Kupą, mocium Panie

No i ktoś przywalił słoikiem kupy w tabliczkę na Pałacu Namiestnikowskim. A taka ładna była, z granitu. I literki miała fajne, równe, i dedykację taką śliczną. W tabliczkę rąbnął jakiś staruszek, którego zresztą licznie zgromadzeni w tym rejonie stróże prawa ujęli. To ogromny sukces. Staruszek był trzeźwy. I to mu się chwali, bo jakby był zalany, to mógłby zamiast w tabliczkę trafić w fasadę, a mycie fasady z kupy jest znacznie bardziej skomplikowane, niż domycie granitu na wysoki połysk. Przyjdzie pani Frania ze szmatą i doczyści, sidoluksem przejedzie i fajnie będzie. Na wszelki wypadek obstawi ją pułk gliniarzy coby z kolei w nią ktoś słoikiem nie walnął.

Kim jest staruszek - nie zapodano. Wszystkie strony konfliktu twierdzą, że on jest „od nich”, czyli nie „od nas”. Przeciwko czemu protestował staruszek też nie podano - może przeciwko któremuś z nazwisk na tablicy, może przeciwko krzyżowi, katastrofie, Komorowskiemu, Tuskowi, Kaczyńskim, policji, Elvisowi Presleyowi, albo może tak sobie szedł na analizę zawartości słoika i sobie po drodze rąbnął w co bądź.

- On po prostu podszedł i uderzył tym słoikiem - tłumaczył facet z ochrony chałupy prezydenta.

Podszedł sobie chłopina i już. A jakby to nie słoik był tylko granat? I chłopina tym granatem?...  Fajną mamy ochronę. Swego czasu chciałam zobaczyć Biały Dom. Mogłam sobie popatrzeć z chodnika, a i to pod czujnym wzrokiem. Podobnie było na Kremlu - dojście pod sam mur to igranie z diabłem. W Warszawie gliniarzy w najbliższym sąsiedztwie tylu, że można by było defiladę zrobić, a tu proszę - staruszek ze słoikiem i buch! No, ale gliniarze obstawiają dewotki spod płotka, co im tam jakiś facet ze słoikiem? Teraz pewnie będą obstawiać tabliczkę (granit na wysoki połysk).

Swoją drogą - facet powinien jednak na tę analizę dojść (teraz to go pewnie dowiozą), bo sądząc po śladach na tabliczce, ma jakieś poważne kłopoty z żołądkiem.