Jako człowiek, który od lat nie ma telewizora, a z mediów społecznościowych korzysta mimo wszystko w ograniczony sposób, miałem o Panu Szutowiczu, zwanym Panią Margot bardzo kiepskie zdanie. Napaść, pobicie, zniszczenie mienia, bojówka anarchistyczna, wygląda to nieciekawie. Jeszcze te teksty o Polsce. Dodatkowo sądziłem, że może to wynika z problemami z tożsamością płciową. Osoby dotknięte tym nieszczęściem faktycznie czasem się miotają, a ich życie bywa naprawdę trudne. Ale potem wysłuchałem sobie wywiadu w pewnym radio i nagle wszystko zaczęło mi się rozjaśniać. Wysłuchałem wywiadu z młodym facetem, który może zbyt często przeklina, zupełnie inaczej widzi świat ode mnie, ale naprawdę ciężko pracuje. Otóż, Pan Szutowicz moim skromnym zdaniem wymyślił i stworzył sobie stanowisko pracy zwane "kobieta". Ponieważ, za samo bycie kobietą nikt nie płaci, musiał do tego zawodu dorobić całą otoczkę medialną w postaci bycia aktywistką walczącą. Trzeba przyznać, że jego działania są naprawdę skuteczne. Ostatnia zbiórka kasy zakończyła się wynikiem ca. 300 tys. zł, a to już naprawdę przyzwoity wynik. Za taką kasę można się już jakoś urządzić, zorganizować ślub i wesele ( o ślubie ze swoją partnerką wspominał w wywiadzie) a jeszcze pewnie coś zostanie. Zresztą bycie panią Margot to zajęcie raczej stabilne i z perspektywą na coraz lepsze zarobki. Ponieważ, co do zasady, cenię ludzi z inicjatywą i nawet jeżeli mają zupełnie inne poglądy ode mnie, staram się patrzeć na to tolerancyjnie, dlatego przepraszam panią Margot i jej twórcę pana Szutowicza, że miałem tak kiepskie zdanie o tym, jakże innowacyjnym projekcie.
