pokarmem, nie płoną sklepy ani stacje benzynowe, nie brakuje prądu ani wody. To jednak obrazy płynące z Północnych Włoch są rzeczywiście zatrważające. Można sobie zadać pytanie przy okazji, czy istnieje obecnie prawdopodobieństwo, że wszystko wymknie się spod kontroli i na świecie zapanuje chaos? Chaos, przy którym czarne wizje filmowych specjalistów od straszenia ludzi to przysłowiowa bułka z masłem wobec dramatycznej rzeczywistości? Oby nie.

Przypomniały mi się ostatnio obrazy z filmu dokumentalnego „Apokalipsa: I Wojna Światowa”. Twórcy tego filmu nadali tam barw starym archiwalnym zdjęciom. Bohaterowie tamtych lat stali się poprzez to bliżsi, bariera czasu w jakimś sensie opadła. Bodajże w pierwszym odcinku tej serii, widziałem beztroskie i uśmiechnięte twarze Niemców i Francuzów, sfilmowane latem 1914 roku. Oni też zapewne zakładali, że wszystko będzie po staremu. Europa wówczas również nie doświadczała większych kryzysów i wojen od dawna. Niedługo później świat opanowała pożoga jakiej dotąd nie było, w jej efekcie zginęło kilkadziesiąt milionów ludzi, a w 1918 roku, śmiertelne żniwa dopełniła jeszcze grypa „hiszpanka”, której ilości ofiar do dzisiaj nikt nie jest w stanie w pełni oszacować.
I rzeczywiście, po staremu po tym wszystkim nie było. Choć gdyby pokusić się o nutkę optymizmu z tej lekcji historii, to pomimo milionów mogił imiennych i bezimiennych, ludzkość się jednak podniosła, z przetrąconym kręgosłupem, ale jednak. Podniosła się również po kolei po Wielkim Kryzysie z 1929 roku, i kolejnej pożodze Drugiej Wojny Światowej. Oczywiście, statystyki nie obejmują poszczególnych dramatów setek milionów ludzi uwikłanych w te wydarzenia.

To wszystko jest przykre, jednak cierpienie to przecież nieodłączna część życia, niby banał, ale w dobie przedkryzysowego dobrobytu we współczesnym świecie zachodu, gdzie prawdziwe i niezbywalne wartości ludzkie próbowało się zastąpić konsumpcjonizmem, a ludzie, w większości, zamiast czerpać z doświadczeń świętych, czerpali z doświadczeń medialnych celebrytów, zderzenie z rzeczywistością może być bardzo bolesne. Oczywiście, najlepiej by było aby ludzie nie cierpieli wcale, niestety tak nie jest, nigdy nie było i nie będzie.

W przypadku wojen łatwo znaleźć winnego, i skwitować chociażby następująco: ludzie sami sobie zgotowali ten los. Trudniej w przypadku przez nikogo nie zawinionej pandemii, gdzie masowo giną ludzie. Istnieje w związku z tym pokusa obwiniania Boga za to co się dzieje w świecie. Unikam tego typu rozważań, uczę się nie traktować Boga jak złotej rybki, i ufać mu niezależnie od okoliczności. Bez Boga łatwo wkrada się poczucie beznadziejności, tak wiele razy w życiu tego doświadczyłem.

W związku z zaistniałą sytuacją odczuwam głęboki niepokój, jak zapewne miliardy ludzi na całym świecie. Szukam w tej sytuacji źródła pocieszenia. Przykład księdza Giuseppe Berardelliego, który parę dni temu zrezygnował z respiratora na rzecz młodszego pacjenta, po czym zmarł, choć smutny, to jednak budujący. To przykład najwyższego poświęcenia i miłości. O praktykowaniu miłości w czasach zarazy mówił też biskup Robert Barron, w swoim najnowszym programie na You Tube. I zapewne, po staremu już nie będzie, a czasy są trudne, to zawsze istnieją budujące źródła inspiracji, przykłady heroizmu i człowieczeństwa. Bez nich tak trudno o nadzieję, szczególnie istotną w czasach dużego kryzysu.



ulanbator
O mnie ulanbator

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo