Ryszard Bugaj wypowiedział się ostatnio dla prasy, że polska służba zdrowia nie działa zgodnie z konstytucją, a z treści jego wypowiedzi wynika, że chodzi mu i o to, że każdy Polak powinien mieć bezpłatną pomoc zdrowotną BEZ WZGLEDU NA TO, CZY MA WYPRACOWANE UBEZPIECZENIE, CZY GO NIE MA.
Mimo wielce pesymistycznej wypowiedzi Ryszarda Bugaja, stwierdzić można, że tu i ówdzie przebija się w Polsce nadzieja na ogólne zaistnienie prawdziwej, wielce humanitarnej służby zdrowia, dzięki, przeważnie, zaczynającym się mnożyć osobowym jednostkom lekarsko - pielęgniarskim tzw. "starszej daty", które działają, nieomal, jak maszyny "perpetuum mobile", obdarzone gorącym, ludzkim sercem i to dzięki nim można liczyć na odrodzenie dawniejszej, humanitarnej służby zdrowia.
Mnożą się , bowiem choroby cywilizacyjne i społeczne, a śmierć zbiera swe zastraszające żniwo bez względu na wiek i status ofiar, które rozpaczliwie szukają pomocy i ratunku, a w portfelu mają jedynie... podszewkę.
Trochę lepsze nadzieje i wszechstronne ułatwienia w tym względzie - mają, oczywiście zasobni w mamonę biznesmeni, przedstawiciele rządu i parlamentarzyści.
Jak wyżej wymieniono, istnieje nadzieja na szersze zaistnienie humanitaryzmu i etyki w polskiej służbie zdrowia i należy, chyba powiedzieć o tym, co można naocznie zaobserwować. Przykłady:
Nagłe wypadki: Pogotowie przybywa, otrzymujesz fachową pomoc w oddziałach ratunkowych szpitali ( w których personel dwoi się i troi, aby fachowo uratować kogo się da, bez względu na to, co wpłynie, lub nie wpłynie od nich do kieszeni, lub portfeli tego personelu) i w natychmiastowej hospitalizacji- np. na ul Wołoskiej w Warszawie, gdzie, co prawda - nędza budżetowa wyłazi na wierzch chociażby poprzez brak podstawowej ilości bielizny szpitalnej, bo człowiek ratowany w wypadku, jest tak długo okazem pokazywanym "na golasa", póki mu z domu nie dostarczą jakiejś koszuliny.
W "zbankrutowanym" Centrum Onkologii na Ursynowie w Warszawie miele się jednak najstraszniejsze choroby, w kręcącym się nadal - pozytywnym młynie z tłumami ubezpieczonych chorych , czekających pokornie od wczesnego ranka ze swoim numerkiem w kolejce, aby ich cierpliwość zaowocowała, po rejestracji za wejściem przez bramkę E, badaniem lekarskim i biopsją - tego samego dnia.
Więc obserwator z podziwem patrzy na, np. dr. Kochanowskiego , chirurga od nowotworów piersi ( z rekonstrukcją), który jednego ranka potrafi przebadać wraz z własnoręcznie wykonaną biopsją - kilkadziesiąt pacjentek, często z postawieniem diagnozy, a potem jeszcze wykonać zaplanowane na dany dzień operacje. Tacy pracownicy służby zdrowia istnieją !
Zdziwiony człowiek podejrzliwie sprawdza, czy aby nie ma ten doktór wspomagających go na plecach- anielskich skrzydeł. Potem, obserwator, jednak musi się zorientować, że wspomagającymi tego lekarza skrzydłami są : pielęgniarka pilnująca czystości biopsji i przygotowująca je w sąsiadującym gabinecie,pielęgniarka w jego gabinecie oraz sprawni, rzeczowi i taktowni pracownicy rejestracji.
A gdy do tego Centrum Onkologii zadzwonisz otrzymasz szczegółowe, życzliwe informacje, jak się tam dostać. Takie informacje są, również - w internecie.
Dzięki istnieniu, nie dającym się pokonać molochowi kryzysu placówkom służby zdrowia - wraca chęć do leczenia się i życia.
To, że się w służbie zdrowia odradza dużo prawidłowości ( tu i ówdzie) świadczy również to, że lekarz rodzinny ( np. z Przychodni Rejonowej przy ul. Romera 4 w Warszawie) kieruje cię ... do pobliskiej placówki np.na ul. Na Uboczu w Warszawie, gdzie jest... onkolog,mammograf, a więc jednego dnia załatwiasz wszystko, łącznie ze skierowaniem , dokąd należy.
Czyli, że i polska służba zdrowia - bezinteresownie i ostro bierze się do walki z najgroźniejszymi chorobami społecznymi i cywilizacji, a problemem jest teraz... koszt leków potrzebnych do zwalczania danej choroby , ich refundacja i... ich obecność w aptekach.Bo pojedynczy chirurdzy i lekarze oraz pielęgniarki " z prawdziwego zdarzenia" wszystkiego nie załatwią bez wsparcia farmakologicznego.