Taka refleksja na dziś. Biden wyciął numer demokratom i bardzo długo nie chciał zrezygowwć z kandydowania. Teraz wyciął drugi i zapropnował Kamalę Harris jako kandydata.
	
			
		
	
	
											
Nie chcę udawać, że jestem specjalistą od polityki amerykańskiej. Nie jestem, ale zgodnie z dewizą "nie znam się, ale się wypowiem" mam swoje przemyślenia na temat obecnej sytuacji. 
Generalnie jeszcze kilka tygodni temu wśród demsów dominowała narracja pt. Biden może i jest starym dziadem, ale to "nasz stary dziad" i da radę jeszcze z Trumpem wygrać. Wprawdzie zmieniło się to po debacie, ale proces wyborczy w USA wyklucza działanie, takie jak w Polsce, gdzie lokalny Donald T. (przypadek? nie sądzę) wrócił z Brukseli, wywalił szefa partii o podmienił kandydata na prezydenta, wybranego, nomen omen, w prawyborach. 
O Kamali Harris mówiło się mało, a jeżeli już to raczej nie w superlatywach. Że jest cienka, nie ogarnia i generalnie jest słabą wice... No ale jest, bo jest - głównie kolorową kobietą. No cóż Stany - tam ma to znaczenie. 
Teraz, kiedy Biden wywalił drugi duży numer (pierwszym była nieracjonalna chęć kandydowania) i namaścił ją niejako na kandydata na kandydata narracja zmieniła się o 180 stopni. Wprawdzie Pani Kamala w pierwszym przemówieniu wypadła podobno słabo, głównie wychwalając swojego obecnego ( jeszcze) szefa, ale specjaliści od mowy ciała i analizy behawioralnej mieli używanie, oceniając że sama nie wierzy w zwycięstwo. Słyszałem też wypowiedź jakiegoś eksperta, który mówił, że jeżeli KH dobierze sobie super współpracowników i super-star na wice i się w pełni zmobilizuje, to będzie miała jakieś 30% szans na prezydenturę. 
No ale ta narracja zmienia się z godziny na godzinę i KH z każdą chwilą staje się młodsza, piękniejsza i bardziej kompetentna. To zrodziło u mnie pytanie, skąd taka nagła zmiana? przecież demsi są dopiero przed konwencją zatwierdzającą kandydata. Mogą sobie wybrać kogoś młodego, rzutkiego i z większymi szansami na pognębienie Trumpa. Ale potem usłulyszałem coś, co moim zdaniem przesądza sprawę. 
Otóż - Tadam!!! Fundusz wyborczy wyborczy zbierany przez Bidena jest przeznaczony na parę Biden - Harris. I tylko Kamala Harris ma prawo przejąć zgromadzone już środki finansowe. Nawet, jeżeli ona teraz doszlusuje sobie do siebie jakiegoś nowego wice. W przypadku zatwierdzenia innego kandydata na kandydata kasa idzie w kosmos... 
Czy to prawda, nie wiem, ale dla mnie jest to całkiem logiczne wytłumaczenie, Bo "zapach pieniędzy" często dominuje nad "zapachem kobiety" 
									
		
		
			
	
			
Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych. 
W związku z gwałtownym rozwojem SI dodałem do swojego profilu konto suppi. Tak, żeby było widać, że jestem człowiekiem z krwi i kości. 
		Nowości od blogera
		
	
	
	Inne tematy w dziale Polityka