Konflikt arabsko-izraelski jest przedstawiany w Polsce bojazliwie, bez nazywania agresora agresorem, a ofiary ofiara. Samo sedno rozmywa sie w niepotrzebnej "paplaninie" probujacej zrelatywizowac ewidentne zlo, ktore tam wystepuje. Wiekszosc naszych dziennikarzy boi sie nazywac rzeczy po imieniu, zeby czasem ktos nie przyczepil im latki antysemity, ktora z kolei moze powodowac klopoty, lub tez swiadomie pomija fakty i powiela mity plynace ze swiatowego mainstreamu medialnego.
Jedyna znana mi, zachodnia stacja TV, o zasiegu swiatowym, ktora rzetelnie informuje widzow o tym co dzieje sie w Izraelu, jest BBC, jej przekaz jest zgola odmienny od stronniczosci i propagandy plynacej z CNN.
W blogsferze tez toczy sie konflikt. Os podzialu, z grupsza rzecz biorac, przebiega pomiedzy zwolennikami polityki Izraela a jego przeciwnikami. Ci, co wyraznie opowiadaja sie przeciw temu co Izraelczycy robia Arabom, przez niektorych nazywani sa lewakami, badz kretynami( kretynem, jeden z blogerow nazwal Jimmy Cartera). Wsrod zdecydowanych zwolennikow izraelskiej polityki trudno dostrzec refleksje, ze zdecydowana wiekszosc ludzi ktorzy sprzeciwia sie temu co Zydzi robia Arabom, kieruje sie dobra wola, a nie zadna ideologia lub nienawiscia. Oczywiscie, wsrod tych co krytykuja Izrael znajduja sie rowniez tacy, ktorych sytuacja Palestynczykow niewiele obchodzi, a ten konflikt jest dla nich tylko kolejna okazja zeby dowalic Zydom, jednak zakladam, ze wiekszosc z nich kieruje glownie potrzeba sprawiedliwosci i reaguje zdecydowanie wszedzie tam, gdzie komus dzieje sie krzywda.
Na polskiej stronie Wikipedii, ktora opisuje wojne w Palestynie 1948, zwana przez Izraelczykow wojna o niepodleglosc, autor strony sklania sie raczej ku stwierdzeniu, ze wine za nia ponosza Arabowie, poniewaz nie przyjeli warunkow podzialu Palestyny na panstwo zydowskie i palestynskie. Jednak nie wspomina nic o jej okolicznosciach, a gdy wezmie sie je pod uwage, to moga one nieco zmienic optyke. Wystarczy wyobrazic sobie setki tysiecy bojowo nastawionych zydowskich osadnikow, ktorzy pojawili sie nagle w Palestynie, i zadac sobie pytanie, ktory narod nie zareagowalby zbrojnie, gdyby tylu obcych pojawilo sie nagle na ich ziemii, wreczajac im nakaz eksmisji, bo na forum miedzynarodowym ktos tak postanowil?
Zreszta absurdem bylo by tez winic Zydow za determinacje w utworzeniu wlasnego panstwa. Po tym czego doswiadczyli podczas wojny, pragnienie utworzenia wlasnego panstwa bylo u nich jak najbardziej uzasadnione. Co nie zmienia faktu, ze o wysiedleniach Arabow oraz masowych mordch na ludnosci arabskiej, ktore rowniez mialy miejsce, nalezy glosno mowic.
Wiec sama ocena zrodla tego konfliktu nie jest taka prosta, jakby sie moglo wydawac. Kazda ze stron miala wlasne motywy, ktore mozna zrozumiec. Jednak biorac pod uwage motywy Zydow, warto pamietac, ze Arabowie nie byli winni za to co sie wydarzylo w Europie i nie powinni ponosic za to ofiary.
Obiektywna ocena przyczyn tej wojny jest potrzebna po to, zeby obalic jeden z mitow Panstwa Izrael, ktory mowi , ze Palestynczcy sami sa sobie winni za los, ktory ich spotyka, poniewaz nie przystali na warunki, ktore im zaproponowano w 1948 roku. Obok tego mitu, a takze wielu innych, ktore produkuje izraelska propaganda i jej spin doktorzy na calym swiecie, czesto pojawia sie tez zaklamanie. Jednym z najbardziej znanych" przekretow" jest nazywanie bojownikow palestynskich terrorystami podczas, gdy grupy takie jak Irgun Cwai Leumi stosowaly metody podobne, jak nie gorsze, niz np.Hamas, a ich czlonkowie sa obecnie w panteonie ojcow zalozycieli Izraela.
Obecnie, los ludnosci arabskiej w Izraelu, w Gazie, i na terenach Autonomii, slusznie porownywany jest do losow ludnosci murzynskiej RPA za czasow apartheidu . W Izraelu sa oni systematycznie pozbawiani wszelkich praw obywatelskich. W arabskich miastach i wsiach nie buduje sie drog i nie podlacza sie ich do ogolnokrajowej sieci telekomunikacyjnej. Nie wywozi sie z nich smieci. Problem stanowi nawet dostarczanie energii elektrycznej. Izraelczycy ograniczaja lub nie dostarczaja do nich wody. Musi to byc szczegolnie frustrujace dla Arabow, poniewaz w osiedlach zydowskich graniczacych z arabskimi, woda leje sie strumieniami, uzywana do podlewania trawnikow i napelniania basenow. Arabskie dzieci maja ograniczony dostep do elementarnej edukacji, a mlodzez rzadko zostaje przyjmowana na wyzsze uczelnie. Nieliczne sa przypadki zatrudniania Arabow przez izraelskie firmy. Buldozery niszcza stawiane przez Palestynczykow domy, oficjalnym tego powodem jest brak zezwolen na ich budowe, jednak wiadomo, ze pomimo staran i tak by go nie otrzymali, poniewaz prawo wlasnosci do ziemi w Izraelu jest jest przywilejem tylko dla Zydow.
Strefa Gazzy przypomina getto. Jest kontrolowana przez Izrael na ladzie, morzu i w powietrzu. Z trudem docieraja tam podstawowe artykuly potrzebne do zycia.
Zachodni Brzeg jest posiekany przez nielegalne osiedla zydowskie, a wszechobecna i bezkarna armia upokrza Arabow na wiele sposobow, chciazby oraniczajac ich swobode poruszanie sie, i to bez specjalnych powodow, ktore by to uzasadnialy.
Czy biorac to wszystko pod uwage mozna wyobrazic sobie tam pokoj? Jedynym warunkiem do tego prowadzacym sa fundamentalne zmiany, ktore musialy by nastapic w mysleniu liderow obu tych narodow, glownie wsrod Izraelczykow.
Po pierwsze, musiala by powstac w Izraelu zgoda na powstanie niepodleglego panstwa palestynskiego ze stolica we Wschodniej Jerozolimie. Po drugie, Izraelczycy musieliby zlikwidowac wszystkie nielegalne osiedla zydowskie na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie. Po trzecie, Izrael musialby zaprzestac dyskryminacji wlasnych obywateli arabskiego pochodzenia. Po czwarte, musialby zostac jakos rozwiazany problem uchodzcow palestynskich, ktorych liczba to okolo 3 milionow ludzi. Jedynym rozsadnym i sprawiedliwym sposobem na to, moglyby byc rekompensaty finansowe dla nich i ich rodzin. Mowa tu o olbrzymich sumach, jednak ich ciezar, obok Izraela, moglyby wziac na siebie rowniez Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Przy odrobinie dobrej woli jakis rodzaj konsensusu, na pewno bylby mozliwy.
Ze strony palestynskiej musialaby powstac zgoda na istnienie panstwa Izrael.
Obecnie, podobny scenariusz wydaje sie w Izraelu nierealny, min. Ze wzgledu na ryzyko roszczen finansowych uchodzicow palestynskich, ktore by sie niechybnie pojawily wraz z wprowadzaniem cywilizowanych regol prawa dla wszystkich. Wszelkie zmiany mogloby prowadzic do przewartosciwania pojec i do wyjscia na jaw prawdy, ze oto panstwo Izrael jest zbudowane na krzywdzie Arabow, ktorzy zostali wyrwani z korzeniami ze swoich wsi i miasteczek i wygnani z wlasnego kraju. Izraelczycy nie chca stracic statusu ofiary, ktory w ich mniemaniu legimitymizowal i legitymizuje ich dzialania. Trudno wyobrazic sobie, ze oto nagle zaczyna sie tam glosno mowic o krzywdzie Arabow. Status bycia ofiara jest juz tam zarezerwowany.
Silne lobby wplywowych osadnikow zydowskich na Zachodnim Brzegu rowniez utrudnia jakiekolwiek zmiany.
Generalnie, doktryna panstwa Izrael nie zaklada ugody z Arabami. Latwiej jest utrzymywac ciagly stan napiecia w spoleczenstwie i produkowac mity o morderczych Arabach, niz wybrac trudna i pelna wyrzeczen droge w kierunku pokoju. Oczywiscie, cene za podobne podejscie placa wszyscy, najwieksza chyba Palestynczycy, ciagle ponizani, ograbiani na wielew sposobow i pozbawiani praw do samostanowienia. Placa za to takze Zydzi, w stosunku do ktorych wzrasta niechec na calym swiecie. Placi tez caly swiat, wzrostem nieufnosci, roznych ekstremizmow i terroryzmu.
Inne tematy w dziale Polityka