Grzegorz Gembalski Grzegorz Gembalski
3191
BLOG

jak pierdyknąć (lub nie) na covid - spostrzeżenia własne

Grzegorz Gembalski Grzegorz Gembalski Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 203

Wśród osób negujących skutki pandemii krąży ostatnio mail od ministerstwa zdrowia pokazujący, że liczba osób zmarłych bezpośrednio na Covid jest śmiesznie mała. 

Moim zdaniem te dane choć prawdziwe zdecydowanie nie oddają problemu zgonów na Covid. Co więcej, nawet jeżeli dodamy do ilości zgonów osoby z chorobami współistniejącymi i podamy liczbę ponad 42 tys. osób zmarłych, to i tak jest to zaniżona liczba zgonów. Pokazują natomiast starą prawdę, że posługując się odpowiednio danymi statystycznymi można udowodnić dowolną tezę, zgodnie ze starą prawdą, że można wyodrębnić w świecie kłamstwo, wielkie kłamstwo i statystykę.

Dla tych, którzy potrzebują naukowego wyjaśnienia odsyłam do lutowego numeru świata nauki (Jakie naprawdę żniwo zbiera COVID-19? Pani Christie Aschwanden) natomiast opierając się na własnym przykładzie sprawa wygląda następująco. W grudniu zeszłego roku przeszedłem Covid z ciężkimi objawami. Miałem ciężkie zapalenie płuc, leżałem pod tlenem itd. generalnie nic przyjemnego. Teoretycznie od końca zeszłego roku jestem ozdrowieńcem, który dumnie pojawia się w statystykach ministerstwa wraz z 1300 tys. innych osób. Niestety moja rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Przed covidem byłem sobie szczęśliwym człowiekiem robiącym dziennie +- 10 km w formie nording walking, chodzącym na taichi i czasem na muai-boran, które to treningi są naprawdę bardzo intensywne. Badania lekarskie wypadały przeciętnie jak na mój wiek, tzn. brak nadciśnienia, cukier w normie, wyniki krwi w normie,  brak astmy (w kierunku tych 3 chorób lekarze regularnie mnie sprawdzali). Innymi słowy nie było źle, a swój stan zdrowia określałem jako niezły.

Niestety po Covid okazało się, że kondycja spadła mi do "0" i nie tylko nie jestem w stanie odbyć jakiegokolwiek spaceru, ale nawet nie jestem w stanie funkcjonować sprawnie całego dnia. Dodatkowo okazało się, że mam wysokie nadciśnienie, zakrzepicę, która wymagała leczenia operacyjnego, bo prawie mnie nie zabiła i prawdopodobnie zmiany w płucach. Teoretycznie, jeżeli w ciągu najbliższych miesięcy "pierdyknę w kalendarz" w statystykach pojawi się, zawał udar, czy cokolwiek. Natomiast nie mam najmniejszych wątpliwości, że przyczyną tego będzie Covid. 

Podejrzewam, że podobnych przypadków jest naprawdę dużo, co więcej dotyczy to również osób, które Covid przeszło lekko lub bezobjawowo. A przecież już w 2020 r. pojawiło się w Polsce kilkadziesiąt tysięcy nadprogramowych zgonów, które nie wynikają wyłącznie z zapaści służby zdrowia (to też), ale również z tego, że osoby, które spokojnie mogły by żyć kilka, kilkanaście lat ze swoimi chorobami współistniejącymi. Osoby te odchodzą od nas, z powodu połącznia tych schorzeń z Covidem.

Notkę tę dedykuję wszystkim osobom negującym pandemię, nie po to, żeby ich przekonać, ale pokazującą inny punkt widzenia, opierający się na doświadczeniach własnych. Dużo zdrowia życzę dla wszystkich. 







image

Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości