Voit Voit
177
BLOG

Kocioł islamski, czyli przewodnik dla opornych. Afganistan

Voit Voit Polityka Obserwuj notkę 18

Iran - ogromne państwo leżące częściowo na Półwyspie Arabskim, w samym centrum skonfliktowanego rejonu. Tuż obok Pakistan, Afganistan, Turcja, Irak, Indie. Nieopodal malutki Izrael. Dalej - dawne, kotłujące się miedzy sobą republiki radzieckie. A wszędzie ropa naftowa - podstawa gospodarki kuli ziemskiej.

O Afganistanie czy Iraku wiemy tak naprawdę niewiele, a warto się temu rejonowi przyjrzeć bliżej, zwłaszcza, że coraz częściej będzie się on pojawiał w czołówkach gazet. Ten rejon interesował mnie od dawna, moja wiedzą - z konieczności dość szczątkową - o ostatnich wydarzeniach chciałam się z Wami podzielić, wyręczając w tym Eli Barbura. Piszę z pamięci, od czasu do czasu posiłkując się jakimiś źródłami. Jeśli znajdziecie jakiś błąd - piszcie, natychmiast go poprawię.  Sprawę ujmuję skrótowo, bo o konfliktach w tych rejonach można pisać bez końca. Dzisiaj obie wojny afgańskie, później Pakistan, Irak i dawne republiki radzieckie. Na końcu Iran. Izrael zostawiam Eliemu.
***
Wojna w Iraku to porażka, podobnie jak niekończący się konflikt w Afganistanie. Z tym ostatnim przez 10 lat - od 1979 do 1989 roku - usiłowali dać sobie radę Rosjanie. Bezskutecznie, mimo znakomitego położenia. Przerzucenie wojsk z Rosji na teren Afganistanu było bezproblemowe - ówczesny ZSRR i Afganistan miały wspólna granicę. Przyznam, że patrząc na konflikty arabskie - i nie patrząc na doktrynę Islamu, która jest dla mnie do końca niepojęta - czuję pewną zazdrość. Afgańczycy stanęli przed ogromną potęgą i… wygrali. Proporcjonalnie niewielki, górzysty kraj pokonał Rosję Radziecką.      
 
Afganistan
 
I wojna afgańska zaczęła się makabrycznie - popierany przez Rosję komunistyczny rząd Afganistanu wyciął w pień wioskę Kerala. Już samo czytanie opisu tej masakry mrozi krew w żyłach - zamordowano około 2000 mieszkańców, paląc ich żywcem, mordując niemowlęta i małe dzieci. W odwecie rebelianci afgańscy opanowali miasto Herat, rozstrzeliwując  doradców radzieckich i kilkudziesięciu lekarzy z miejscowego szpitala. Na odwet nie trzeba było długo czekać - tym razem Sowieci zbombardowali rebeliantów okopanych w Heracie - nie wiadomo, ilu ludzi zginęło. Różne szacunki podają od 2 do 25 tysięcy. Dzisiaj sami Rosjanie przyznają, że ta ostatnia liczba jest bliższa prawdzie.  Od tego momentu Rosjanie usiłowali wesprzeć komunistyczny rząd Afganistanu, pchając w ten górzysty kraj niesamowite ilości sprzętu i uzbrojenia. Patrząc na ten konflikt, przenoszę się za każdym razem do niedawnej wojny wietnamskiej. Analogie są niesamowite. W Afganistanie używano napalmu, bomb kasetonowych, moździerzy, czołgów i transporterów opancerzonych. Strona przeciwna - podobnie jak partyzantka wietnamska- prowadziła makabryczną wyniszczającą wojnę partyzancką. Zasadzki, zamachy bombowe, ataki na tyły armii afgańskiej. W tym czasie zabitych zostało około 100 000 Afgańczyków, ponad pół miliona uciekło z kraju.  
W końcu, w połowie 1979 roku, komuniści afgańscy w koszmarny sposób zamordowali około 400 osób podejrzanych o sprzyjanie powstańcom. Połowę z nich żywcem pogrzebali w ziemi, połowę - oblali benzyną i spalili. Oczywiście nie mogło to przejść bez echa - komunistyczny przywódca Afganistanu, Babrak Karmal uciekł do Czechosłowacji, a kilka miesięcy później granice przekroczyła armia radziecka.  Początkowo wszystko szło jak po maśle - Karmal został przywrócony do władzy, w rękach radzieckich znalazł się Kabul i Bagran. Opanowano strategiczne lotniska. W akcji wzięły udział elitarne radzieckie oddziały specjalne - przede wszystkim z grupy Alfa. Tu zresztą nastąpiła ciekawa i do dzisiaj niewyjaśniona historia - dowódca alfy, pułkownik Bojarinow, został zastrzelony przez własnych żołnierzy. Nie wiadomo, co tam się stało -  Rosjanie twierdzili, że zaszła pomyłka, jako  że żołnierze przebrani byli w mundury armii afgańskiej. Jak było naprawdę - nie wiadomo.
Rosjanie dla opanowania Afganistanu potrzebowali - w czasie eskalacji konfliktu - około 200 tysięcy żołnierzy. Pochodzili oni przede wszystkim z zachodnich republik – Białorusi, Litwy, Ukrainy.  Używano praktycznie całego arsenału radzieckiego - za wyjątkiem broni jądrowej. W ruch poszedł napalm, zrzucany przez ciężkie helikoptery, w całym Afganistanie rozsypano z powietrza około 20 milionów min przeciwpiechotnych, także tych najkoszmarniejszych - w formie zabawek, które zwabiały afgańskie dzieci. Zatruwano ujęcia wody, użyto czołgów, ciężkiej artylerii i bombowców. Niebo nas Afganistanem kontrolowało kilkaset helikopterów Mi-24.
Afgańczycy dostali wsparcie amerykańskie - od tej pory w ich arsenale pojawiły się rakiety Stinger, fantastyczne do walki z radzieckimi śmigłowcami bojowymi. Afganistan stanął w ogniu.
W tym czasie do konfliktu afgańskiego przyłączyła się Wielka Brytania, przede wszystkim dając rebeliantom wsparcie wywiadowcze. W Pakistanie, Indiach i Arabii Saudyjskiej masowo powstawały obozy szkoleniowe. Z początkowych około 50 tysięcy bojowników afgańskich zrobiło się ponad 200 000. Wszyscy świetnie przeszkoleni w walkach partyzanckich, uzbrojeni i zdeterminowani. Rosjanie, walczący w środkowej części Afganistanu, zostali okrążeni i tylko dzięki użyciu ciężkich rakiet udało im się wyrąbać drogę odwrotu do Rosji. Wreszcie - w 1989 roku - Rosjanie opuścili Afganistan. Na tarczy.
I wojna afgańska, to jeden z najkrwawszych konfliktów po II wojnie światowej: zginęło około pół miliona Afgańczyków, w tym około 450 tysięcy cywilów. Po stronie radzieckiej poległo ponad 15 000 żołnierzy, a ponad 40 000 zostało rannych, w tym wielu ciężko. Straty w sprzęcie wojskowym są trudne do oszacowania, podobno Afgańczykom udało się strącić ponad 100 samolotów, około 350 helikopterów, unieszkodliwić 150 czołgów, ponad 1000 transporterów opancerzonych i drugie tyle wozów dowodzenia.  Kolejny - dalekosiężnym zresztą - skutkiem, był „syndrom afgański”. Setki tysięcy wycofywanych z Afganistanu żołnierzy - w większości młodych chłopaków z poboru - wracała do kraju z ciężkimi chorobami psychicznymi. Makabra, z jaką zetknęli się w tym górzystym kraju, pozostała w nich na zawsze. Pamiętajmy o torturach - jedną z nic było na przykład polewanie małym dzieciom rąk ropą i podpalanie, żeby wymusić zeznania na rodzicach - masowych egzekucjach, nieustającym strachu. Rosjanie z syndromem afgańskim nie poradzili sobie do dzisiaj i - podobnie jak Amerykanie po wojnie wietnamskiej – starali się unikać tego tematu jak ognia. Przypomnę tylko, że przez Afganistan przewinęło się w różnym okresie około 700 tysięcy radzieckich żołnierzy.
Trzy lata po wycofaniu się wojsk radzieckich, w Afganistanie obalono rząd komunistyczny. Władze przejęli Talibowie - fanatyczni wyznawcy Islamu. Talibowie w czasie wojny domowej wymordowali niemal tyle samo ludności cywilnej, co niedawni najeźdźcy - około pół miliona. Całkowitemu zniszczeniu uległ Kabul, niszczono dzieła sztuki, rozstrzeliwywano za najdrobniejsze wykroczenie przeciwko prawu szariatu, wysadzano w powietrze szkoły dla dziewcząt, kamieniowano kobiety, które nie podporządkowały się drakońskim prawom dotyczącym ubioru czy zachowania. Zakazane było praktycznie wszystko - słuchanie muzyki, taniec, Internet i – co ciekawe – prognozy pogody, które Talibowie uznawali za czary. Zakazany został sport, wszelka kultura - przede wszystkim książki, rzeźby przedstawiające wizerunki ludzkie, śpiew, poezja. Efektem tego było sławne zniszczenie posagów Buddy w Bamianie.
Rządy Talibów - aczkolwiek potępiane przez społeczność międzynarodową -trwałyby zapewne w najlepsze, gdyby nie 11 września.  Miesiąc po zamachu na WTC Amerykanie, wspierani przez wojska NATO zajęli Kabul. W ciągu trzech miesięcy udało im się rozbić siły Talibów. Tu trzeba przypomnieć, że zamachy na WTC nie były pierwszym - jak się powszechnie sądzi - dziełem Osamy bin Ladena. Przedtem Al.-Kaida zaatakowała cele w Kenii i Tanzanii, a Osama wycofał się do Afganistanu. Amerykanie początkowo żądali wydania terrorysty, ale Talibowie zdecydowanie odmówili, co spowodowało nałożenie na Afganistan sankcji ekonomicznych i amerykańskie bombardowania baz Al.-Kaidy w Afganistanie.
Mimo rozbicia głównych sił, Talibowie nie odpuścili i okopali się przy granicy z Pakistanem. Ostatnio mają nawet prawo kontroli sądowniczej w północnopakistańskiej Dolinie Swat. Jakie dokładnie obszary obecnie są pod kontrolą Talibów - trudno powiedzieć, bo sytuacja jest dynamiczna. Przede wszystkim są to rejony prowincji górskich Hindukuszu - po stronie Talibów stoi rewelacyjne do walk partyzanckich ukształtowanie terenu i liczne grono cywilnych zwolenników i sympatyków.  Talibowie mogą liczyć na stałe dostawy żywności i informacje o ruchach wojsk NATO.  Czy cywilami powoduje strach, czy też fanatyzm? Pewnie i jedno, i drugie. Sporą zasługę mają w tym wojska NATO, które po diabelnie grząskim terenie państw islamskich, z ich kulturą, religią i mnóstwem zwalczających się, bądź popierających plemion,  poruszają się z gracją słonia w składzie porcelany. Obecnie w II wojnie afgańskiej bierze udział około 15 tysięcy Talibów i około 65 tysięcy uzbrojonych po zęby żołnierzy natowskich, a dodatkowo około 40 tysięcy żołnierzy amerykańskich, prowadzących różne operacje poza paktem. Końca konfliktu nie widać, a koalicja zastanawia się nad wysłaniem dodatkowych kontyngentów w rejon walk.  
Informacje o ofiarach w Afganistanie spowszedniały. Nikt już specjalnie nie przejmuje się doniesieniami, że gdzieś tam zginęło 150 osób, a kilkaset zostało rannych. O Afganistanie mówi się wyłącznie wtedy, kiedy zginie tam jakiś Polak. Poza tym niespecjalnie myślimy o tym, co dzieje się w tym górzystym kraju.
Wojny w Afganistanie maja jeszcze jeden skutek - wzrosła produkcja opium. Przemyt narkotyków z tego terenu jest gigantyczny - wojska koalicji oceniają, że opium jest hodowane na niemal 200 tysiącach hektarów. Dzisiaj opium to główny towar eksportowy Afganistanu, podobno zresztą bardzo dobrej jakości.  W 2007 roku produkcja sięgnęła około 9 tysięcy ton, o wartości niemal 4 miliardów dolarów. To prawie ¾ ogólnej produkcji opium na świecie. Główne szlaki przemytu wiodą przez Pakistan do Indii. Tu szalenie pomocna jest kontrola Doliny Swat.   Opium, przerabiane na miejscu na czystą heroinę, stanowi główne utrzymanie ludności w prowincjach Helmand i Nimroz na południu Afganistanu. Co ciekawe - obie te prowincje sąsiadują z Pakistanem, a kontrolę nad nimi sprawują kontyngenty amerykańskie. Amerykanie wielokrotnie oskarżani byli o przymykanie oczu na produkcję i przemyt heroiny, często powtarzają się zarzuty o udział w tym procederze. Nie dziwi to o tyle, że pola makowe są zupełnie jawne, nikt się w hodowlą specjalnie nie kryje. Likwidacja pól makowych nie jest problemem.  Amerykanie przerzucają odpowiedzialność na rząd w Kabulu, który w pewnym sensie zalegalizował uprawy. A pewnikiem i jedni, i drudzy zarabiają na narkotykach fortunę.
Ile jeszcze potrwa konflikt afgański – tego nie wie nikt. Kolejna wojna wygląda na przegraną, kraje koalicji - mimo apeli o zwiększenie kontyngentów -  poważnie zastanawiają się nad wycofaniem wojsk z Afganistanu. Zasoby naturalne tego kraju - w tym ropa i gaz - są wykorzystywane w bardzo ograniczonym zakresie, ale za to położenie Afganistanu pozwala na dużą kontrolę w tym rejonie - państwo graniczy z Iranem, Pakistanem i Chinami, o wiecznie zbuntowanych dawnych republikach radzieckich nie wspominając. Jest znakomitą bazą wypadową na Bliski Wschód. Z cała pewnością będzie niezastąpione przy ewentualnej wojnie z Iranem. I chyba tu leży pies pogrzebany.
W dalszym odcinku „Przewodnika dla opornych” - Pakistan.
 
 
,  
 
 
 
Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka