waldburg waldburg
136
BLOG

Dlaczego zawsze najpierw zapala się silnik na lewo od cockpitu?

waldburg waldburg Rozmaitości Obserwuj notkę 29

 

W Spiegel-online znalazłem zabawny tekst na temat powracających schematów  narracyjnych, które zdominowały język kina. Jego autor, Sven Stillich, stawia pytania, które warte są uwagi i mogą być dobrym punktem wyjścia do zastanowienia się nad mechanizmami zbiorowego postrzegania, a i kto wie? – może nawet myślenia…

 

Dlaczego we wszystkich filmach o katastrofach lotniczych zawsze najpierw zapala się silnik na lewo od cockpitu? Dlaczego policyjni detektywi, którzy szturmują nocą mieszkania handlarzy narkotyków, nie korzystają z włącznika światła, tylko używają latarek i z jakiego powodu czyjeś kaszlnięcie zawsze zapowiada jego śmierć? Czemu bandyci uciekają po schodach do góry, a nigdy na dół, a w scenach walki na pięści bohater, który walczy z przeważającymi siłami, zawsze odpiera pojedyńcze ataki napastników i nigdy nie stawia czoła wszystkim naraz?

 

Kino jest miejscem kłamstwa na zamówienie, pisze Stillich. Nigdzie nie można spotkać tylu ludzi, którzy gromadzą się tylko po to, żeby ich oszukano. Jeśli nie dostaną swojej porcji kłamstwa, czegoś będzie im brakowało. Jeśli w filmie science-fiction statek kosmiczny nie wybuchnie z ogłuszającym grzmotem w ognistym obłoku, co w międzygwiezdnej próżni jest raczej małoprawdopodobne, widz wyjdzie z kina z wrażeniem niedosytu.

 

Każdemu wystrzałowi z pistoletu z tłumikiem w hollywoodzkim filmach zawsze towarzyszy ten sam nierealistyczny efekt dźwiękowy „blup”, a po każdym ciosie w szczękę następuje, przynajmniej od czasów Buda Spencera, trzeszczący odgłos, jak gdyby ktoś uderzał bez wyhamowania w ścianę gębą pełną sucharków.

 

Zdaniem Stillicha wszystko to funkcjonuje na zasadzie wytrenowanych odruchów, o których nigdy nie zapominają producenci filmowi i na które czeka publiczność. To mogą być drobiazgi. Każdemu zwierzęciu na ekranie zawsze towarzyszą te same efekty dźwiękowe. Kiedy kamera pokazuje kota na kolanach pięknej kobiety, np. Doris Day, kot zawsze miauczy. Szczury i myszki popiskują, sępy nigdy nie zawisną nad pustynią bez złowróżbnego krakania, a kiedy na ulicy pojawia się jadący rowerzysta, natychmiast rozlega się dzwonek od roweru.

 

Kino, które chce przyciągać tłumy, musi operować kliszami. Dlatego nastolatki, które w thrillerach bez zgody rodziców wchodzą na strych, są z góry skazane na śmierć. Podobnie rzecz się ma z policjantami, którzy zawsze giną na tydzień przed przejściem na emeryturę.

 

Klisze dawno wykroczyły poza swoją zawartość treściową. Decydują także o stronie formalnej kina. Widownia nauczyła się bezbłędnie odczytywać każdy kadr kamery. Wszyscy kinomani wiedzą, że jeśli bohater filmowany jest od tyłu, to znaczy, że coś mu zagraża. Wyrobiona publiczność może wykazać się nie tylko domyślnością, ale także poczuć dreszcz strachu. Tym przyjemniejszy, że i tak wie, że ani jej, ani bohaterowi nic złego się nie stanie…

 

W czasach, w których coraz większe zastępy ludzi stają się coraz bardziej zależne od środków masowego przekazu, od Internetu, kina, radia i telewizji, wiedza wyniesiona z doświadczeń realnych staje się coraz bardziej egzotyczna.

Skąd mamy pewność, że świat, który nas otacza, jest taki, jakim go widzimy? Czy naszego postrzegania nie zakłóca filtr rutyny i powtarzalności, który sprawia, że rozpoznajemy jedynie umowne opakowania rzeczywistości i tracimy zdolność rozumienia tego, co rejestrują nasze oczy?

waldburg
O mnie waldburg

By                                                                                                            

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Rozmaitości