Kradzione nie tuczy. Stara to prawda. A czy kradzione uświęca, upamiętnia lub uświetnia? Czy dzięki artefaktom pochodzącym z kradzieży łatwiej trafić do Boga?
Był głaz i głazu nie ma. Przynajmniej tam, gdzie leżał ostatnio. Kilkutonowego kolosa miał na swojej działce w Piastowie pod Warszawą pan Marcin. Kiedy zorientował się, że głaz zniknął, zaczął pytać sąsiadów, czy coś o tym wiedzą. Od jednego z nich dowiedział się, że głaz owszem jest, ale dwa kilometry dalej, gdzie stał się częścią pomnika, a właściwie całej instalacji ku pamięci księdza Jerzego Popiełuszki. (//www.tvn24.pl)
Postawione na wstępie pytania być może spowodują zmarszczkę na czole, będącą dowodem na istnienie pomarszczonej kory mózgowej.
Komentarze