Bundesallee. Jedna z bardziej reprezentacyjnych ulic dawnego Berlina Zachodniego. Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy, zrobiła na mnie wrażenie wręcz niesamowite. Do dzisiaj pamiętam... Nowoczesną architekturą Berlina zachwycał się prawie 50 lat temu Gombrowicz, ale nie wiem, czy wtedy już była gotowa. Bardzo możliwe. Wielka, wpasowana w krajobraz wystawnych dzielnic berlińskiego śródmieścia prawie autostrada z tunelami, które zezwalały samochodom na bezkolizyjne przemieszczanie się po osi północ południe.
Berlin do dzisiaj jest miastem, w którym prawie nie ma korków. Są rzadkością. Przynajmniej w jego zachodniej części. W dawnym Berlinie Wschodnim jest, jak było - chaos komunikacyjny ma się niezgorzej, trwa nadal. Jak gdyby po upadku muru dobrze wychowani spece od logistyki ruchu drogowego z Zachodu nie chcieli okazać się nietaktowni wobec swoich kolegów ze Wschodu. Jak gdyby z grzeczności pozwolili im barłożyć i psuć wszystko, tak jak do tego nawykli w czasach, kiedy Berlin był więzieniem. Pod tym względem widzę wielkie podobieństwa z Warszawą. Ten sam brak wyobraźni, niedostatek inteligencji i przede wszystkim wrodzona bezmyślność u tych, którzy podejmują decyzje. Najtrudniej jest reformować mentalność...
Z tym większym sentymentem odnoszę się do mojej starej znajomej - Bundesallee. Tak się składa, że trasę moich biegów w Volksparku przedziela most dla pieszych nad tą ulicą. Jestem tam teraz prawie codziennie. Dzisiaj nie zamierzałem fotografować. Było już ciemno, kiedy wychodziłem z domu i siąpił deszcz. Dla zasady zabrałem jednak aparat fotograficzny. Miesiąc temu próbowałem już robić zdjęcia z mostu nad Bundesalle, ale nie byłem nimi zachwycony.
Tym razem wypadly lepiej. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
