Voit Voit
96
BLOG

Jestem na NIE. Nie jestem na TAK. Moje wybory.

Voit Voit Polityka Obserwuj notkę 115

 

Wbrew temu, co większość z Was o mnie sądzi, nie należę do żelaznego elektoratu Komorowskiego. Mówiąc szczerze - w ogóle nie należę do jego elektoratu, chociaż należę do PO. To jest właśnie jedna z cech tej partii, która bardzo mi się podoba - przynajmniej na poziomie kół nie ma w niej kultu wodza, ani umiłowanego kandydata. Kilka dni temu rozmawiałam sobie przy piwie z prominentnym działaczem PO o Komorowskim. Obojgu nam podoba się średnio. No, ale pod nieobecność w tych wyborach Tuska i tak jest najlepszy z tych kandydatów, których nam przedstawiły poszczególne formacje. I podejrzewam, że większość jego elektoratu myśli tak samo: cud to to nie jest, ale innego nie widzę.

Zastanawiam sie, co by było, gdyby Tusk jednak zdecydował się kandydować. W czasie kampanii jako premier miałby i katastrofę w Smoleńsku i tragiczną powódź. Nie wiem, czy dałby sobie radę z tym wszystkim. I dlatego - patrząc na to z perspektywy czasu - dobrze, że nie kandydował.

Duży minus za gafy – przede wszystkim dla sztabu, który najwyraźniej się pogubił i nie przygotował szefa. Równie duży za wygłupy nieopanowanego Palikota. Plus dla sztabu za ocieplenie wizerunku - dobra robota, bo po Smoleńsku Komorowski wyglądał jak wściekły robot. Wybrnęli z tego i wyszło im to przekonywająco.

Zwolenniczką Kaczyńskiego nie jestem i nigdy nie byłam. Odstrasza mnie partia wodzowska z gronem fanatycznych wielbicieli, odstraszają poglądy kandydata. A teraz dodatkowo zbrzydziło mnie wykorzystywanie Smoleńska, łącznie z Wawelem, wiecami i kładzeniem kwiatów w ławach poselskich. Nie trawię ostentacyjnej żałoby pod publiczkę, a zwłaszcza kupczenia śmiercią na potrzeby wyborcze. Obawiam się, że kiry i żałobne miny bardziej zaszkodziły, niż pomogły. Fatalnie wyszedł też atak Martą Kaczyńską - to była przesada. Niepotrzebna. No i akord końcowy, czyli przegrany proces sadowy. To już był kompletny bezsens. Szkoda, bo porażka w wyborach prezydenckich, na którą się zanosi, może oznaczać koniec tej formacji politycznej i minie sporo czasu, zanim na prawicy wykrystalizuje się nowy, równie silny ruch.

Napieralski ze wszystkimi swoimi wadami w sumie wyszedł w tej kampanii najbarwniej. Miał pomysły, często odlotowe, w większości kompletnie niedopracowane. Było w tym sporo szopki, sztucznego luzu, ale i faktycznego puszczenia na żywioł. Dzieciaki może się i tym bawiły. W każdym bądź razie struktury miały co robić. Trzeba Napieralskiemu przyznać, że jest pracowity - zaiwaniał w tej kampanii jak motorek. Poza tym plus za wykorzystanie mediów elektronicznych, co wyszło mu chyba najlepiej ze wszystkich kandydatów.

Pawlak był kompletnie bezbarwny. Zero inwencji. Miałam wrażenie, że kandyduje, bo musi. Nudne spoty wyborcze, deklamowane drętwym głosem z martwą twarzą. Nic, kompletnie nic. Nie ma na czym oka zawiesić.

Pozostali - poniżej krytyki. Pojęcia nie mam, po co w ogóle kandydowali. Jedynie egzotyczny JKM miał coś do powiedzenia. Fakt, że od rzeczy, ale przynajmniej oryginalnie. Cała pozostała dziewiątka mówiła jak jeden mąż, tak samo i o tym samym, z niewielkimi różnicami.

W sumie na placu boju pozostała trójka - Komorowski, Kaczyński i Napieralski. I może tak powinno być. Mamy lewicę, mamy prawicę i liberałów. Przydaliby się jeszcze jacyś zieloni do kompletu. Dwójka przejdzie do drugiej tury. Najprawdopodobniej Komorowski i Kaczyński, czego spodziewaliśmy się od początku. Zaskoczenia chyba nie będzie - Komorowski obejmie Pałac Namiestnikowski. Nie wiem, czy to dobrze. Nie jestem do końca przekonana, ale w moim przypadku to jedyny kandydat na którego mogę oddać głos.

I tu zaczyna się zakawyczka – głos na Komorowskiego jest w moim przypadku głosem na nie dla PiS. Nie robię tego z czystym sumieniem, bo Komorowski mnie nie porwał i nie zachwycił. Ale nie mam innej alternatywy - pozostali pokazali jeszcze mniej. W tej sytuacji albo mogę do urny w ogóle nie pójść, albo oddać głos na Komorowskiego. Jeszcze nie wiem, co wybiorę. Podejrzewam, ze takich dylematów nie ma żelazny elektorat Kaczyńskiego - ten kandydat ma tę przewagę, że takowy elektorat posiada i sporą słabość - ma mało osób którym jest na tyle obojętny, ze zagłosują na niego z braku laku. Jest zbyt wyrazisty i zbyt określony. Komorowski wyrazisty nie jest i może w tym jego siła.

Kampania obfitowała w fajerwerki i zwroty akcji, ale w sumie była nudna. Najgorsze były „debaty wyborcze”. To było jakieś kompletne nieporozumienie. TVP powinna posypać sobie głowę grubą warstwą popiołu. Żeby tak położyć coś, co w założeniu jest ostrym starciem przyszłych i niedoszłych prezydentów, trzeba być wyjątkowo zdolnym.

Do niedzieli ma czas, żeby zastanowić się co zrobić z moim głosem. W tej chwili mam dylemat. Jestem na nie, ale nie jestem na tak. Wybór Antygony? Ilu takich jak ja jest w tym kraju? No cóż Panowie - nie udało Wam się takich jak ja przekonać. Szkoda.

 

 

 

 

 

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (115)

Inne tematy w dziale Polityka