Janko Walski Janko Walski
398
BLOG

"Brzydka panna bez posagu" ma gościa.

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 0

Nie będzie ględzenia o Kościuszce i Solidarności panie redaktorze Magierowski*

Nie ma obawy.

Błyskotliwość Komorowskiego i jego niezbadana wiedza wspomagana Wikipedią nie powinny wzbudzić obaw tych wszystkich, dla których polskość to nienormalność.

To tyle zgryźliwości wywołanych wpisem  Marka Magierowskiego.

Panie Redaktorze, próbuję zrozumieć pańskie emocje, bo niestety nie są to tylko pańskie emocje. I chyba wiem skąd się biorą. Otóż biorą się ze sposobu przedstawiania tych tematów w mediach. Nie tylko tych. Alergiczne reakcje wywołuje także szereg innych tematów: Monte Cassino, Papież, itd., itd. Otóż przedstawiane są zawsze tak samo, tymi samymi słowami i tymi samymi materiałami filmowymi. Zdarte taśmy leżą na wydzielonych półkach w redakcjach podpisanych "trzeba coś puścić na okoliczność". Wiele z nich pochodzi jeszcze z czasów PRLu. Co je łączy? Powierzchowność i często zniekształcenie pozostałe z najczęściej fałszywej narracji obowiązującej w czasie gdy powstawały. Można byłoby je zestawić w jeden szereg z wszechobecnym folklorem, do którego usiłowano zredukować kultury narodowe w republikach radzieckich i państwach satelickich.

W rzeczywistości tematy te pozostają tak naprawdę nieruszone i wciąż czekają na coś więcej niż ludowe "odiridi, odiridi ucha".

O tym jak mężowie stanu podchodzą do historycznych kotwic narodowej tożsamości można przekonać się słuchając okolicznościowych przemówień Lecha Kaczyńskiego. Jeśli ktoś już trafił na nie i zaczął słuchać z pewnością nie nudził się, a tym bardziej irytował. Dlaczego? Bo św. p. profesor Lech Kaczyński nie posługiwał się kalką. Potrafił z nawet z najbardziej znanych wydarzeń wyciągnąć myśl, wywieść ideę, wskazówkę dla dzisiejszych wyzwań.

Niestety dzisiaj, po zbrodni smoleńskiej o podobnym czerpaniu z naszej historii przez polityków, którzy wskoczyli skwapliwie w miejsca pozostałe po zamordowanych, budowaniu tożsamości narodowej możemy tylko pomarzyć. Mentalność kiwacza podwórkowego, miłośnika bigosu w ruskich budach czy rozmaitych swatów "brzydkiej panny bez posagu" nie rokuje dobrze „w tym temacie”, jak mawiał Wałęsa. Bo liczy się tylko przyszłość, że przywołam Kwaśniewskiego. O tym, czyja i jak bardzo się liczy widzimy co dzień (dziś m. in. Sekuła do NIKu). Pikantniejsze szczegóły można poznać, jeśli ktoś tylko chce. Pojawiają się codziennie. Najświeższe:

Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak przyłączyć się do apelu pana Magierowskiego: żadnych Kościuszków (no, chyba że chodzi o naszą dobrze zapowiadającą się zawodniczkę) i żadnych "Solidarności". Też jestem uczulony na "odiridi, odiridi ucha"

*Marek Magierowski: Wizyta Obamy: Skończmy z ględzeniem o Kościuszce i „Solidarności

 

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka