Na marginesie rozbieżności w poglądach, moich i Tichego, na temat poziomu wykształcenia, języka, a konkretnie dykcji, w kręgach półświatka z okolic „Mariotta” – chodzi oczywiście o „kobiety”, które szantażowały Piesiewicza – ogłaszam kolejną zagadkę literacką.
Tym razem łatwiejszą, jak mniemam…
Dla utrudnienia zmieniłem parę nieistotnych detali.
Kto to napisał?
I w jakiej książce?
„ Mnie na całym świecie tylko na Panu zależy, a inni nich sobie co tam chcą. Więc tak było: Tam w sklepie mnie się bardzo nie podobało, ale myślałam sobie, nauczę się kroju i już. Koleżanki mnie się tam też nie podobały, bo myślałam sobie, że są takie same dziwki, jak w „Casablance” i tak samo udają, że nie, a wszystko tylko dla picu, że niby nazywa się, że są porządne. Ale nic. Dyrektor pan Olesiński był surowy, ale ja wiedziałam, że mu się podobam, on facet starszawy i ma brzuszek. Ciągle mnie wabił do gabinetu, że to, że sio. Każe po pracy zostawać – niby rachunki mam z nim robić i te de. Dobrze. Raz mówi, żebym na kolację z nim poszła, a ja na to mu, że miałam zostać dziwką, a tu przyszłam do jego sklepu, żeby wyjść na porządną dziewczynę, a on ma dzieci i żonę (przychodziła czasem do sklepu, stara wymalowana małpa w futrze), to kto tu kogo, pytam się, ma robić porządnym? Obraził się stary dziad na mnie i nic nie mówi przez parę dni. A tu raz woła mnie do gabinetu i ledwo wchodzę, buch, rzuca się na mnie i zaczyna chcieć mnie całować. Ja się wyrywam, sukienkę mnie podarł, wzięłam i uciekłam na sklep i mówię przy gościach, przy wszystkich” „Oto jest tak: miałam zostać porządną dziewczyną, a dyrektor Olesiński, który miał mnie zrobić porządną, chciał mnie zgwałcić i podarł mnie sukienkę”. A wtedy ruda Zośka, co mnie najgorzej nie lubiła i zazdrościła, mówi: „Akurat taką starą kurwę chciałby zgwałcić”. Nie powiedziała nawet „dziwka”, tylko „kurwa”, a ja jej dałam w gębę i tyle mnie tam widzieli”.
Inne tematy w dziale Kultura
