Voit Voit
122
BLOG

Grzanki na zimno

Voit Voit Rozmaitości Obserwuj notkę 18

Wojtek choruje mi już czwarty dzień. Niby nic poważnego - zapalenie gardła z jakimiś powikłaniami - ale mam z głowy trzecią noc i zaczynam podpierać oczy zapałkami. Dzisiaj pojechaliśmy na zastrzyk, wróciliśmy do domu i padłam. Zasnęłam z głowa na kuchennym stole. Obudziłam się po dłuższej chwili i zobaczyłam taki obrazek - mój syn w piżamce, owinięty moim kuchennym fartuchem, stał na niskim stołeczku przy szafce. Na blacie porozlewane były jakieś tajemnicze płyny, a Wojtek z zapałem smarował czymś kromki tostowego chleba, używajac w tym celu łyżki do zupy. Na głowie miał jakieś duże, czerwone krupy. Wszystkie szafki były pootwierane, a o czajnik elektryczny oparty był ukochany Puchatek Wojtka. Obok leżała „Książka Kucharska Kubusia Puchatka”, dzieło wiekopomne, szalenie przez mojego syna lubiane. Jak do tej pory nie miałam odwagi wykorzystać zawartych w niej przepisów, podanych w formie komiksu.

- Synku, co ty wyprawiasz? - zapytałam z lekka nieprzytomna

- Robię ci obiad - oznajmił Wojtek - Z Kubusiem! Tylko nie ma kilku rzeczy, no i nie wolno mi wziąć noża i włączyć piekarnika, i gazu, i otwieracza do puszek, i...

- A co ty właściwie gotujesz?

- Grzanki na zimno.

Po chwili grzanki na zimno były gotowe. O ile udało mi się zorientować, składały się z dżemu truskawkowego (część Wojtek miał na głowie), fasolki po bretońsku wyciągniętej z lodówki, miętowych Tic-Taców, serka danio, zielonego sera pleśniowego, wędliny i soku z malin. Całość przyozdobiona była rzeżuchą, wyrwaną razem z watą ma której rosła. W sumie wyglądało to dość malowniczo.

- Same ulubione rzeczy - oznajmił Wojtek – Twoje i moje razem. Nie było zupy pomidorowej i dlatego jest bez sosu. To teraz zjedz i połóż się spać, bo jesteś zmęczona, a ja zrobię kolację i się tobą zaopiekuję.

Udało nam się dogadać – domyliśmy głowę z dżemu, Wojtek poszedł do łóżeczka na popołudniową drzemkę, ja cichcem pozbyłam się obiadu i dosprzątałam kuchnię. Przysnęłam na chwilę w fotelu i obudziłam się po 20 minutach całkiem rześka. Kolację zrobiliśmy razem. Tym razem grzanki były na ciepło.

- Wiesz co? Mogłabyś dorzucić kawałek Milki... Ala da się zjeść.

Opiekujemy się sobą nawzajem. Poczytaliśmy książeczki, Wojtek opatulił mnie swoim ulubionym kocykiem. Jakoś razem przetrwamy to choróbsko. Wszystko razem przetrwamy.

 

 

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Rozmaitości